Kilka dni temu zarząd GPW wraz z minister skarbu, szefem NBP i przedstawicielami polskich firm odbyli road show w Londynie. Zainteresowanie było duże. Inwestorzy pytali o plany prywatyzacji giełdy.
Prezes Rozłucki zapewnił, że przedstawiciele GPW chętnie przybędą wszędzie tam, gdzie zgłaszane będzie zainteresowanie lokalnej grupy inwestorów.
Cieszy nas zainteresowanie brytyjskich inwestorów przebiegiem prywatyzacji naszej giełdy oraz tym, co się na niej dzieje. Każda tego typu prezentacja jest bardzo pożądana, szczególnie w obliczu integracji giełd oraz związanym z tym zagrożeniem marginalizacją warszawskiego parkietu.
Z pewnością w efekcie takich spotkań nie pozyskuje się partnera do sojuszu ani też zainteresowanie inwestorów nie przekłada się bezpośrednio na strumień kapitału płynący na GPW, jednak nie ma wątpliwości, że są one niezbędne, że sprzyjają promocji naszego rynku i spółek, że w przyszłości mogą procentować...
Rodzimi inwestorzy indywidualni wciąż mają spory udział w obrotach na warszawskiej giełdzie. Mówi się o konieczności pozyskiwania nowych. Ostatnio zaś coraz częściej dyskutuje się nad tym, co zrobić, by nie odchodzili ci, którzy inwestorami już są. Pojawiają się ponure prognozy mówiące o tym, że wkrótce na naszym rynku aktywność będzie przejawiać kilkadziesiąt instytucji finansowych, kilka tysięcy drobnych ciułaczy i kilkuset day-traderów.