Road show

Publikacja: 18.06.2001 17:53

Kilka dni temu zarząd GPW wraz z minister skarbu, szefem NBP i przedstawicielami polskich firm odbyli road show w Londynie. Zainteresowanie było duże. Inwestorzy pytali o plany prywatyzacji giełdy.

Prezes Rozłucki zapewnił, że przedstawiciele GPW chętnie przybędą wszędzie tam, gdzie zgłaszane będzie zainteresowanie lokalnej grupy inwestorów.

Cieszy nas zainteresowanie brytyjskich inwestorów przebiegiem prywatyzacji naszej giełdy oraz tym, co się na niej dzieje. Każda tego typu prezentacja jest bardzo pożądana, szczególnie w obliczu integracji giełd oraz związanym z tym zagrożeniem marginalizacją warszawskiego parkietu.

Z pewnością w efekcie takich spotkań nie pozyskuje się partnera do sojuszu ani też zainteresowanie inwestorów nie przekłada się bezpośrednio na strumień kapitału płynący na GPW, jednak nie ma wątpliwości, że są one niezbędne, że sprzyjają promocji naszego rynku i spółek, że w przyszłości mogą procentować...

Rodzimi inwestorzy indywidualni wciąż mają spory udział w obrotach na warszawskiej giełdzie. Mówi się o konieczności pozyskiwania nowych. Ostatnio zaś coraz częściej dyskutuje się nad tym, co zrobić, by nie odchodzili ci, którzy inwestorami już są. Pojawiają się ponure prognozy mówiące o tym, że wkrótce na naszym rynku aktywność będzie przejawiać kilkadziesiąt instytucji finansowych, kilka tysięcy drobnych ciułaczy i kilkuset day-traderów.

Może więc przydałby się road show nie tylko w Londynie, ale także w Lesznie, Lublinie, Przemyślu. Czyli, zgodnie z obietnicą prezesa Rozłuckiego, wszędzie tam, gdzie zgłaszane będzie zainteresowanie lokalnej grupy inwestorów. Oczywiście, jest to pomysł trochę nie z tej ziemi. Trudno przecież wymagać, by prezes giełdy, minister skarbu, prezes NBP, przedstawiciele dużych spółek giełdowych i tych, które na giełdę się wybierają, jeździli np. do Rzeszowa. Tak szacowne grono (wraz z osobami towarzyszącymi) byłoby prawdopodobnie liczniejsze niż lokalna grupa inwestorów. Obawiam się jednak, że jeśli taki road show w jakiejkolwiek formie się nie odbędzie, to za jakiś czas nie będzie go dla kogo organizować. To nie sztuka przekonywać ludzi już przekonanych, trudniej tych, których na rynku kapitałowym nie ma.

Może to teza zbyt pesymistyczna, bowiem rynek kapitałowy rządzi się swoimi prawami. Jeśli stopy procentowe znacząco spadną, a co za tym idzie oprocentowanie depozytów bankowych wyraźnie się obniży, to promocja rynku akcji będzie znacznie bardziej efektywna i prezes ani wiceprezes giełdy nie będzie musiał jechać do Zamościa, bo jego mieszkańcy zaczną przenosić pieniądze z banków do biur maklerskich. Gdyby jeszcze na rynku zapanowała hossa, to żaden road show byłby niepotrzebny. To inwestorzy przyjeżdżaliby do Warszawy dziękując prezesowi GPW.

Podobnie jest z emitentami. Ich motywacje są różne. Jedni szukają prestiżu ? ci, mając swobodę, wybiorą giełdy zachodnie. Innym zależy na płynności ? tu już sprawa jest bardziej skomplikowana. W wielu przypadkach większą płynność można uzyskać na rynku lokalnym. Wydaje się więc, że wielu polskim spółkom powinno zależeć na obecności na giełdzie w Warszawie. Ale i w ich siedzibach przydałby się road show.

Kilka lat temu, w mniej ?dramatycznych? okolicznościach GPW organizowała cykl spotkań dyskusyjnych z inwestorami indywidualnymi. W ich trakcie prowadzono dyskusje o problemach rynku i jego uczestników. Być może przydałyby się jeszcze i teraz. Może jest to myślenie trochę utopijne, ale wydaje się, że brak jakiegokolwiek mechanizmu komunikowania się inwestorów z najważniejszymi instytucjami rynku kapitałowego stanowi pewien niedostatek. Nie przesadzałbym z nadziejami związanymi z istnieniem takiego mechanizmu, jednak wówczas przynajmniej instytucje te mogłyby lepiej poznać potrzeby swoich klientów.

Roman Przasnyski

PARKIET

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?