Determinacja i łzy wzruszenia

Publikacja: 03.08.2001 21:52

Godna najwyższego uznania jest szalona determinacja, z jaką dwóch ministrów broni projekcji 18 mld złotych wpływów z tegorocznej prywatyzacji, zawartych pierwotnie w ustawie budżetowej.

Ta obrona pozycji, zdawałoby się nie do obrony, wyciska wszystkim z oczu łzy wzruszenia, jak Polska długa i szeroka. Kto jeszcze nie płacze, ten zapłakać musi, skoro tylko pojmie, w czym rzecz.

Miało być 18 mld. I będzie 18 mld. A jak nie będzie 18, tylko, dajmy na to, 12, to i nic się nie stanie strasznego. Najwyżej ten rząd nie zostawi następnemu 6 mld złotych środków przechodzących na specjalnym koncie walutowym. Ale dodatkowych emisji nie będzie. To znaczy byłyby konieczne tylko wtedy, gdyby jakimś nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności wpływy prywatyzacyjne ukształtowały się jednak poniżej 12 mld, a dotacja do FUS miała być jednak realizowana na zakładanym poziomie. Ale takie nieszczęście wymagałoby nie tylko odłożenia prywatyzacji TP SA, poślizgu PZU, ale również przekazania FUS pełnych 14,4 mld złotych. O tym ostatnim nieszczęściu wiemy już przynajmniej tyle, że nam nie grozi. FUS dostanie mniej pieniędzy, co zmniejszy zapotrzebowanie na wpływy z prywatyzacji. A jeśli chodzi o TP SA i PZU, to dwa tak niewiarygodne nieszczęścia, jak ich niesprywatyzowanie, nie mają po prostu prawa zdarzyć się ekipie, której zostało jeszcze pełne dwa miesiące wytężonej pracy.

Jest, naturalnie, pewien delikatny problem. Właściwie, nawet nie problem, tylko problemik: to, oczywiście, kwestia ceny. No, bo jeśli TP SA sprzedana by została obecnie według warunków zbliżonych do rynkowych, to za 30% akcji Skarb Państwa mógłby dostać cenę zbliżoną do tej, którą chciał osiągnąć tylko z realizacji przez FT 10-proc. opcji. To by dało coś koło 6 mld. Bez PZU ? nie ma wtedy szans na dobicie do upragnionych 12 mld wpływów. Z PZU taka szansa, oczywiście, jest. Tylko czy realne jest uplasowanie przed końcem roku na rynku oferty szacowanej na 5 mld? I za ile?

Ujmijmy rzecz w ten sposób: bez PZU, przy taniej sprzedaży TP SA, a tylko taka wchodzi obecnie w rachubę, oraz realizacji wszystkich innych zapowiadanych na ten rok prywatyzacji, przychody nie przekroczą zapewne 10 mld; jeśli ten rząd wyrobi się z przygotowaniem prywatyzacji PZU, a następny tej prywatyzacji nie odwoła ? mogą nieznacznie przekroczyć 13 mld.

Wówczas dzisiejsza opozycja, a jutrzejszy rząd, będzie mógł swobodnie wybrać: albo zmniejszyć emisję papierów skarbowych, albo włożyć parę groszy na specjalny rachunek. Oczywiście, wszystko to przy założeniu, że 6-miliardowa zakładka ministra Bauca na finansowanie deficytu, upchnięta w nowelizacji, nie okaże się zwyczajnym przepchnięciem deficytu ekonomicznego na przyszły rok. No, a najważniejsze, że przynajmniej będziemy już mieli z głowy te najbardziej kłopotliwe, najbardziej oprotestowane przez dzisiejszą opozycję prywatyzacje.

Naprawdę, jest dużo powodów do optymizmu. Można je dostrzec nieuzbrojonym okiem. Wystarczy tylko przestać na chwilę zalewać się łzami wzruszenia nad prywatyzacyjną determinacją odchodzącej ekipy. Ale to trudna sprawa. Bo płakać się chce, jak diabli.

Janusz Jankowiak

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?