Czy wraz z wyczerpaniem się ?prywatyzacyjnej materii?, giełda będzie mieć rację bytu?
W cieniu bessy i beznadziei z nią związanej wciąż toczy się dyskusja, dotycząca strategii rozwoju giełdy i modelu funkcjonowania polskiego rynku kapitałowego.
Sprawa prywatyzacji GPW i znalezienia przez nią strategicznego partnera ma znaczenie pierwszorzędne. Będzie ona determinować nie tylko rozstrzygnięcie dylematu: być albo nie być warszawskiej giełdy, ale też ? w przypadku odpowiedzi pozytywnej na to pytanie ? jak i czym być.
Nie mam wystarczającej wiedzy, by wypowiadać się na temat tego, w jakim stopniu wybór i kształt WARSETU ? nowego systemu notowań ? był konsultowany ze środowiskiem pośredników, czyli de facto najważniejszym ogniwem funkcjonowania rynku giełdowego. W każdym razie na etapie wdrożenia konsultacje te były bardzo intensywne. Śmiem twierdzić, że było tak po prostu z konieczności. Giełda nie miała wyboru. Musiała włączyć przedsiębiorstwa maklerskie do intensywnych prac, gdyż bez tych ostatnich system po prostu nie mógłby zostać wdrożony i nie miałby szans sprawnie funkcjonować.
W przypadku koncepcji prywatyzacji giełdy i poszukiwania dla GPW ewentualnych inwestorów strategicznych oraz koncepcji funkcjonowania rynku kapitałowego żadne konsultacje z pośrednikami nie były prowadzone. Świadczą o tym liczne publikacje, chociażby w PARKIECIE, w których przedstawiciele środowiska maklerów prezentowali swoje poglądy w tej kwestii. Dowodzi to, że nie mieli szans przedstawić ich bezpośrednio władzom giełdy i innym instytucjom, od których zależy kształt projektowanych i przyjmowanych rozwiązań.