Kilka dni temu w prasie pojawił się list otwarty do przewodniczącego KPWiG, którego autor postuluje wprowadzenie zmian legislacyjnych, umożliwiających doradcom inwestycyjnym tworzenie małych, prywatnych i niezależnych firm zarządzających aktywami klientów.
O inicjatywie tej mówił także w internetowej dyskusji PARKIETU wiceprzewodniczący Związku Maklerów i Doradców.
Każda inicjatywa, stwarzająca inwestorom możliwość wyboru formy uczestnictwa w rynku kapitałowym, zasługuje na poparcie. Stworzenie przez działających w ramach wykonywania wolnego zawodu doradców inwestycyjnych konkurencji dla funduszy i wydziałów zarządzania biur maklerskich z pewnością przyczyniłoby się do rozwoju rynku tego typu usług i ? być może ? do rozwoju rynku kapitałowego w ogóle. Działalność maklerów na wzór amerykański, jak określa to Jacek Konopa, wiceprzewodniczący ZMiD, byłaby oczywiście na naszym rynku bardzo pożądana, jednak nie jestem pewien, czy możliwa do wprowadzenia.
Zrealizowanie tej idei nie będzie łatwe. Przede wszystkim dlatego wymaga to zmiany ustawy o publicznym obrocie papierami wartościowymi. Proces legislacyjny jest długotrwały, jego zainicjowanie zaś też nie jest proste. Mimo całej sympatii dla tej inicjatywy, nie sądzę, by zdobyła ona szybko przychylność KPWiG, a nawet jeśli tak by się stało, to i tak wątpię, by Sejm był gotów do rychłego zajęcia się sprawą, mającą ? zdaniem Wysokiej Izby ? znaczenie dziesięciorzędne wobec wielu innych ważnych i pilnych zagadnień.
Załóżmy jednak, że jakimś cudem udało się tę inicjatywę przeforsować. Kilku doradców uzyskało zezwolenia i założyło małe, niezależne firmy zarządzające aktywami. Załóżmy, że mam wolne 100 tysięcy złotych, które chętnie powierzyłbym fachowcom. Biorę więc PARKIET i czytam ogłoszenia: ?Doradztwo inwestycyjne XYZ ? oferuję 25% realną stopę zwrotu z powierzonego kapitału w ciągu roku?, ?Niezależny doradca Byczek Fernando zapewnia 30% zysku z kapitału?, ?Wielbiciel Roberta Nejmana podwoi twój kapitał w ciągu kwartału?. Nazwiska doradców niewiele mi mówią, historia ich inwestycyjnych dokonań jest ich słodką i nieweryfikowalną tajemnicą, plany zaś mogą okazać się tylko reklamowym chwytem.