Czuły punkt

Publikacja: 17.09.2001 20:04

Trudno dziś pisać o czymkolwiek innym niż o dramacie, jaki rozegrał się w Stanach Zjednoczonych, bowiem trudno o tym nie myśleć. Trudno też dokonywać zimnej analizy tego, co się stało i skutków tego wydarzenia. Jednak życie toczy się dalej i nie sposób uciec od wielu pytań i wniosków, jakie w związku

z nim się nasuwają.

Dramat tysięcy ludzi, którzy stracili życie w przeprowadzonym na niespotykaną skalę ataku terrorystycznym i ich bliskich wypada jedynie uczcić milczeniem i chwilą zadumy, bowiem żadne słowa nie są w stanie wyrazić skali tragedii i uczuć, jakie ona budzi. Poza zwykłym ludzkim współczuciem zrodziła ona także poczucie strachu i niepewności o własny los. Wszak tego typu wydarzenie uświadamia nam, że mogło dotknąć także nas i może wywołać konflikt zbrojny na znacznie większą skalę. Jednak nawetjeśli uniknęliśmy bezpośrednich konsekwencji ataku szaleńców, to skutki pośrednie z pewnością odczujemy ? szczególnie odnosi się to do inwestorów giełdowych.

Nie bez powodu ? planując destrukcyjne działania ? agresorzy spośród głównych celów wybrali właśnie centrum światowych finansów. W gruncie rzeczy to właśnie zniszczenie World Trade Center miało najbardziej realny wpływ na sytuację nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i na całym niemal świecie. Wbrew pozorom atak na Pentagon nie miał charakteru strategicznego, lecz raczej symboliczny i psychologiczny ? niezwykle istotny z punktu widzenia prowadzenia wojny ? lecz nie decydujący o jej dalszym przebiegu i losach. Systemy obrony militarnej i dowodzenia są ? ze swej natury ? zorganizowane w sposób zapobiegający ich paraliżowi i umożliwiający dalsze skuteczne funkcjonowanie. Gorzej jest zwykle z logistyką i gospodarką oraz finansami. W ten właśnie czuły punkt skierowane było pierwsze, główne uderzenie.

O ile fizyczne skutki tego, co się stało, mają charakter lokalny ? choć dotyczą najpotężniejszego państwa ? to bardzo istotne konsekwencje pośrednio dotykają już wielu krajów naszego globu i z pewnością będą dotykać jeszcze przez pewien czas. Tak więc można powiedzieć, że w rzeczywistości nie był to atak na Stany Zjednoczone, lecz na wszystkie kraje zachodniej cywilizacji. W tym sensie ma on wymiar globalny. Aby osiągnąć taki właśnie efekt, terroryści wybrali najbardziej strategiczny sektor ? rynek finansowy. To właśnie za jego pośrednictwem skutki ich działań odczuwa większość rozwiniętych krajów świata, jak również emerging markets. Ten wybór okazał się najbardziej trafny, zamiar zaś mógł być zrealizowany stosunkowo najmniejszym kosztem. Oczywiście, można było tego dokonać bez tak wielkiej liczby ofiar, ale to ? jak się wydaje ? dla zamachowców nie stanowiło żadnej kwestii. Nie można było podobnego efektu osiągnąć poprzez uderzenie w sferę realnej gospodarki. Zniszczenie kluczowych centrów przemysłowych na skalę przekraczającą rozmiary nawet średniej wielkości kraju byłoby bardzo trudne. Podobny, a być może i większy skutek osiągnięto więc w najbardziej skuteczny i ekonomiczny sposób ? jeśli określenia te mogą być w ogóle używane w odniesieniu do tego, co się stało.

Tak więc pośrednio ? ale w sposób bardzo wymierny ? wszyscy stajemy się w pewnym sensie ofiarami zamachu. Najszybciej odczuli to inwestorzy giełdowi, i to nie tylko ci, którzy bezpośrednio uczestniczą w handlu papierami wartościowymi. Dotyka to także choćby posiadaczy polis ubezpieczeniowych z funduszem inwestycyjnym i uczestników funduszy emerytalnych, a więc kilkunastu milionów Polaków. Być może dalsze skutki tego aktu będziemy odczuwać w jeszcze większej skali i w dłuższym okresie.

To pokazuje, jak newralgicznym obszarem naszej gospodarki i naszego życia jest rynek finansowy i giełdy papierów wartościowych w szczególności. Okazuje się, że zdają sobie z tego doskonale sprawę terroryści, uważani powszechnie za szaleńców. Prawdopodobnie nieprzypadkowo wybrali oni ten właśnie moment na zrealizowanie swojego zamiaru i nie kierowali się motywami symbolicznymi, lecz czystym wyrachowntarze mówiące o tym, że prawdopodobny krach giełdowy po tego typu wydarzeniach byłby o wiele groźniejszy i bardziej głęboki w okresie, gdy rynki stanowiły napęczniały internetową spekulacją balon, to jednak można sądzić, że obecnie czas na destrukcję jest jeszcze lepszy. Niemal wszystkie ważniejsze indeksy na światowych giełdach znajdują się w głębokiej bessie, słabnący dramatycznie wzrost gospodarczy wielu krajów zaś zaczyna zbliżać je do recesji. Gdy zaczęły pojawiać się nadzieje na zakończenie tych groźnych tendencji, nadeszło niespodziewane uderzenie. Nie przyniosło ono wielkich strat w realnej gospodarce, jednak z pewnością utrudni pokonanie trudności już w niej istniejących.

Pozostaje jedynie pochylić głowy nad losem ofiar i żywić nadzieję, że siła cywilizowanego świata jest w stanie oprzeć się zamiarom fanatycznych barbarzyńców.

Roman Przasnyski

PARKIET

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?