Okiem spekulanta: Wszystko po staremu

Publikacja: 23.10.2001 20:25

Bessa, w czasie której wartość niektórych akcji spadła o więcej niż 90%, niewiele zmieniła w świecie funduszy. W dalszym ciągu podstawą inwestycji są te same co zawsze korzystne prognozy na przyszłość.

Posiadaczom jednostek funduszy, a także przyszłym emerytom nie pozostaje nic innego, jak modlić się o dobrą koniunkturę w przyszłości, bo to ona, a nie umiejętności zarządzających, zadecyduje o ich przyszłym stanie posiadania.

Moje zdziwienie i przerażenie budzą przede wszystkim pojawiające się w prasie wypowiedzi zarządzających. Na przykład takie jak ta: O zwiększeniu zaangażowania zadecyduje poprawa sytuacji makroekonomicznej, jednak nie spodziewam się, by nastąpiło to w najbliższych miesiącach. Albo (to wypowiedź tego samego zarządzającego): Nasza gospodarka będzie się stopniowo rozwijać, co w pierwszej kolejności przełoży się na notowania największych spółek na giełdzie. Polecam także takie zdanie: Wydarzenia, z ostatnich tygodni pokazały, że, oczekując odbicia, za wcześnie o trzy miesiące zwiększyliśmy udział akcji w portfelu. Na marginesie, takie stwierdzenie wypowiedział członek zarządu PBK Atut TFI, którego jeden z funduszy (Atut 3) przyznaje w statucie, że ?portfel akcji budowany jest w oparciu o analizę fundamentalną, z uwzględnieniem analizy technicznej?. Ponieważ analiza techniczna bliska jest mojemu sercu, takie zdanie umieszczone w statucie funduszu, którego znaczącymi inwestycjami były (na dzień 30 czerwca 2001 r.) TP SA, Elektrim, PKN ORLEN, KGHM, Prokom, Netia, Elektrobudowa, BRE, Mostostal Zabrze i Howell, budzi moje oburzenie. Większość z tych firm znajduje się w ewidentnych trendach spadkowych, gdzie zatem są ?elementy analizy technicznej??

Ale miało być nie o analizie technicznej, a nieco ogólniej o funduszach. Otóż moje najgorsze obawy o dalszy rozwój tego rynku budzi kompletny brak refleksji po długiej i wyniszczającej bessie. Zarządzający zajmują się tym samym, co przed spadkiem, czyli prognozowaniem koniunktury. I na podstawie tych prognoz inwestują nasze pieniądze. Tymczasem nie tu tkwi źródło sukcesu, a we właściwym zarządzaniu pieniędzmi. W tym, żeby przede wszystkim chronić kapitał, szybko ucinać straty i pozwolić rosnąć zyskom. I nie ścigać się tylko z benchmarkami, ale po prostu rok po roku zarabiać pieniądze. Zarządzający to wykształceni ludzie, z państwowymi licencjami, powinni przecież to wiedzieć, a jeśli nie wiedzieli, to bessa im te proste w końcu rzeczy powinna wyjaśnić.

No tak, ale jak na tak niepłynnym rynku aktywnie zarządzać, kupować i sprzedawać znaczne pakiety akcji? Rzeczywiście, mogą z tym być kłopoty, ale istnieje przecież coś takiego, jak kontrakty terminowe. Dzięki nim można próbować zabezpieczać bądź to całe portfele, bądź to poszczególne akcje. Dlaczego efektów takich działań, którymi dla mnie byłyby zmniejszone wahania wartości jednostek uczestnictwa, nie widać w wynikach?

Kłam twierdzeniom, że to płynność rynku uniemożliwia aktywne zarządzanie i tym samym osiąganie dobrych wyników, zadają wyniki funduszy inwestujących za granicą, gdzie płynność akcji pozwala sprzedać wszystko, co jest w portfelu, w jeden dzień i w tym samym czasie odbudować strukturę aktywów. Polecam szczególnie wykresy Skarbiec Net lub UniDynamic Europa. Wartość jednostek pierwszego z nich spadła z 1568 zł 10 marca 2000 r. do 503 zł 21 września 2001 r., drugiego ze 101 zł 29 września 2000 r. do 32,5 zł 21 września 2001 r. Bez komentarza!

Tomasz Jóźwik

PARKIET

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?