4 Oto, zgodnie z oczekiwaniami, nowa ekipa, głosem swojego guru, obwieszcza, że jest gorzej niż się ktokolwiek mógł spodziewać. Spalona ziemia. Jak mówi sam premier, jest prawie tak źle, jak w roku 1989 (o tym, że sam, jako jeden z liderów PZPR, jest współodpowiedzialny za tamten krach, nawet się, biedak, nie zająknie). Wyrzeczenia są więc sprawą oczywistą. O profitach z przejęcia władzy, obsady stanowisk, realizacji własnych partyjno-prywatnych celów ani mru ? mru...
4 Program przebudowy budżetu jest konstruowany tak, by dość szybko osiągnąć upragniony przez polityków i wyborców cel ? ożywienie gospodarcze. Na ołtarzu można złożyć takie ?drobiazgi?, jak potrzebę zwiększania skłonności do oszczędzania. Bo widać uznano, że to liczy się w dłuższym terminie. A wtedy być może będziemy już w Unii Europejskiej (i będzie to także jej zmartwienie). Na razie trzeba pokazać, że ?Polak potrafi?. Mamy więc heroiczne boje ministra--wicepremiera, ?wyrzeczenia? rządu (w tym zamrożenie płac tzw. R-ki) i świetnie prowadzone show dla spragnionych pozytywnych informacji Rodaków.
4 Telewizja uspokaja większość, że cięcia budżetowe i nowe rozwiązania podatkowe i tak uderzą przede wszystkim w ?bogaczy? (czytaj: tych biedaków, którzy zarabiają trochę powyżej żenującej średniej krajowej). To ich bowiem głównie dotyczy zamrożenie progów podatkowych i likwidacja ulg. Za jakieś dwa lata wicepremier Marek Belka będzie się chwalił, że zamożność społeczeństwa wzrosła, o czym będzie świadczył m.in. wzrost odsetka podatników płacących według wyższych stawek. Specjalnie dziwne to nie będzie, skoro wcześniej zamraża się progi podatkowe.
4 Zgodnie z duchem ludowo-socjaldemokratycznym wprowadzane są rozwiązania krótkoterminowe, prokonsumpcyjne, obliczone na łatanie dziur i odbudowanie popytu krajowego, w dłuższym terminie jednak ? antyrozwojowe i antyinwestycyjne. W tym podatek od dochodów kapitałowych, czyli zagrywka, która pogodzi gusty zdesperowanych emerytów (szukających ratunku albo w księdzu Rydzyku albo w Leszku Millerze) i fanów Andrzeja Leppera z tonących w beznadziei PGR-ów. Niech płacą ci, co mają (cokolwiek). Brawo...
4 Ale już absurdem jest likwidacja dotychczas obowiązujących zachęt podatkowych do budowania nowych mieszkań. I tym samym prawdopodobne uśmiercenie kas mieszkaniowych (których atutem, właściwie jedynym, były właśnie odpisy podatkowe). Chwała, oczywiście, za propozycję możliwości odpisywania odsetek od kredytów hipotecznych. Uwierzymy, jak poznamy szczegóły.
Sympatyczny i wciąż ? mimo wszystko ? budzący moje nadzieje profesor-minister-wicepremier ma już swoje miejsce w ekonomii. Otóż ? łamiąc wszelkie aksjomaty ? proponuje nam nowe działanie matematyczne. Mnożenie przez odejmowanie. Szkoda że autorytet ekonomisty poświęca szukając nowych, kompromisowych aksjomatów makroekonomii. Już jeden ? profesor-wicepremier-minister, a obecnie nawet prezes, miotając się przez jakiś czas miedzy matematyką i ekonomią a tzw. potrzebami politycznymi, przyczynił się do ruiny swojej partii. I podważenia własnej wiarygodności. Takich błędów powtiać, a nie karać ich za obecność na rynku finansowym i kapitałowym. Na wprowadzenie takich zdroworozsądkowych prawideł w naszej gospodarce nie ma co liczyć. Nie pozwalają na to przede wszystkim nastroje większości Polaków, którzy wciąż chyba liczą na jakąś trzecią drogę ? coś między kuszącym kapitalizmem a bezpiecznym socjalizmem. Tak, żeby wydobyć się z kryzysu, ale żeby nie bolało aż tak bardzo. Tylko że żadnej trzeciej drogi nie ma... Ona istnieje tylko w sloganach wyborczych i marzeniach utopistów.