Bez specjalnego zdziwienia wypada przyjąć tradycyjne podatkowe pandemonium, jakie towarzyszy każdej dyskusji o podatkach w polskim parlamencie. Nawet poseł Dariusz Grabowski, reprezentujący oficjalne stanowisko swego (już byłego) współtworzącego rząd klubu, nie powinien nikogo zaskakiwać. On tylko powiedział, co myśli. A myśli ma raczej luźne.
Nie należy do nich przykładać szczególnego znaczenia. To po prostu klasyczny przykład metody uprawiania polityki przez PSL. Polityka PSL jest bardzo niekonwencjonalna. W języku politycznej poprawności można by ją chyba nazwać ?polityką koalicyjną inaczej?. Gdyby podatkowe pandemonium miało zaskoczyć premiera Millera, musiałoby to znaczyć, że nie wiedział, z kim zawiązał koalicję. A o taki brak wyobraźni polityka tak wytrawnego aż wstyd podejrzewać. Myślę, że ani Belka, ani Miller przebiegiem debaty podatkowej zaskoczeni być w żadnym wypadku nie powinni.
Mnóstwo racjonalizatorskich pomysłów, zgłaszanych do nowelizacji ustawy o PIT, a tu nie tylko każde ugrupowanie, ale bez mała każdy poseł, za punkt honoru postawił sobie coś wymyślić, gdyby je traktować serio, musiałyby nas w ogóle skrajnie zniechęcić do demokracji. Nie dajmy się więc zwariować. To tylko folklor, polityczny nikiforyzm. Nic więcej.
Kwestią kluczową jest natomiast postawa premiera i jego ministra finansów wobec całego tego cyrku, od wprowadzenia 50-proc. stopy opodatkowania, poprzez obniżkę dolnej stawki, objęcie podatkiem giełdy, zwolnienie z podatku od przychodów kapitałowych emerytów, zwolnienie z tego podatku obligacji, aż do sprytnego pomysłu opodatkowania wyłącznie importowanej żywności i dziesiątków innych luźnych myśli, rzucanych niedbale w eter z sejmowej trybuny. Poseł może nie wiedzieć, co mówi. Nie ma takiego obowiązku. Są na to setki dowodów. Kogo jeszcze dziwi, że propozycje poselskie są sprzeczne z konwencjonalną logiką, zdrowym rozsądkiem, prawem, ekonomią? Nikogo. Naprawdę premier nie powinien aż tak się marszczyć w trakcie debaty podatkowej, a jego wicepremier nie powinien przegryzać kolejnej oprawki od okularów. Taka debata jest standardem. A z Unią Pracy i PSL w koalicji ? nawet standardem murowanym.
Nie martwi mnie to, co usłyszałem od różnych posłów, którym zanualizowanie odsetek sprawia trudności nie do pokonania. Martwi mnie bardziej to, co usłyszałem od ministra finansów. No, bo tak: jeśli większość tak zdecyduje ? będzie podatek importowy; jeśli większość zechce ? będzie zwolnienie z podatku przychodów z obligacji; jeśli większość o tym przesądzi ? będzie opodatkowanie giełdy; jeśli sformuje się i przetrwa większość zainteresowana podniesieniem w przyszłości składki zdrowotnej ? nie ma problemu. Elastyczność, pragmatyzm są, jak wiadomo, w cenie. Ale przesadna elastyczność i przesadny pragmatyzm wcale nie są przesadnie bezcenne.