Polska i inne rynki wschodzące muszą sobie radzić ze swoimi problemami w znacznie gorszym otoczeniu. Na tle żywej debaty ekonomicznej toczonej na Zachodzie widać wyraźnie, że zajmujemy się w Polsce zastępczymi problemami. Tam ostry spór nie dotyczy wynagrodzeń tego czy innego urzędnika oraz zachowania banków komercyjnych, lecz optymalnej "policy mix" na czas niepogody. Jak optymalnie rozegrać trzy dostępne narzędzia: obniżka stóp procentowych, obniżenie ciężarów fiskalnych i zwiększenie wydatków publicznych.

Nie ma jakoś mowy o nowych podatkach. Recepty są oczywiście krojone na specyficzną, krajową miarę. W Japonii nominalne stopy procentowe wynoszą zero (realnie 2%, z uwagi na spadające ceny!), zatem polityka monetarna odpada jako dźwignia ożywienia gospodarki, która kurczy się od roku 1997. Premier Koizumi musi sięgnąć po drastyczne metody równoważenia budżetu, będące miarą wcześniejszej, finansowej beztroski. Ale nawet tam, pod ścianą, nie rozważa się podwyżki podatków.

Inny jest kontekst debaty ekonomicznej w USA. Rezerwa Federalna praktycznie wyczerpała narzędzia monetarne, obniżając wielokrotnie stopy procentowe w roku 2001. Wobec niewystarczalności monetarnej kuracji, administracja Busha pospieszyła z pakietem "economic stimulus" wartym 660 mld dolarów. Spór w Senacie odnowił ideowe różnice postaw demokratów i republikanów. Demokraci przypomnieli sobie przy tej okazji Keynesa, zalecając wzrost wydatków federalnych, głównie na obronę i wspomaganie bezrobotnych - dla rozruszania popytu. Republikanie pozostają wierni filozofii obniżania podatków, czyli ekonomii podażowej. Przewaga ilościowa demokratów w Senacie, nie zaś waga argumentów, wyznaczy ostateczny kształt pakietu ratunkowego. Keynesowskie recepty bronią się dlatego, że punktem wyjścia jest nadwyżka budżetowa w USA, co przypominam naszym krajowym zwolennikom teorii "suchej gąbki".

Dlatego też keynesizm jest mniej popularny w Unii Europejskiej, gdzie regułą jest deficyt budżetowy, jakkolwiek mocno ograniczony od połowy lat 90. Tu widać preferencję dla obniżania ciężarów fiskalnych. Taka jest, na przykład, rada pięciu instytutów niemieckich dla federalnego rządu w Berlinie. Na tle tych ożywionych sporów zagranicznych debata w Polsce z zadziwiającym uporem trzyma się tematów zastępczych - jak płace w Radzie Polityki Pieniężnej - oraz fałszywych recept, penetrujących coraz głębiej kieszeń polskiego podatnika.

Janusz lewandowski