Podczas zimowych wakacji najbardziej atrakcyjne ośrodki turystyczne Ameryki przeżywały oblężenie o wiele większe od tego, którego spodziewali się zarządzający nimi menedżerowie. Pękały w szwach stacje narciarskie w Kolorado, kasyna w Las Vegas, Disneyland na Florydzie, plaże na Hawajach. Nadspodziewanie szybko Amerykanie otrząsnęli się z szoku wywołanego atakiem terrorystycznym z 11 września, podążając ścieżką wytyczoną przez konstytucję swojego kraju, w której stoi czarno na białym, że wszyscy obywatele Stanów Zjednoczonych Ameryki mają prawo być szczęśliwi.
Dobre nastroje udzielają się inwestorom, którzy wprawdzie w poprzedni poniedziałek pożegnali stary rok powszechną wyprzedażą akcji, ale w środę przystąpili do ich żywiołowego odkupywania. Na odmianę nastrojów wpłynęły opublikowane w ubiegłym tygodniu raporty ekonomiczne. Wynika z nich, że wzrost bezrobocia w grudniu okazał się mniejszy niż pierwotnie przypuszczano. Skończył się więc rok, w którym Ameryka straciła około 2,5 miliona miejsc pracy, a analitycy spodziewają się, że wielkie przyjmowanie rozpocznie się już w najbliższych miesiącach. Również opublikowany w ubiegłym tygodniu wskaźnik Instytutu Zarządzania Zapasami Produkcyjnymi (Institute for Supply Management) za grudzień - dawny wskaźnik NAPM - osiągnął poziom 48,2 pkt., najwyższy od października 2000 roku. Nie oznacza to wprawdzie wzrostu aktywności produkcyjnej - dojdzie do tego, jeżeli wskaźnik ISM przekroczy poziom 50 punktów - ale świadczy o wyraźnym wyhamowaniu trwającego od ponad roku spadku.
Pierwszy tydzień 2002 roku DJIA zakończył 1,2-proc. wzrostem, S&P jednoprocentowym, a Nasdaq Composite dołożył aż 3,6% do sylwestrowej wartości, głównie za sprawą producentów procesorów oraz sektora telekomunikacyjnego. Pod koniec tygodnia dało się zaobserwować lekkie wygasanie mocy w przypadku firm technologicznych z Nasdaqa, kiedy inwestorzy zaczęli zdradzać zainteresowanie akcjami przedsiębiorstw sektora finansowego, handlu detalicznego oraz Alcoli, producenta aluminium.
"Inwestorzy zdecydowali najwidoczniej, że koniec recesji jest już bardzo bliski i nikt z nich nie ma ochoty witać ożywienia gospodarczego bez wypchanego portfela akcji" - ocenia sytuację na giełdzie Edward Shill, specjalista inwestycyjny z QCI Asset Management. "Inwestorzy zachowują się właściwie. Wydaje się nam, że ożywienie gospodarcze może być silniejsze od tego, którego spodziewa się większość analityków".
Również w najnowszym raporcie dla inwestorów analitycy Merrill Lyncha podzielają pogląd o mocniejszym od spodziewanego odbiciu się gospodarki. Jednak Richard Bernstein, szef działu analiz inwestycyjnych rynku amerykańskiego Merrill Lyncha ostrzega, że rynek stał się niewiarygodnie optymistyczny, szczególnie w stosunku do akcji przedsiębiorstw technologicznych. Inwestorzy łaskawszym okiem spojrzą na akcje przedsiębiorstw innych branż. Bernstein przypomina, że wkrótce rozpocznie się sezon składania przez przedsiębiorstwa raportów o zyskach wypracowanych w czwartym kwartale ubiegłego roku, a podczas ich prezentacji nie należy się raczej spodziewać pozytywnych niespodzianek. Bycze nastawienie inwestorów bierze się z zawartych w publikowanych raportach ekonomicznych oznak gospodarczego ożywienia. Jakikolwiek wskaźnik lub raport, który zasygnalizuje, że wychodzenie z recesji może się opóźnić, radykalnie odmieni nastroje inwestorów.