Ile warte jest euro?

Po wejściu do strefy euro będziemy musieli się pożegnać z bardzo korzystnym dla nas przyzwyczajeniem. W tej chwili prawdopodobnie nikt z nas poważnie nie zastanawia się nad tym, czy nominał lub odsetki z obligacji wyemitowanej przez ministra finansów zamienimy w stosunku 1 do 1 na banknoty NBP. Zakładamy, że jest to równoważne.

Publikacja: 26.11.2010 00:37

Tak samo myślą i postępują dilerzy rynku międzybankowego, którzy kierują się tylko rentownością, mając do wyboru bon skarbowy MF lub bon pieniężny NBP. Tegoroczne kryzysy w strefie euro, które dotknęły najpierw Grecję, a teraz Irlandię, pokazują, że w strefie euro tak nie jest. No, chyba że myślimy o Niemczech lub Francji.

Kilkanaście lat po ustanowieniu strefy euro widzimy, że owszem, istnieje jedna waluta, którą możemy wszędzie płacić. Jednak rentowność obligacji emitowanych przez poszczególne rządy różni się zdecydowanie. Mamy do wyboru zarówno pozbawione ryzyka obligacje niemieckie, jak i niczym nieróżniące się od obligacji high-yield obligacje rządowe Grecji, Irlandii czy też ostatnio Portugalii.

Na naszych oczach strefa euro przestała być unią gospodarczą, a stała się obszarem, gdzie można się posługiwać jedną walutą. Wymienialność zobowiązań części ministrów finansów strefy euro na bilety emitowane przez EBC została podważona.

Nie jest też w tym świetle dziwne, że większość zagranicznych właścicieli naszych banków zaczęła przekładać tę sytuację na nasz kraj. W zasadzie nie było możliwe wytłumaczenie właścicielom banków w strefie euro, że polski minister finansów i polski bank centralny żyją w symbiozie i istnieje pełna równoważność pomiędzy obligacjami Skarbu Państwa a bonami pieniężnymi NBP. Złotówka od ministra finansów jest dokładnie tyle samo warta co złotówka od prezesa NBP.

Czytam wiele wypowiedzi przedstawicieli banków inwestycyjnych, które zachęcają polski rząd do szybkiego wejścia do strefy euro. Według nich może być tylko lepiej. Nie mówią jednak, że myślą przede wszystkim o sobie. Wejście Polski do strefy euro oznaczać będzie pojawienie się kolejnych obligacji, których wiarygodnością będzie można grać. Zapewne zaraz po ogłoszeniu naszego parytetu, kiedy zniknie ryzyko kursowe złotego, pojawią się spekulacje na różnicy rentowności polskich i niemieckich lub francuskich obligacji. To na początek.

Później może nas czekać dokładnie taki sam problem, jaki ostatnio mają Grecja, Irlandia czy Portugalia. Zacznie się sprzedawać krótko polski dług. Ponieważ jesteśmy dużym krajem z dużą liczbą wyemitowanych obligacji, należy oczekiwać, że handel nimi będzie płynny. Równocześnie rozwinie się handel CDS na wypłacalność naszego kraju, który w tej chwili jest ograniczony podażą polskich obligacji wyemitowanych w euro.

Dlatego wejście do strefy euro jak najszybciej może mieć dla nas brutalne konsekwencje w sytuacji nierównowagi budżetowej. Kiedy powstanie jakakolwiek wątpliwość co do naszej wiarygodności kredytowej, polski dług stanie się celem spekulacji.

Kiedyś byłem gorącym zwolennikiem wejścia do strefy euro jak najszybciej, teraz jednak w świetle kłopotów Grecji i Irlandii zmieniłem zdanie. Wejście będzie miało wtedy sens, jeśli będziemy mieli gwarancje, że spekulacje na niewypłacalność polskich obligacji będą wykluczone. Inaczej czeka nas powrót do przeszłości i gwarancje MFW, które przerabialiśmy ponad 20 lat temu.

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?