Rząd bliżej przyjęcia liberalizacji ustawy wiatrakowej. Ale są nowe wątpliwości

Projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej przeszedł – po wielu miesiącach ministerialnych przepychanek – przez Stały Komitet Rady Ministrów. Teraz ustawę czeka jeszcze komisja prawnicza i głosowania na radzie ministrów. Dalej trafi ona już do Sejmu.

Publikacja: 06.03.2025 13:35

Rząd bliżej przyjęcia liberalizacji ustawy wiatrakowej. Ale są nowe wątpliwości

Foto: Adobestock

Jak napisała na portalu ‘’X” minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska „wyczekiwana przez Polaków ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (tzw. ustawa wiatrakowa) została właśnie przyjęta przez Komitet Stały Rady Ministrów”. – To droga do inwestycji, które pozwolą istotnie obniżyć ceny energii, ponieważ jednostkowy koszt techniczny wytwarzania energii elektrycznej przez farmy wiatrowe na lądzie jest jednym z najniższych (zaraz obok elektrowni wodnych). Przed nami komisja prawnicza i Rada Ministrów – poinformowała szefowa resortu klimatu.

Wiatraki i OZE dadzą tańszy prąd?

Wokół zdania minister klimatu, która wskazuje, że wiatraki mogą obniżyć ceny energii ponownie rozgorzała dyskusja. 

Ustawa wiatrakowa jest wyczekiwana przede wszystkim przez inwestorów, krajowych i zagranicznych, a także przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Prezes operatora elektroenergetycznego Grzegorz Onichimowski podkreśla, że jest to z jednej strony źródło energii, które stosunkowo najszybciej można wybudować, a z drugiej strony długofalowo obniża hurtowe ceny energii. Jednak pojawia się koszt bilansowania niestabilnych źródeł OZE, co obciąża nasz rachunek za prąd. O tym mówił też prezes PSE w styczniu br.  Pojawiają się bowiem pytania, czy system produkcji energii elektrycznej, oparty na OZE (w tym głównie na wietrze), będzie tańszy czy droższy od obecnego. - Będzie przede wszystkim niskoemisyjny, co przełoży się na mniejsze opłaty wynikające z zakupu uprawnień do emisji CO2. Nie wiem, czy ten system da docelowo niższe rachunki za prąd niż te, które płacimy obecnie. Pewne jest natomiast, że gdybyśmy nadal opierali system na węglu, grozi nam duży wzrost cen. Pamiętajmy, że węgiel z kopalń w Polsce jest coraz trudniej dostępny i coraz droższy przez koszty wydobycia, a na to nakładają się koszty uprawnień do emisji i niska elastyczność elektrowni węglowych – mówił prezes PSE. 

Główny cel projektu 

Przypomnijmy, że w efekcie uwag części ministerstw i operatora sieci przesyłowej (PSE) projekt będzie uwzględniał tzw. repowering turbin wiatrowych – co ważne, bez konieczności przygotowania nowej oceny środowiskowej. Pierwszy raz ta deklaracja padła ze strony premiera Tuska pod koniec stycznia. Nad poprawką pracowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które było niechętne jej wprowadzeniu, oraz resort aktywów państwowych. Projekt w najnowszej odsłonie trafił na posiedzenie Stałego Komitetu Rady Ministrów (SKRM) 27 lutego, ale nie zyskał akceptacji. Ma wrócić na posiedzenie SKRM w czwartek 6 marca. O dodatkowy czas poprosił resort aktywów państwowych, który chciał jeszcze raz zaznajomić się z finalną wersją poprawki o modernizacji wiatraków. Ta miała ulec jeszcze zmianom MKiŚ. Ostatecznie na SKRM 6 marca obyło się już bez uwag. Głównym celem projektu ustawy jest zmiana odległości lokowania farm wiatrowych od najbliższych zabudowań z 700 do 500 m. – Upraszczamy procedury, wdrażamy Repowering, zachowujemy pełną procedurę planistyczną, środowiskową oraz uzgodnieniową – wiążąca pozostaje decyzja wspólnoty lokalnej – komentuje wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka.

PGE, największy krajowy deweloper lądowych farm wiatrowych w kraju, dysponujący 21 farmami wiatrowymi na lądzie o łącznej mocy 797 MW, dysponuje portfolio ok. 250 MW projektów wiatrowych spełniających wymagania obecnej ustawy i 700 m odległośc. – Szacujemy, że nowelizacja ustawy o inwestycjach wiatrowych w kierunku zmniejszenia odległości lokalizowania turbin od zabudowy mieszkalnej do 500 m umożliwi zwiększenie mocy posiadanych projektów o około 30 proc. – informuje nas spółka.

Nowe kontrowersje wokół ustawy wiatrakowej

Mimo, że projekt przeszedł przez SKRM, nadal wzbudza emocje w branży. Tuż przed ostatnim posiedzeniem Stałego Komitetu Rady Ministrów projekt ustawy wiatrakowej został uzupełniony o kwestie, które nie były poddane konsultacjom publicznym i nie były omawiane z przedstawicielami branży energetycznej. – Jesteśmy rozczarowani sposobem pracy nad projektem ustawy. Nasz niepokój budzi również treść wprowadzonych zmian. W przypadku ich przyjęcia powstaną kolejne ryzyka, które jeszcze bardziej utrudnią i tak skomplikowane i kosztowne procesy rozwoju projektów wiatrowych, obecnie trwające nawet 8 lat. Stoi to w sprzeczności z pierwotnym celem projektu, jakim jest wdrożenie ułatwień dla branży. W nowej wersji projektu znalazł się m.in. mechanizm przymusowej rozbiórki elektrowni wiatrowych, które znajdą się w odległości mniejszej niż co najmniej maksymalna całkowita wysokość elektrowni wiatrowej od drogi krajowej – także w sytuacji rozbudowy takiej drogi – ostrzega Paulina Grądzik, zastępczyni dyrektora departamentu energii i zmian klimatu Konfederacji Lewiatan. W takim przypadku elektrownia wiatrowa – w jej opinii – musi zostać poddana rozbiórce, bez pełnego odszkodowania. – Taki stan prawny wprowadzi niepewność, potęgując trudne otoczenie regulacyjne w sektorze OZE – dodaje.

Brak konsultacji najnowszej wersji projekty ustawy wiatrakowej ma zostać nadrobiony w marcu. Konsultacje projektu będą w połowie marca – zapowiedział Motyka.

Energetyka
PGE z mniejszą stratą niż rok wcześniej
Energetyka
Orlen widzi duży potencjał współpracy ośmiu krajów bałtyckich
Energetyka
Enea reaguje na cenniki
Energetyka
Spadek przychodów ML System. Strata rośnie
Energetyka
Kraje bałtyckie mogą zapewnić sobie tańszą i czystszą energię
Energetyka
Wiatrowe poprawki niewiele dadzą, a ustawa czeka