Powrót obliga giełdowego był jednym z głównych postulatów energetycznych nowej koalicji rządzącej. Na przywrócenie obowiązku sprzedaży energii poprzez giełdę jednak jeszcze poczekamy.
Efekt zmian
Poprzedni rząd zniósł w 2022 r. obligo, argumentując to potrzebą korekty cen energii na giełdzie. W kolejnych miesiącach 2023 r. ceny energii ustabilizowały się, ale był to efekt spadających cen surowców: węgla i gazu. Rynek w części przeniósł się poza TGE. Jak sygnalizował pod koniec 2023 r. prezes Towarowej Giełdy Energii Piotr Zawistowski, spora część umów jest zawierana poza giełdą. – Na bazie doświadczeń historycznych możemy jednak stwierdzić, że za każdym razem, kiedy wprowadzano obligo, przemysł czuł się bezpieczniej i miał pewność, że cena ustalana na giełdzie jest najbardziej transparentna – mówił. I faktycznie, jeśli zestawimy średnią cenę sprzedaży energii elektrycznej na rynku giełdowym z cenami obrotu wewnątrz grup energetycznych (spółki wytwórcze sprzedają energię spółkom obrotu w tej same grupie), widzimy różnicę. Dostępne ceny za III kw. 2023 r. wskazują, że energia na rynku giełdowym (736,39 zł/MWh) była tańsza od tej sprzedawanej w ramach grup (748,58 zł/MWh).
Co więcej, prezes URE Rafał Gawin na posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych 7 lutego powiedział, że zniesienie obowiązku obligatoryjnej sprzedaży energii poprzez giełdę spowodowało radykalne zmniejszenie wolumenu kontraktów terminowych zawieranych na TGE. URE wielokrotnie wskazywało, że powrót obliga pozwoli na przywrócenie płynności w handlu na giełdzie, zwłaszcza na rynku terminowym.
Czytaj więcej
Brak odpisów w nowej ustawie o mrożeniu cen energii, które uciszały spółki elektroenergetyczne, jest krokiem w dobrą stronę – mówi Piotr Zawistowski, prezes Towarowej Giełdy Energii.