Dotychczas w tym roku przeprowadzono zaledwie 11 emisji akcji lub udziałów przy wsparciu kampanii crowdfundingowej – wynika z danych platformy InQube. Inwestorzy zaangażowali w nie łącznie około 9 mln zł, jednak za znaczną część tej kwoty, a więc 4,5 mln zł, odpowiadała emisja Kombinatu Konopnego. Wydaje się, że marazm na rynku w następnych miesiącach będzie się utrzymywać.
Rynek dojrzewa
– Już od dłuższego czasu można zauważyć spadek liczby emisji i zainteresowania ofertami crowdfundingowymi. W mojej ocenie jest to efekt tego, że m.in. słabe projekty, bez fundamentalnej wartości, a opierające się wyłącznie na sile marketingu, są coraz gorzej odbierane przez inwestorów. Co więcej, wydarzenia z ostatnich tygodni i historie projektów typu Marie Zelie, Pora na Pola czy spółek Janusza Palikota spowodowały, że opinia o zbiórkach społecznościowych jako miejsca na pomnażanie kapitału została nadszarpnięta jeszcze bardziej, a firm, które obiecały prosty exit oraz debiut na NewConnect i nie wypełniły tych obietnic, jest bardzo dużo – komentuje dla „Parkietu Artur Granicki, prezes platformy MyInvests.
Nie wolno też zapomnieć o aktualnej sytuacji gospodarczej. Wysoka inflacja i stopy procentowe oraz ciągle utrzymująca się niepewność co do tego, jaka będzie przyszłość, powodują, że w portfelach wielu inwestorów detalicznych dominują bezpieczne instrumenty finansowe. – W tak niepewnych czasach, w których obecnie się znajdujemy, inwestorzy raczej szukają bezpieczeństwa niż okazji rynkowych. Drugi powód to oczekiwanie na uzyskanie przez platformy licencji Komisji Nadzoru Finansowego. Chociaż przyznam, że ten czynnik dociera raczej do niewielkiego grona inwestorów, to są to jednak osoby czy podmioty, które inwestują ponadprzeciętne kwoty – dodaje dr Artur Trzebiński, doradca ekonomiczny Związku Przedsiębiorstw Finansowych, autor raportów dotyczących rynku crowdfundingu udziałowego.
Z kolei spółki przeprowadzające emisje w tych trudnych czasach dostrzegają pewne zmiany w podejściu inwestorów. Ci zdają się teraz bardziej stawiać na osobiste spotkania ze spółkami celem dowiedzenia się, jak wygląda ich biznes. Wydaje się też, że kampania oparta wyłącznie na informacjach zawartych w dokumencie ofertowym obecnie nie ma dużych szans powodzenia. – Dla rozwijających się spółek relacje z inwestorami są kluczowe. Co tydzień organizujemy minimum dwa spotkania internetowe dla osób, które chcą nas poznać bliżej. Do tego zawsze zapraszamy naszych akcjonariuszy do Hiszpanii, gdzie możemy pokazać, jak funkcjonujemy z bliska. Od niedawna zaczęliśmy też organizować spotkania w Warszawie. Dzisiaj inwestorzy muszą mieć szansę poznania bliżej zarządu oraz kluczowych pracowników dla potwierdzenia, że te osoby są w stanie dowozić oczekiwane wyniki – mówi Michał Uherek, dyrektor inwestycyjny w Vela Poland, spółce zajmującej się sprzedażą nieruchomości za granicą.