Wygląda na to, że zarówno uwaga jak i kapitał inwestorów przesunął się w ostatnim czasie w kierunku debiutu Żabki. Według ustaleń „Parkietu” wartość zapisów w transzy inwestorów indywidualnych sięgnęła aż 3,4 mld zł, co oznacza, że szykuje się ponad 90-proc. redukcja. Cena emisyjna została ustalona na górze widełek, czyli 21,5 zł. To oznacza, że lada dzień na GPW odbędzie się czwarty największy debiut pod względem wartości oferty, sięgającej 6,45 mld zł. Pytanie, co się stanie z kapitałem, który wróci do inwestorów po redukcji?
Jedni uważają, że zasili z powrotem rachunki oszczędnościowe, a drudzy, że wróci na GPW. Trudno powiedzieć, jak rozłożą się te siły, ale zakładając, że ostatnia, relatywna słabość naszego rynku była, przynajmniej do pewnego stopnia, spowodowana zablokowaniem środków pod Żabkę, może okazać się, że w II połowie miesiąca ten kapitał wróci na parkiet i poszuka alternatyw. A patrząc po wycenach – jest w czym szukać. Jak pisał Tomasz Hońdo na łamach „Qnews” – wskaźnik cena do prognozowanego zysku dla spółek z indeksu MSCI Poland to 7,8. W Niemczech i Hongkongu są to wartości powyżej 12, a na Wall Street ponad 20. Patrząc zatem przez ten pryzmat, możemy być postrzegani jako relatywnie tani. W taki obraz wpisuje się też to, że wciąż w dziennych statystykach posesyjnych dominują spółki wybijające roczne minima cenowe. Mało tego – liczba spółek z kursami akcji powyżej średnich kroczących z 50 i 200 sesji spadła w październiku poniżej 40, co w obecnej hossie można już uznać za wynik niski, bliski skrajności. Do tego dochodzi fakt, że jest to najdłuższa na tym rynku byka korekta, co skutkuje wystąpieniem formacji krzyża śmierci na wszystkich głównych indeksach - WIG20, mWIG40, sWIG80. Cała trójka jest wciąż poniżej średniej z 200 sesji (umowna granica hossy), ale wciąż nie przekroczyła progu bessy rozumianego jako spadek 20 proc. od szczytu. W tym kontekście – relatywnej słabości, niskich wycen i wciąż obowiązującego układu hossy – pali się zielone światełko w tunelu, dające nadzieje na udany IV kwartał.
Te nadzieje podtrzymuje też analiza techniczna. Dlaczego? WIG20 po raz trzeci w minionym tygodniu obronił wsparcie 2260 pkt. W piątek zaatakował średnią z 50 sesji, a na oscylatorze MACD pojawił się kolejny sygnał zwrotu. Być może trzecia próba okaże się tą skuteczną i indeks wyjdzie na wyższe poziomy, testując 2400 pkt, gdzie przebiega 200-sesyjna średnia. Warto też zauważyć, że na wykresie mWIG40 ostatnie cztery lokalne dołki są położone coraz wyżej. Te dociskania podaży są więc coraz słabsze, a w piątkowe popołudnie notowania podchodziły już pod średnią z 200 sesji. Wskaźnik maluchów natomiast po raz kolejny podjął próbę walki o okrągłe 24 000 pkt. Jest to ważny poziom, wzmocniony przebiegającymi w jego pobliżu średnimi. W trzeci tydzień października wchodzimy więc z technicznymi szansami na wybicia lokalnych oporów. W ich powodzeniu może pomóc powrót kapitału zablokowanego pod IPO Żabki.