Zacznijmy od PRS. Resi4Rent to największy w Polsce portfel mieszkań na wynajem, 3 tys. Mamy już pierwsze na rynku transakcje kupna sprzedaży wynajętych mieszkań: krakowski kompleks Trio czy kilka pięter Złotej 44. Jak wygląda wasza strategia wobec R4R? Poza tym, że dostarczacie lokale, macie w tym joint-venture 30 proc. udziałów...
Mamy 3 tys. mieszkań w najmie, na koniec przyszłego roku spodziewamy się, że będzie to 8 tys., a na koniec 2025 r. zamierzamy dojść do 10 tys., czyli celu uzgodnionego z naszym partnerem finansowym w ramach obecnego biznesplanu. To rynek, który uważamy za absolutnie perspektywiczny, jest on bardzo chłonny, mieszkań brakuje. Na pewno nie chcemy z niego wyjść, nawet jeśli sprzedamy nasze udziały w platformie. Liczymy, że samo R4R będzie się dalej rozwijać.
Transakcje, o których pan wspomniał, były relatywnie niewielkie, ale potwierdzają poziom wycen, o których myślimy. Oczywiście nietrudno sobie wyobrazić, że sprzedaż portfela 10 tys. mieszkań to ogromna transakcja kapitałowa. Myślę, że będzie rekordowa, jeśli chodzi o nieruchomości inwestycyjne w Polsce, ale to jeszcze nie ten moment. Chcemy jednak zwiększyć skalę.
Inwestorzy PRS borykają się z wyzwaniami – wysokimi kosztami finansowania, budowy. Część graczy redukuje ambicje, ale wy podtrzymujecie cele. Czy pomaga wam to, że budujecie dla własnej platformy? Nie musicie koncentrować się na marży ze sprzedaży mieszkań, bo tym prawdziwym zarobkiem ma być sprzedaż udziałów...