Andrzej Gutowski, Ronson: Czekamy na powrót koniunktury w 2024 r.

W tym roku sprzedamy 400–450 mieszkań, w przyszłym liczymy, że 500–600. Nie będzie to wynikać z poprawy koniunktury, bo 2023 r. będzie wciąż trudny, ale wprowadzenia dodatkowych, dobrze rokujących inwestycji – mówi Andrzej Gutowski, wiceprezes Ronsona.

Publikacja: 18.11.2022 17:36

Andrzej Gutowski, Ronson: Czekamy na powrót koniunktury w 2024 r.

Foto: parkiet.com

Obligacje deweloperów na Catalyst wyceniane są poniżej wartości nominalnej – to fundusze potrzebujące gotówki spieniężają papiery. Macie dwie serie po 100 mln zł do wykupu w kwietniu 2024 i 2025 r. Jak oceniacie perspektywy obsługi zadłużenia, biorąc pod uwagę niską sprzedaż mieszkań?

Do tej pory – i myślę, że tak jest cały czas – byliśmy oceniani przez rynek finansowy jako firma dość konserwatywna i dbająca o markę, płynność finansową, stąd sukcesy emisji w poprzednich latach. Rynek mieszkaniowy wygląda teraz zdecydowanie inaczej niż jeszcze w zeszłym roku i oczywiście robimy pewne korekty planów inwestycyjnych: nowych projektów, nowych lokalizacji. Sytuacja finansowa spółki dziś jest bardzo dobra i w perspektywie kilkuletniej również, uwzględniając oczywiście sporo niższą sprzedaż. Chcemy rozsądnie podchodzić do rynku, nie ruszać ze zbyt dużą liczbą inwestycji. Mamy bardzo dobrą płynność i zamierzamy ją zachować. Nie widzę dziś ryzyka, byśmy mieli mieć problem z obligacjami zapadającymi w latach 2024–2025.

Jak oceniacie perspektywy rynku mieszkaniowego? Wasza kwartalna sprzedaż to już poniżej 100 lokali...

Czarno na białym widać, jakie jest otoczenie makro, bez niskich stóp i tanich kredytów mieszkaniowych deweloperzy nie są w stanie uzyskiwać wysokiej sprzedaży. Cały czas jest pula nabywców gotówkowych. Myślę, że w tym roku sprzedamy 400–450 mieszkań (czyli 100–150 w IV kwartale – red.). Spodziewamy się, że w 2023 r. ten wynik może być wyższy, co nie będzie wynikało ze znaczącej poprawy na rynku, a uruchomienia dwóch, trzech dodatkowych projektów, które nie będą zbyt dużym obciążeniem finansowym, a mogą mieć dobry wkład, jeśli chodzi o sprzedaż. Myślę, że 500–600 lokali to będzie cel na przyszły rok. Uważamy, że dla kredytobiorców i deweloperów to będzie trudny rok, wysokich stóp i dwucyfrowej inflacji. Jest szansa na poprawę dopiero w 2024 r.

Czy sprzedaż wymaga szczególnych zabiegów marketingowych, rabatów, schematów płatności typu 10/90? Pytam pod kątem rentowności – po trzech kwartałach pokazaliście marżę prawie 25 proc., w samym III kwartale 28 proc. – to się oczywiście bierze z przekazywania mieszkań sprzedanych w poprzednich latach...

Jak można się domyślać, zabiegi marketingowe nie obejmują całej oferty – tak jest u wszystkich deweloperów. To zwykle pula wybranych lokali z rabatem, bonusem w postaci miejsca garażowego czy specjalnym harmonogramem płatności, choć 10/90 (mała zaliczka, reszta po odbiorze – red.) to model bardzo ekstremalny i ryzykowny. Takie zabiegi w ogólnym rozrachunku będą mieć niewielki wpływ na poziom marży ogółem, mówimy o 1–2 pkt proc. Na pewno sprzedaż mieszkań przebiega dziś dużo wolniej i musimy wydawać więcej na marketing i kampanie muszą trwać dłużej. Na pewno jednak nie będziemy przez to schodzić poniżej 20 proc. Marżowość naszych inwestycji znacznie się poprawiła, to są poziomy rzędu 25–30 proc. i to chcielibyśmy jak najbardziej zachować.

Deweloperzy szukają dywersyfikacji i spoglądają na rynek PRS, czyli najmu instytucjonalnego mieszkań. W tym przypadku również mamy zmniejszony popyt, ze względu na wysokie koszty finansowania i budowy fundusze nie chcą już za bardzo wchodzić w transakcje forward (zamawiać bloki i finansować budowę – red.). Ale wasz pomysł na PRS to uruchomienie własnej platformy. Jest już nazwa – LivinGo. Jak wygląda plany, harmonogram i czy do takiej współpracy – czyli uczestniczenia w platformie – łatwiej pozyskać inwestora?

Co do wykonawstwa to chyba już łatwiej oszacować koszty projektów mieszkaniowych niż przez ostatni rok. Na całym rynku budowlanym jest mniej realizowanych i planowanych inwestycji, dlatego ryzyko kolejnego skoku cen materiałów jest dużo mniejsze – bo nie chcę powiedzieć, że go w ogóle nie ma, biorąc pod uwagę ceny energii. Widać stabilizację, łatwiej dziś rozmawiać z generalnymi wykonawcami, mniejsze jest ryzyko, że po roku od zawarcia umowy zderzymy się z niespodziewanymi dopłatami.

Co do samego PRS-u faktycznie jest trudniej, inwestorzy zachodni – na których ten biznes się opiera – z pewnym niepokojem patrzą na Ukrainę, na wysokie koszty finansowe nie tylko w złotym, ale i euro.

Do naszej platformy przygotowujemy pierwszy budynek, dopinamy kontrakt dotyczący projektowania wnętrz, na rynek najmu lokale – jest ich około 120 – trafią w wakacje 2023 r. Ten projekt realizujemy jeszcze bez inwestora finansowego, ale w przypadku kolejnych będziemy już takiego wsparcia potrzebować. Do platformy trafią mieszkania z warszawskich projektów Miasto Moje, Ursus Centralny, z projektów na Mokotowie i Woli.

Rozmowy trwają. Ponieważ rynek inwestycji w PRS jest w uśpieniu, myślę, że najwcześniej w połowie przyszłego roku będziemy mogli zakomunikować rozpoczęcie współpracy z inwestorem i uruchomienie projektów PRS na większą skalę. W tym czasie pracujemy nad formalnościami, mamy zabezpieczone działki, składamy wnioski i uzyskujemy pozwolenia na budowę.

Budownictwo
Cavatina Holding rusza ze sprzedażą kolejnych mieszkań
Budownictwo
Dekpol ze stabilnymi zyskami mimo niższych przychodów
Budownictwo
ZUE powoli odbudowuje portfel
Budownictwo
Dom Development gotowy bić kolejne rekordy. Będzie też łowić okazje
Budownictwo
Cavatina Holding zdecydował o przedterminowym zakończeniu programu emisji obligacji
Budownictwo
Dom Development po konferencji: co obiecał nowy zarząd dewelopera?