Mateusz Mucha, analityk: Warto szukać okazji na Catalyst

Na giełdzie jest sporo deweloperskich obligacji zapadających do końca 2023 r. i w takiej perspektywie nie widzę większych zagrożeń dla dużych firm – mówi Mateusz Mucha, analityk rynku nieruchomości i obligacji.

Publikacja: 23.10.2022 17:23

Gościem Adama Roguskiego był Mateusz Mucha, analityk rynku nieruchomości i obligacji. Fot. mat. pras

Gościem Adama Roguskiego był Mateusz Mucha, analityk rynku nieruchomości i obligacji. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Mamy pikującą sprzedaż mieszkań, cięcie deweloperskich inwestycji, mamy bardzo wysokie koszty finansowania, odsetek. Czy inwestorzy mogą czuć się bezpiecznie, jeśli chodzi o posiadanie i nabywanie obligacji deweloperów?

Dużo zależy od tego, w jakim horyzoncie patrzymy na inwestycję. Obecnie na Catalyst jest sporo papierów zapadających do końca 2023 r. i w takiej perspektywie nie widzę większych zagrożeń dla dużych deweloperów. Oczywiście im większy, tym powinien być bezpieczniejszy, ma więcej źródeł generowania płynności niż mniejsza firma, która opiera się na mniejszej liczbie inwestycji. W perspektywie do końca przyszłego roku nie widzę w tej chwili kandydata do miana dewelopera z większymi problemami z płynnością. Należy pamiętać, że w tym roku deweloperzy pokażą jeszcze bardzo dobre wyniki, pochodzące ze sprzedaży mieszkań w poprzednich okresach, w dużej mierze w 2021 r., co przełoży się na przepływy finansowe. Branża przez kilka ostatnich lat miała bardzo dobry okres, więc nie podejrzewam, żeby były problemy z wykupami obligacji w najbliższym czasie.

W tej chwili bardziej spodziewam się, że deweloperzy będą wykupywać zapadające serie, niż je rolować, a jeśli rolować, to raczej z częściowym wykupem. Wcześniej było odwrotnie: kiedy firmy rolowały obligacje, to ponadto pozyskiwały jeszcze jakąś kwotę.

Czy papiery będą mieć wzięcie? Wielu deweloperów kieruje w ostatnim czasie emisje do Kowalskich.

Emisje zazwyczaj były kierowane do inwestorów instytucjonalnych, ale wraz ze wzrostem stóp procentowych fundusze weszły w dosyć trudny okres, ponieważ musiały dyskontować wartość swoich portfeli, co sprawiło, że generowały słabe wyniki. Jeśli ktoś miał papiery o stałym oprocentowaniu, musiał mocno przeceniać portfel. Ci inwestorzy cały czas borykają się z odpływami, nie są zbyt chętni do inwestowania w papiery. Proszę również pamiętać, że jeżeli spadła wartość aktywów, to w pierwszej kolejności, w celu uzyskania płynności, były sprzedawane te najbardziej płynne papiery, czyli skarbowe, wtedy udział obligacji korporacyjnych w portfelach wzrastał, więc fundusze w obecnej sytuacji raczej sprzedają papiery firm, żeby przywrócić proporcje. Spodziewam się więc, że w najbliższym czasie fundusze będą raczej odbudowywać poduszkę płynnościową, niż inwestować w nowe obligacje. Co prawda fundusze zaczynają pokazywać już lepsze wyniki, ale potrzeba więcej czasu, by były postrzegane jako atrakcyjne i ich jednostki uczestnictwa były znów kupowane.

Inwestorzy indywidualni mają dziś wiele możliwości lokowania pieniędzy, na lepszy procent i przy niskim ryzyku, lokaty bankowe dają dziś 7 proc. rocznie, obligacje antyinflacyjne kupione teraz, w przyszłym roku powinny dawać wysokie stopy zwrotu. To powoduje zmniejszony popyt na jednostki uczestnictwa oraz na obligacje deweloperskie, a także na same mieszkania, które są przecież postrzegane jako lokata kapitału. Na pewno trwające oferty obligacji Arche i Cavatiny będą testem rynku, z uwagi na alternatywy, o których mówiłem, i rynek wtórny obligacji, gdzie można znaleźć papiery o równie wysokiej stopie zwrotu, ale krótszym terminie zapadalności.

Wiele serii na Catalyst wyceniane jest poniżej 100 proc. wartości nominalnej. To zarówno te ze stałą stopą, obecnie średnio atrakcyjną 6–7 proc. rocznie, ale i niektóre ze stopą zmienną. To bardziej kwestia dostosowywania portfeli przez fundusze, o czym pan wspomniał, czy jednak pewnych obaw o przyszłość rynku?

W mojej ocenie to jest głównie efekt właśnie sprzedaży papierów przez fundusze, które nie obawiają się o sytuację finansową danego emitenta, ale muszą dostosować strukturę portfeli i zmniejszać ekspozycję na dane sektory, np. deweloperów, a więc muszą upłynniać obligacje. Jeżeli przyjmiemy, że wszystkie fundusze borykały się z odpływem aktywów, to trudno im znaleźć nabywców wśród innych funduszy czy inwestorów instytucjonalnych, pozostaje upłynniać papiery na parkiecie, gdzie głównymi odbiorcami są inwestorzy indywidualni. Nie widzę wielkich przecen, jeżeli chodzi o papiery ze zmiennym oprocentowaniem. Stopa zwrotu z obligacji korporacyjnej musi być wyższa od tej, jaką daje obligacja skarbowa, papier PFR czy BGK, a te dziś oferują 8 proc. rocznie. Im mniejszy emitent, im mniej płynny papier, tym okazja może być lepsza, ale i ryzyko jest większe. Jak mówiłem, dziś nie widzę kandydata do popadnięcia w kłopoty, ale zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja ze sprzedażą mieszkań, czy firmy będą redukować zatrudnienie, co będzie z bankami ziemi .

W 2023 r. nie spodziewam się obniżek stóp procentowych, dlatego zdolność kredytowa Polaków pozostanie niska, a co za tym idzie – sprzedaż mieszkań. W obecnym otoczeniu gospodarstwo domowe musi naprawdę dużo zarabiać, by zaciągnąć kredyt. Są różne inicjatywy, jak apel o złagodzenie rekomendacji S czy wprowadzenie ulgi na zakup mieszkania na wynajem, ale dopiero znaczący spadek stóp pozwoli zdecydowanie ożywić popyt Kowalskich. Fundusze PRS miały być źródłem popytu, ale i one borykają się z wysokimi kosztami finansowania.

Budownictwo
Victoria Dom chce zebrać 50 mln zł z oferty publicznej obligacji
Budownictwo
Promocje to za mało. Duży spadek sprzedaży lokali
Budownictwo
Compremum – najbliższe kwartały będą trudne
Budownictwo
W grudniu nowy rekord średniej wartości kredytu mieszkaniowego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Deweloperzy podsumowują sprzedaż mieszkań w 2024 roku
Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka głównie na obniżki stóp