Z jednej strony mamy najlepsze w historii grupy I półrocze, wciąż wysoką wartość portfela zamówień, z drugiej, z rynku budowlanego od dawna płyną niepokojące sygnały, są obawy o zamówienia, jest presja kosztów. Jak oceniacie perspektywy?
Myślę, że I półrocze nie obrazuje do końca tego, co nas czeka. Jest konsekwencją wycen ofert właściwie jeszcze z ubiegłego roku. Ceny materiałów poszły w górę, w pewnym sensie te wyższe koszty były akceptowane przez inwestorów, później ceny spadły, ustabilizowały się i mamy zupełnie inny rynek. Zebraliśmy dużo zamówień – w tym duże, nie tak powtarzalne, jak produkcja tubingów do budowy tuneli w Łodzi i dla kontrahenta niemieckiego – a koszty były niższe od przewidywanych. Jeśli chodzi o przyszłość, to rzeczywiście jest ona pod dużym znakiem zapytania. Widzimy pewien spadek zamówień na rynku polskim i zagranicznym. W związku z tym myślę, że przed nami dosyć trudny okres i musimy się na niego przygotować.
Część notowanych spółek budowlanych ma bardzo dużą ekspozycję na największych państwowych zamawiających, część buduje dużo dla deweloperów. Dla kogo pracuje Pekabex i jak oceniacie możliwości inwestycyjne klientów?
Mamy ten komfort, że mamy różnych klientów, a kontrakty publiczne, szczególnie w formule generalnego wykonawstwa, to już zupełnie niszowa działalność. Głównym odbiorcą usług generalnego wykonawstwa są deweloperzy hal magazynowych i prywatni inwestorzy. Jeśli chodzi o produkcję prefabrykatów, mamy dużo projektów związanych z infrastrukturą, ale bezpośrednimi są raczej generalni wykonawcy niż publiczni zamawiający. Taka różnorodność klientów daje nam stabilizację, jeśli chodzi o portfel zamówień.