Jarosław Kaczyński zaskoczył, mówiąc o możliwości uruchomienia programu dla młodych rodzin, dzięki któremu kredyt mieszkaniowy kosztowałby 2 proc. rocznie wobec bieżącego średniego oprocentowania rzędu 9 proc. Polityk nie podał szczegółów, ale wspomniał, że finansową rolę miałby w tym Bank Gospodarstwa Krajowego. Instytucja właśnie odpowiedziała na prośbę o komentarz.
– BGK, jako bank rozwoju, ma ogromne doświadczenie dotyczące programów zwiększających dostęp do mieszkań. Jesteśmy obecnie operatorem programów rządowych, które wspierają budownictwo socjalne, komunalne i społeczne. Zarządzamy funduszami, które zwiększają dostępność architektoniczną budynków wielorodzinnych, a także poprawiają ich efektywność energetyczną. Prace nad tym konkretnym programem prowadzone są przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii, są na wczesnym etapie, dlatego trudno mówić o szczegółach – mówi Anna Tkocz z departamentu komunikacji BGK.
wyniosła wartość kredytów mieszkaniowych sprzedanych przez banki i SKOK-i w lipcu. To o 61 proc. mniej rok do roku oraz 22 proc. mniej niż w czerwcu.
Problem jest palący. Sierpień to bowiem kolejny miesiąc pogromu na rynku kredytów mieszkaniowych. Według szacunków Biura Informacji Kredytowej banki i SKOK-i otrzymały 12,4 tys. wniosków o udzielenie takiej pożyczki, aż o 71 proc. mniej niż rok wcześniej i ponad 12 proc. mniej niż w lipcu. To najsłabszy wynik od stycznia 2007 r., kiedy BIK rozpoczęło monitorowanie rynku. Łączna wartość kredytów w zapytaniach była o prawie 71 proc. niższa niż rok wcześniej, tym samym wartość BIK Indeksu Popytu na Kredyty Mieszkaniowe jest najniższa od początku analizowania rynku, czyli stycznia 2008 r. Jak podkreślił Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK, rynek kredytów zamarł wskutek wysokich stóp procentowych, zaostrzonych wymogów regulacyjnych, a także obaw konsumentów przed skutkami spowolnienia gospodarczego, a nawet możliwej recesji. Choć liczba wniosków o kredyt kurczy się od kwietnia zeszłego roku, to dopiero od pięciu miesięcy spada też średnia kwota wnioskowanego kredytu, co oznacza, że Kowalscy mają coraz niższą zdolność kredytową. Zdaniem eksperta kolejne miesiące pogłębią spadkowe trendy.
Zapaść na rynku pożyczek to skutek mocnej podwyżki stóp w stosunkowo krótkim czasie. Do tego Komisja Nadzoru Finansowego nakazała bankom, by od kwietnia br. przy badaniu zdolności kredytowej sprawdzać, czy wnioskujący „przeżyje” poziom stóp o jeszcze 5 pkt proc. od bieżącego.