Od momentu słynnego wyroku TSUE z czerwca 2023 r. frankowicze złożyli ok. 38 tys. nowych pozwów przeciwko bankom – wynika z analizy „Parkietu” danych podawanych przez siedem banków notowanych na warszawskiej giełdzie. Rok wcześniej (w okresie II kw. 2022 r. – II kw. 2023 r.) było ok. 29,8 tys. Wyraźnie widać więc, że wizja darmowego kredytu podziałała na wyobraźnię posiadaczy kredytów CHF i przyspieszyła ich decyzje o wejściu na ścieżkę sądową.
Jednocześnie same banki podkreślają, że szczyt fali nowych pozwów jest już chyba za nami. Nasza analiza pokazuje zaś, że rzeczywiście najwięcej spraw wpłynęło do sądów w III i IV kwartale minionego roku – po ponad 10 tys., w II kwartale bieżącego roku było ich trochę mniej – ok. 8,2 tys.
Kiedy zacznie opadać fala pozwów frankowych
Jakie wnioski na przyszłość można wyciągnąć z tych danych? Czy frankowe tsunami, które jest obecnie najważniejszym ryzykiem dla stabilności finansowej polskiego sektora bankowego, naprawdę zaczyna się kończyć i banki mogą zacząć myśleć o tym z coraz większym spokojem? Czy może to tylko cisza przed kolejną burzą?
Odpowiedź wcale nie jest prosta, w statystykach można znaleźć argumenty potwierdzające zarówno jedną, jak i drugą tezę.
– Jeśli chodzi o falę nowych pozwów, zdaje się ona rzeczywiście powoli opadać, choć wolniej, niż można się było spodziewać kwartał wcześniej – komentuje Kamil Stolarski, analityk Santander Biuro Maklerskie. – Przyjmuję taki scenariusz rozwoju sytuacji, w którym w kolejnych kwartałach będziemy obserwować stopniowe spadki napływu nowych spraw, z przyspieszeniem tych spadków może w przyszłym roku – ocenia Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.