Wytraca impet odbicie po tąpnięciu notowań PKO BP z początku tygodnia. Po tym jak we wtorek kurs akcji banku spadł prawie o 5 proc., w skali całego tygodnia wciąż jest na 3,5-procentowym minusie, a względem szczytu z połowy kwietnia traci już 9 proc. Zdaniem Michała Sobolewskiego z DM BOŚ przy braku informacji istotnie zmieniających rynkowe fundamenty trudno jest z całą pewnością orzec, co stoi za wyprzedażą akcji zarówno PKO BP, jak i innych banków.
- Być może znaczenie miały dane ostatnie dane NBP, które mogłyby wskazywać, że okres poprawy wyników banków dobiega końca – zastanawia się analityk.
Czytaj więcej
Przy wysokich stopach procentowych trudno liczyć na boom w kredytach dla konsumentów. Większe nadzieje banki pokładają w przedsiębiorstwach, bo te muszą w końcu zacząć inwestować. Prognozy na ten rok są umiarkowane, przełom przynieść ma dopiero 2025 r.
Dlaczego kursy akcji banków spadają?
Jak we wtorek podała instytucja z siedzibą przy Świętokrzyskiej, w kwietniu roczna dynamika zysku netto sektora banków komercyjnych wyhamowała do zera. Jeśli jednocześnie nie widać przyrostu sprzedaży nowych kredytów, to przestawiający się na oczekiwania stabilizacji wyników banków inwestorzy mogą zacząć poszukiwać okazji inwestycyjnych w sektorach, których perspektywy mogą się jeszcze poprawiać.
Jak wskazuje Sobolewski, który w majowym raporcie jedną akcję PKO BP wyceniał na 64,40 zł, czyli o około 12 proc. powyżej bieżących notowań, taka rekalibracja oczekiwań co do wyników finansowych mogłaby czynić akcje banków podatnymi na korektę. Realizacja zysków może być dla wielu inwestorów kusząca, po tym jak w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy stopy zwroty z akcji banków przekroczyły 100 proc. Również Łukasz Jańczak z Erste Securities przyznaje, że odgadywanie przyczyn jednodniowych ruchów bywa zadaniem karkołomnym.