Danina od namiarowych zysków to najnowsza, choć jeszcze nieoficjalna propozycja Ministerstwa Aktywów Państwowych. Z założeń projektu ustawy, do których dotarliśmy, wynika, że podatkiem, w wysokości 50 proc. od ponadstandardowych wyników uzyskanych w 2022 r., miałyby zostać objęte wszystkie duże przedsiębiorstwa w Polsce, w tym również banki.
Sami bankowcy nie komentują tego pomysłu, dopóki nie zostanie przynajmniej zatwierdzony przez rząd, dlatego ważny jest głos, jaki w imieniu środowiska zabrał ZBP.
Osłabianie sektora
– Tego typu rozwiązanie, z różnych powodów, nie powinno mieć zastosowania do banków – podkreślał prezes Związku Krzysztof Pietraszkiewicz podczas spotkania z dziennikarzami. – To byłby niewybaczalny błąd. Oznaczałoby to, że wiele firm utraciłoby możliwość dostępu do finansowania z sektora bankowego – mówił.
Zaznaczył, że banki i tak zostały mocno obciążone w ostatnich latach, a dalsze ich osłabianie może doprowadzić do poważnych problemów z finansowaniem rozwoju gospodarki, ważnych modernizacyjnych inwestycji, kredytowaniem przedsiębiorstw czy wspieraniem firm, które mogą się znaleźć w trudniej sytuacji. Zwrócił też uwagę, że już obecnie wyniki banków pogarszają się, a jego zdaniem na koniec tego roku rentowność sektora może być ujemna.
Krótka lista kandydatów
Inna sprawa, że nieco paradoksalnie, ale nowa danina może nie być aż tak dużym obciążeniem dla sektora. Jak wynika bowiem z szacunków analityków, banki wcale nie odnotują w tym roku nadzwyczajnych zysków. Odwrotnie, wiele może pokazać wyniki gorsze niż w latach poprzednich. I tak, według analityków Biura Maklerskiego mBanku tylko trzy banki zanotują w 2022 r. wyższy wskaźnik ROA niż w okresie referencyjnym (co ma być podstawą wyliczania daniny) – to Santander Bank Polska, Bank Handlowy oraz BNP Paribas. Przy czym jeśli Santander i BNP zawiążą większe rezerwy na kredyty frankowe, to prawdopodobnie wypadną z tego grona.