Na większości europejskich giełd podczas czwartkowej sesji obserwowano umiarkowaną wyprzedaż. Brakowało optymistycznych doniesień w sprawie wojny na Wschodzie – negocjacje pokojowe ministrów spraw zagranicznych Rosji oraz Ukrainy prowadzone na terenie Turcji szybko zakończyły się fiaskiem. Wojna nie ułatwia też zadania Europejskiemu Bankowi Centralnemu. W czwartek bank pozostawił stopy procentowe na dotychczasowych poziomach (główna to 0 proc., a depozytowa jest na poziomie minus 0,25 proc.), co było powszechnie oczekiwane przez analityków. To, jak będzie kształtowała się jego polityka w nadchodzących miesiącach, jest wciąż jednak bardzo niepewne. Groźba dalszego przyspieszenia inflacji już zaczęła skłaniać EBC do szybszego wycofania się z kryzysowych działań stymulacyjnych.

Elastyczność decyzyjna
EBC zaskoczył inwestorów, ogłaszając, że zakończy swój program skupu aktywów wcześniej, niż oczekiwano. W ramach niego ma nabyć w kwietniu papiery za 40 mld euro, w maju za 30 mld euro, a w czerwcu za 20 mld euro. Wcześniej spodziewano się, że zakupy spadną do 20 mld euro dopiero w październiku. Konkretne deklaracje w sprawie tempa podwyżek stóp jednak nie padły.
– W świetle ryzyka stagflacji oraz wysokiej niepewności ta decyzja daje bankowi centralnemu maksimum elastyczności i zostawia opcję podwyżki stóp przed końcem roku – twierdzi Carsten Brzeski, ekonomista ING.
Po komunikacie EBC rynek kontraktów terminowych wyceniał, że do końca roku dojdzie do podwyżek stopy depozytowej łącznie o 40 pb. Wcześniej wskazywał na możliwe podwyżki łącznie o 35 pb.