Obawy dotyczące recesji w gospodarce USA jak na razie się nie spełniły i wygląda na to, że wzrost PKB w ostatnim roku rządów prezydenta Joe Bidena może się okazać dosyć solidny. Jego tempo przyspieszyło z 1,6 proc. w pierwszym kwartale do 3 proc. w drugim. (To dane annualizowane, czyli liczone kw./kw. w tempie rocznym). Wstępne dane za trzeci kwartał poznamy dopiero 30 października, ale raczej nie powinny one być złe. Stworzony przez oddział Fedu w Atlancie model GDPNow szacuje, że w poprzednich trzech miesiącach amerykański PKB powiększył się o 3,4 proc. Mediana prognoz analityków, zebranych przez agencję Bloomberg, sugeruje natomiast wzrost gospodarczy wynoszący 2,1 proc. w trzecim kwartale. Tylko jedna prognoza – Rabobanku – mówi o spadku PKB o 0,8 proc., a najbardziej optymistyczna projekcja (autorstwa analityków Continuum Economics) wskazuje na zwyżkę aż o 5 proc. W przypadku czwartego kwartału prognozy wahają się natomiast od spadku PKB o 0,5 proc. (Kennesaw State University) do wzrostu o 3,6 proc. (EconForecaster), z medianą na poziomie 1,6 proc. Techniczna recesja, czyli spadek PKB przez co najmniej dwa kwartały z rzędu, wydaje się więc mało prawdopodobna. Trzeba jednak pamiętać o tym, że w USA o tym, jaki okres można uznać za recesję, dosyć arbitralnie decyduje Narodowe Biuro Badań Ekonomicznych (NBER). Określa ono recesję jako okres szerokiej słabości w gospodarce. Jak na razie jednak trudno dostrzec tam słabość.
Silni konsumenci
Latem mieliśmy do czynienia ze wzrostem obaw przed recesją w USA, ze względu na sygnały napływające z rynku pracy. Analitycy przypomnieli sobie wówczas o regule stworzonej przez ekonomistkę Claudię Sahm mówiącej, że jeśli trzymiesięczna średnia krocząca stopy bezrobocia urosła o przynajmniej 0,5 pkt proc. od minimum z poprzednich 12 miesięcy, to najprawdopodobniej zaczęła się recesja. Stopa bezrobocia przyspieszyła z 3,7 proc. w styczniu do 4,3 proc. w lipcu. Czy to był jednak fałszywy alarm? W kolejnych dwóch miesiącach stopa bezrobocia bowiem spadała, schodząc we wrześniu do 4,1 proc.
Oznaki osłabienia koniunktury widać było w ostatnich miesiącach w przemyśle. Wskaźnik PMI dla tego sektora spadł we wrześniu do 47,3 pkt. Był to już trzeci miesiąc z rzędu, gdy był on poniżej poziomu 50 pkt (oddzielającego ekspansję od recesji w danym sektorze). Usługowy PMI spadł jednak w zeszłym miesiącu tylko nieznacznie, do poziomu 55,2 pkt, wskazującego na silną ekspansję. Nie widać też większych oznak osłabienia konsumpcji. Sprzedaż detaliczna we wrześniu wzrosła o 1,7 proc. rok do roku, co było najsłabszym jej wynikiem od stycznia. Ale w porównaniu z poprzednim miesiącem skoczyła o 0,4 proc., czyli powyżej prognoz, i okazała się cztery razy lepsza niż w sierpniu.
– Ostatnie oznaki silnego wzrostu wydatków konsumenckich są zbieżne z solidnym wzrostem dochodów realnych gospodarstw domowych i przyszłym wzrostem już i tak wysokiego poziomu majątków gospodarstw domowych w stosunku do ich dochodów. Spodziewamy się, że dochody realne wzrosną o 3,2 proc. w 2024 r. (porównując czwarty kwartał z takim samym okresem rok wcześniej) i oczekujemy w 2025 r. wzrostu o 2,5 proc. – wskazuje David Mericle, główny amerykański ekonomista Goldman Sachs.