Jeszcze do sierpnia fundusze inwestycyjne powiązane z chińskim rynkiem akcji wypadały blado na tle konkurencji. Stopy zwrotu za okres ośmiu miesięcy były najczęściej pozytywne, ale niewiele wyższe od najlepszych funduszy obligacji. Co więcej, im dłuższy okres, tym fundusze z chińskimi akcjami prezentowały się coraz gorzej, a w okresie trzech lat trudno było liczyć na zyski. Średni wynik w grupie funduszy akcji azjatyckich bez Japonii za ostatnich 36 miesięcy sięgał niemal minus 26 proc. Fundusze globalnych rynków wschodzących (również częściowo zaangażowane w Chiny) w tym czasie straciły średnio po 12,3 proc. Dla porównania fundusze akcji rynków rozwiniętych za okres trzech lat notowały przeciętnie 6-proc. zyski, natomiast portfele polskiego szerokiego rynku przyniosły 20-proc. zyski.

Czytaj więcej

Chiny skradną show, ale WIG może wrócić na 90 tys. jeszcze w tym roku

Po wrześniu obraz inwestycji na Dalekim Wschodzie wyraźnie się poprawił. Działania chińskich władz fiskalnych i monetarnych przyciągnęły uwagę inwestorów na tyle, że wiara w „chińskie przebudzenie” dawno nie była tak silna. W efekcie stopy zwrotu krajowych funduszy z ekspozycją na chiński rynek za wrzesień będą najprawdopodobniej dwucyfrowe (ostateczne wyniki poznamy w środę).

Niestety, jednak niewielu klientów krajowych TFI na tak szybkie zyski się załapało. Fundusze akcji azjatyckich to raczej produkty dla koneserów, a część z nich liczy po ledwie kilka milionów złotych aktywów. Chińskie akcje w ostatnich latach poruszały się poza globalnym nurtem rynkowym. Hang Seng cztery poprzednie lata kończył pod kreską, a Shanghai Composite zamykał na czerwono lata 2022 i 2023. Chińskie akcje są zatem wciąż mocno przecenione i wielu ekspertów spodziewa się, że tak mocny zryw może być dopiero początkiem zmiany głównych trendów.– Globalnie największą gwiazdą powinien pozostać rynek chiński i to nawet pomimo ostatnich spektakularnych zwyżek – przewiduje Tomasz Bursa, wiceprezes Opti TFI, kreśląc rynkowe perspektywy na IV kwartał. – Wygląda na to, że rynek wychodzi z fazy kilkuletnich spadków, był mocno wyprzedany, więc na 20-proc. wzroście, licząc od dołka, może się w tym przypadku nie skończyć – podkreśla Bursa.

Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycji w Investors TFI, przewiduje z kolei, że wzrost zmienności, jakiego doświadczaliśmy w minionym kwartale na światowych rynkach – zarówno na początku lipca wraz z tąpnięciem spółek technologicznych, jak i pod koniec września, gdy w górę wystrzeliły akcje chińskich spółek – powinien nam towarzyszyć także w IV kwartale. – Jest kilka tematów, które będą pobudzały nadzieje lub podsycały obawy inwestorów w najbliższych miesiącach. Można do nich zaliczyć amerykańskie wybory prezydenckie, sezon wyników spółek za III kwartał wraz z prognozami na kolejne kwartały, skalę dalszych obniżek stóp w USA i Europie, kolejne dowody za miękkim lub twardym lądowaniem w amerykańskiej gospodarce, a także potencjalne rezultaty stymulacji monetarnej i fiskalnej wprowadzanej przez chiński rząd – wylicza. Według niego, biorąc za dobrą monetę ostatni pokaz determinacji chińskich władz w rozbudzeniu gospodarki, można założyć, że indeks rynków wschodzących powinien zakończyć IV kwartał na wyższych poziomach, niż go zaczął – choć skala wzrostu z końcówki września ograniczyła nieco ten potencjał w kolejnych miesiącach.