Na rynkach mamy nadal podwyższoną zmienność i sporo zależy od ogólnych nastrojów, a te – przynajmniej w dwóch ostatnich dniach – się poprawiają. Krajowy rynek wciąż jednak nieco odstaje w odreagowaniu i niejedna spółka wysyła atrakcyjne sygnały. Wśród nich jest trójmiejskie przedsiębiorstwo odzieżowe.

Parkiet

LPP, podobnie jak inne spółki handlu detalicznego, ma w tym roku mocno pod górkę. Po tym jak po około dwóch miesiącach udało się odrobić straty wywołane głośnym raportem Hindenburg Research, od połowy lipca – wraz z całym rynkiem – akcje obuwniczej firmy zniżkują. Pod koniec środowej sesji przy zniżce o 0,8 proc. walory LPP były najsłabszą pozycją wśród dużych spółek. Wygląda jednak na to, że kurs w okolicach 14 100 buduje mocne wsparcie. Z jednej strony poziomy te zatrzymują spadki LPP w ostatnich dniach, ale też blokowały odreagowanie w drugiej połowie marca. Strefa ta odgrywała ważną rolę także przez szereg poprzednich miesięcy. Potrójny już test wsparcia może być zatem punktem zwrotnym dla odzieżowej firmy, choć oczywiście spore znaczenie będą miały nastroje panujące na całym rynku. Wciąż mamy bowiem do czynienia z podwyższoną zmiennością. W razie przełamania linii krótkoterminowego trendu spadkowego LPP będzie mierzyć się z linią średniej 200-sesyjnej. Następnie popyt mógłby zawalczyć o powrót do lekko opadającego kanału, w którym walory spółki poruszały się przez trzy miesiące od połowy maja.

Czytaj więcej

„Ucho Trumpa” i inne powody przeceny LPP

Ogółem spółki handlu detalicznego nie są w tym roku pierwszym wyborem inwestorów, a wszystko przez to, że Polacy starają się raczej odbudować oszczędności, niż więcej konsumować. Od początku roku walory LPP liczą 11,5-proc. przecenę. Jeszcze słabiej zachowuje się Dino Polska, któremu mocno zaszkodziła publikacja wyników Biedronki. Akcje notują 27-proc. stratę po ponad siedmiu miesiącach tego roku. Trzecia spółka handlowa, podobnie jak dwie poprzednie, również zaklasyfikowana do WIG20 – Pepco Group – osunęła się od początku roku aż o 30 proc.