Satis Group na 24 czerwca zwołało WZ, które przyjęło uchwałę o dalszym istnieniu spółki. Akcjonariusze postanowili również stratę netto za rok 2023 w kwocie 8921 zł pokryć z zysków z lat przyszłych. Wycena spółki na GPW wynosi obecnie niespełna 7 mln zł.
Opinie
Liczba niewypłacalności wrośnie. Piąty rok z rzędu
Sławomir Bąk, członek zarządu ds. oceny ryzyka, Allianz Trade Polska
Zmodyfikowaliśmy ostatnio prognozy liczby niewypłacalności w Polsce. Ich kumulację spodziewaliśmy się mieć już zdecydowanie za sobą, niestety odczyty miesięczne sugerują, że poprawa w gospodarce jest jak na razie zbyt wolna w stosunku do prognoz, więc liczba niewypłacalności polskich firm rosła i w 2024 r. będzie ich rekordowo dużo, bo aż 4700. Stad nieaktualne są już oczekiwania spadku ich liczby w 2024 r. o 10 proc., zamiast tego spodziewamy się wzrostu o 5 proc., tj. piątego z rzędu roku wzrostu. Spośród wielu przyczyn, nierzadko o charakterze specyficznym dla poszczególnych branż, wskazałbym dwie wspólne dla wszystkich i najbardziej istotne. Pierwsza to spadek rentowności, a druga – spadek obrotów. Spowolnienie inflacji nie sprawiło, że ceny energii i środków produkcji spadły i są niskie. Utrzymują się na wysokim poziomie, a spadają nierzadko ceny producentów z powodu niskiego popytu i dużych zapasów. Stąd niska rentowność przedsiębiorstw, nie tylko polskich, ale też europejskich. Globalnych już nie, gdyż firmy w Azji czy w USA nie odczuły aż tak wysokiego wzrostu cen energii. Mają też łatwiejszy i przez to tańszy dostęp do finansowania. Niska rentowność jest najbardziej specyficzna dla Europy, natomiast spadek obrotów w handlu światowym jako następstwo oszczędności konsumentów jest dosyć powszechny. Uniemożliwia to rekompensowanie sobie przez firmy niższych marż wyższymi obrotami. Obserwujemy odwrotne zjawisko: firmy w Europie, w tym i w Polsce, ograniczają skalę działalności. Szukają rentowności przez ograniczenie sprzedaży i inwestycji, ale też przez redukcję zatrudnienia – czego dotychczas unikały.
Ostrzegawcze światło dla zarządu
Karol Sowa, adwokat, partner zarządzający White Owl
Z punktu widzenia akcjonariuszy art. 397 k.s.h. (dotyczy powzięcia uchwały o dalszym istnieniu spółki – red.) ma im umożliwić podjęcie decyzji o ewentualnej kontynuacji ich inwestycji w spółkę. Mogą bowiem stwierdzić, że nie ma ona dalszych perspektyw rozwoju i w celu ochrony przynajmniej części zainwestowanych pieniędzy podejmują decyzję o rozwiązaniu spółki. Jednak jeśli stwierdzą, że możliwy jest plan naprawczy, mogą zdecydować o dalszym jej istnieniu. Wraz z podjęciem takiej decyzji mogą zobowiązać zarząd do przeprowadzenia działań restrukturyzacyjnych. Dlatego zwołując WZ, zarząd, oprócz uchwały o dalszym istnieniu spółki, powinien uwzględnić w porządku obrad np. uchwałę o podwyższeniu kapitału, zbyciu nieoperacyjnych nieruchomości, emisji obligacji czy ostatecznie uchwałę o rozwiązaniu spółki. Tak aby w zależności od decyzji akcjonariuszy co do dalszego istnienia spółki, dać im już na tym samym zgromadzeniu szansę na podjęcie dalszych decyzji.
Zaistnienie przesłanek do zwołania WZ w trybie art. 397 k.s.h. powinno być też przynajmniej żółtym światłem ostrzegawczym dla zarządu z innego powodu. Pogarszająca się sytuacja spółki powinna skłonić zarząd do analizy, czy już nie zachodzą albo w jakiej perspektywie czasowej istnieje ryzyko zaistnienia przesłanek do ogłoszenia upadłości spółki. Brak zgłoszenia wniosku o ogłoszeniu upadłości we właściwym terminie może skutkować powstaniem odpowiedzialności karnej włącznie z karą bezwzględnego pozbawienia wolności.
Należy przy tym pamiętać, że to, czy akcjonariusze podejmą lub nie uchwałę w sprawie dalszego istnienia spółki, nie wpływa na dalszą możliwość jej funkcjonowania.