Gotówka to najlepszy wybór na inflacyjną fazę spowolnienia gospodarczego; kiedy już inflacja sięgnie szczytu, ale wzrost nadal będzie spowalniał, trzeba sięgnąć po obligacje; zbliżanie się dezinflacyjnego ożywienia to sygnał, by inwestować w akcje, a w ostatniej fazie, gdy ożywieniu towarzyszy coraz silniejsza inflacja, w surowce. Jeśli trzymać się takiego schematu, obrazującego klasyczny cykl alokacji aktywów, to należy uznać, że specjaliści polskich instytucji finansowych przechodzą do obstawiania tej fazy ożywienia, w której presja inflacyjna się nasila.
Jakie są prognozy dla rynków finansowych na maj?
Wśród ankietowanych przez nas finansistów po jednym wskazaniu uzyskały surowiec (pszenica), metal szlachetny z zastosowaniami przemysłowymi (srebro), akcje spółek z ekspozycją na notowania kruszców (ich producenci) oraz akcje cykliczne (spółki europejskie). Na te ostatnie stawia Dawid Czopek z funduszu Polaris FIZ.
- W ostatnich tygodniach na rynku coraz częściej zwraca się uwagę na strategię kupowania spółek europejskich. Głównej przyczyny postrzegania ich jako atrakcyjne upatrywałbym w luce w wycenach, jaka powstała w pomiędzy spółkami europejskimi a amerykańskimi – ocenia zarządzający.
Na akcje stawia także Adam Łukojć z TFI Allianz, jednak w jego przypadku są to papiery spółek wydobywających złoto. Jak wynika z ubiegłorocznej analizy towarzystwa Schroders, jest to zdecydowanie propozycja na okres dekoniunktury. W latach recesji w USA gra pod scenariusz, że złoto będzie zachowywało się lepiej od indeksu S&P500, przynosiła średnio 37 proc. zysku rocznie, a jeśli zamiast złota sięgnąć po akcje jego producentów, to stopa zwrotu powiększała się do 69 proc.
W metale szlachetne inwestować bezpośrednio, czy za pomocą akcji ich producentów?
Jaki mechanizm za tym stoi? Zdaniem kierownika ds. portfeli akcji w TFI Allianz akcje spółek produkujących kruszce powinno się inwestować, jeśli zakłada się, że ceny złota będą nadal rosnąć, a koszty ponoszone przez spółki wydobywcze – spadną.