Czy kluczowe banki centralne zakończyły już cykle zacieśniania polityki pieniężnej? Nawet jeśli niektóre z nich zastrzegają, że mogą jeszcze podwyższyć stopy, to inwestorzy i tak są przekonani, że koniec cyklu jest bardzo blisko. Tak jest choćby w przypadku amerykańskiego Fedu. W środę wieczorem utrzymał on główną stopę procentową w przedziale 5,25–5,5 proc. Przedstawił też projekcje członków Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) wskazujące, że przed końcem roku dojdzie do jednej podwyżki.
– Chcemy zobaczyć dowód na to, że doszliśmy do odpowiedniego poziomu. Widzimy postępy i cieszymy się z nich, ale chcemy zobaczyć ich więcej, zanim dojdziemy do konkluzji – powiedział Jerome Powell, prezes Fedu.
Mimo tych „jastrzębich” sygnałów rynek uznaje jednak, że ryzyko kolejnej podwyżki jest małe. Barometr CME Fed Watch wskazuje, że w przypadku listopadowego posiedzenia Fedu wynosi ono tylko 28 proc. W przypadku grudniowego sięga 46 proc. (z czego 7 pkt proc. przypada na scenariusz dwóch podwyżek przed końcem roku).
Ostrożny Powell
– Nie wierzę, że Fed podniesie stopy w listopadzie. Traci on argumenty za podwyżkami. Oczekuję, że dane makroekonomiczne, które będą napływały z gospodarki amerykańskiej, troszeczkę się pogorszą i będzie to argument za brakiem podwyżek stóp – mówi „Parkietowi” Marcin Kiepas, analityk Tickmill. Jego zdaniem Fed stosunkowo długo będzie trzymał stopy na wysokim poziomie. – Przed drugą połową 2024 r. nie ma co się spodziewać obniżek – uważa Kiepas.