11 maja 2018 r. Ten Square Games zadebiutowało na GPW. W czasie tych pięciu lat wzbudziło duże emocje. Zarówno pozytywne, jak i negatywne. W ostatnim czasie zdecydowanie dominowały te drugie. Spółka przekonuje, że najbardziej burzliwy okres ma już za sobą.
– W kolejny etap działalności wchodzimy ze strukturą organizacyjną dopasowaną do potencjału rynkowego i planów grupy oraz stabilną sytuacją finansową, co pozwala nam z optymizmem patrzeć w przyszłość – mówi Magdalena Jurewicz, członkini zarządu TSG.
Trudne kwartały
Z zarządzania firmą 21 kwietnia zrezygnował Maciej Zużałek. Decyzja wchodzi w życie 22 maja. Wtedy fotel prezesa przejmie inny członek zarządu – Andrzej Ilczuk.
– Moja misja na stanowisku CEO dobiegła końca. Wraz ze zmianą priorytetów strategicznych Ten Square Games potrzebuje na stanowisku prezesa osoby z bogatym doświadczeniem produktowym. Jestem przekonany, że Andrzej Ilczuk jest idealnym kandydatem – tak zmianę komentował Zużałek.
TSG ma za sobą kilka trudnych kwartałów. Rozwój biznesu wyhamował, a kapitalizacja spółki drastycznie spadła. Inwestorzy narzekali też na komunikację firmy z rynkiem. Niepokój wzbudziły transakcje ABB zrealizowane przez dużych akcjonariuszy. Bez echa nie przeszły też kontrowersyjnie wysokie wynagrodzenia dla zarządu, w szczególności dla Zużałka. Za 2021 r. było to 25,2 mln zł, w tym 24,1 mln zł przypadło na program motywacyjny oparty na akcjach. Z kolei z raportu za 2022 r. wynika, że łączne wynagrodzenie dla zarządu należne za zeszły rok to 29 mln zł (wobec 41,6 mln zł w 2021 r.), w tym prawie 25 mln zł przypada na samego Zużałka (w tym 24,1 mln zł to program motywacyjny).