W pierwszych minutach środowej sesji WIG20 zwyżkował, jednak w kolejnych godzinach przewaga podaży cały czas rosła. Do tego stopnia, że po południu WIG20 tracił ponad 2 proc., wracając poniżej 1400 pkt.
Podwójne dno WIG20
Wtorkową sesję WIG20 zakończył ze zwyżką, jednak nad białą świecą wyrysował się dość długi cień, co oznacza, że kupujący nie byli w stanie utrzymać dużej części dorobku. W środę niedźwiedzie całkowicie już doszły do głosu, niwelując dorobek WIG20 z dwóch poprzednich dni. Zniżki przeważały także na innych giełdach w Europie, a od lekkich spadków rozpoczęła się sesja na Wall Street.
– Sytuacja zarówno WIG20, jak i S&P 500, zrobiła się w ostatnim czasie interesująca. Oba indeksy odbiły się od wsparć na poziomie lokalnych minimów z przełomu września i października, dając nadzieję na silniejsze odreagowanie po miesiącach spadków – komentuje Przemysław Smoliński, analityk BM PKO BP. – Zarazem jednak na razie wzrost nie był na tyle silny, by pokonane zostały krótkoterminowe opory na poziomie szczytów z początku października. Dopiero od ich testu zależeć będzie sytuacja w średnim horyzoncie – twierdzi Smoliński, Zdaniem analityka BM PKO BP przełamanie wspomnianych poziomów otworzyłoby drogę dla dalszych zwyżek. – W przypadku WIG20 moglibyśmy liczyć na ruch w kierunku górnego ograniczenia średnioterminowego kanału spadkowego w okolicy 1650 pkt, S&P 500 zaś mógłby zwyżkować do linii trendu spadkowego, łączącej szczyty z poprzednich miesięcy. Oznaczałoby to powrót amerykańskiego indeksu powyżej 4000 pkt – przewiduje Smoliński.
Bartosz Kulesza, analityk BM Pekao, zauważa, że w przypadku WIG20 bliskość dolnego ograniczenia długoterminowego kanału spadkowego sprawiła, że wraz z rozpoczęciem miesiąca podaż napotkała problemy z rozbudowaniem ruchu. – Nie bez znaczenia była też wysoka dynamika wcześniejszego zejścia, prowokująca próby łapania dołka. Od kilku sesji obserwujemy zatem niewielkie odbicie sprawiające, że popyt stoi przed szansą wypracowania pierwszych pozytywnych zmian sygnalnych w postaci sforsowania oporu horyzontalnego (okolice 1450 pkt) wzmocnionego przebiegiem EMA21 (1426 pkt.) – analizuje Kulesza. Jego zdaniem, w scenariuszu wyjścia ponad wskazany obszar, kontynuacja zwyżki do okolic 1600 pkt (na bazie formacji podwójnego dna) wyraźnie zyska na prawdopodobieństwie.