Kończący się trzeci kwartał inwestorzy z rynków akcji zaczynali z nadzieją, że inflacja wkrótce osiągnie szczyt, recesja nie będzie ostra, a banki centralne przekonają się do wyhamowania tempa zacieśnienia polityki pieniężnej. Te nadzieje napędzały zwyżki w lipcu i w pierwszej połowie sierpnia. Inwestorzy liczyli, że amerykańskim indeksom giełdowym uda się wyjść na dłużej z rynku niedźwiedzia. W drugiej połowie sierpnia nastroje zaczęły się już jednak znacząco pogarszać. Jerome Powell, prezes Fedu, dał inwestorom do zrozumienia, że groźba recesji nie zniechęci amerykańskiego banku centralnego do dalszych agresywnych podwyżek stóp. Dolar zyskiwał więc wobec niemal wszystkich walut świata i przebił parytet z euro. Rosły też rentowności amerykańskich obligacji. Rentowność dziesięciolatek przekroczyła we wtorek 4 proc. i była najwyższa od 2010 r. Pod koniec kwartału doszło też do gwałtownej wyprzedaży funta i brytyjskich obligacji w reakcji na plany fiskalne rządu Liz Truss. Wciąż rynkom ciążył kryzys energetyczny w Europie, spowolnienie w Chinach i wojna na Ukrainie. W takich warunkach trudno było o podtrzymanie zwyżek na globalnych giełdach.
Nieliczni zwycięzcy
Spośród głównych indeksów giełdowych świata uwzględnianych w zestawieniach Bloomberga 59 straciło od początku trzeciego kwartału, a 33 zyskały, z czego siedem w tempie dwucyfrowym. Najmocniej urósł Merval, czyli główny indeks giełdy argentyńskiej – aż o 53 proc. Pamiętajmy jednak, że w Argentynie inflacja konsumencka sięgała w sierpniu 78,5 proc. rok do roku, a główna stopa procentowa została niedawno podniesiona do 75 proc. Giełda służy tam więc jako desperackie zabezpieczenie przed inflacją. Z podobnym fenomenem mamy do czynienia w Turcji. BIST 100, indeks giełdy w Stambule, wzrósł od końca czerwca o 36 proc. i był najlepszym indeksem giełdowym w Europie. Tuż za nim uplasował się główny indeks pogrążonej w ciężkim kryzysie gospodarczym Sri Lanki, który zyskał prawie 35 proc.
Pomijając te skrajne przypadki oraz mało płynne rynki, zdecydowanie pozytywnie wyróżniła się w III kwartale giełda brazylijska. Indeks Bovespa zyskał 10 proc. pomimo napięcia towarzyszącego kampanii przed wyborami prezydenckimi (które ma bardzo duże szanse wygrać były lewicowy prezydent Luiz Inacio Lula da Silva). Dobrze spisał się również indyjski Sensex, który zyskał prawie 7 proc., egipski EGX 30, który wzrósł o ponad 5 proc., czy indonezyjski Jakarta Composite, który zyskał ponad 2 proc. Wśród indeksów, które od początku kwartału straciły bardzo niewiele, znalazł się natomiast japoński Nikkei 225 – do środowego zamknięcia spadł zaledwie o 0,8 proc. Ultraluźna polityka Banku Japonii oraz osłabienie jena do poziomu z 1998 r. jak na razie okazały się więc czynnikami wspierającymi akcje na giełdzie tokijskiej.
Zachowanie większości indeksów giełdowych Europy i Ameryki Północnej było dość podobne. Po dobrej pierwszej połowie kwartału druga przynosiła przecenę. Zarówno nowojorski S&P 500, francuski CAC 40, jak i węgierski BUX straciły od końca czerwca po prawie 4 proc. Słabo radziły sobie inne indeksy z naszego regionu. Czeski PX spadł o prawie 9 proc., austriacki ATX o ponad 7 proc., a rumuński BET niemal o 14 proc. Moskiewski RTS stracił w ciągu trzech miesięcy 21 proc. Słabo prezentowały się też chińskie indeksy. Shanghai Composite spadł o 10 proc., a Hang Seng, główny barometr parkietu w Hongkongu, zniżkował o 21 proc.