Zbrojeniówka zarabia miliardy. Lider podwoił kapitalizację

Europejski sektor zbrojeniowy utrzymał i w niektórych przypadkach powiększył zyski wypracowane podczas pierwszych tygodni wojny. Niekwestionowanym liderem pozostaje niemiecki Rheinmetall – kapitalizacja spółki wzrosła dwa i pół razy.

Publikacja: 27.04.2022 21:00

Rheinmetall jest kluczowym producentem sprzętu dla pojazdów opancerzonych na świecie. Zaopatruje on

Rheinmetall jest kluczowym producentem sprzętu dla pojazdów opancerzonych na świecie. Zaopatruje on m.in. widoczny na zdjęciu czołg Leopard 2 w działa kalibru 120 mm. Globalny zasięg firmy przyczynił się do podwojenia jej kapitalizacji.

Foto: Shutterstock, Karolis Kavolelis Karolis Kavolelis

Trwająca atmosfera zagrożenia i mobilizacji stwarza idealne warunki do zwiększenia finansowania wojska. Analitycy Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem przewidują w najnowszym raporcie o globalnym finansowaniu sił zbrojnych, że obecny rok powinien być rekordowy w historii pod względem absolutnych wydatków na wojsko.

Widoczne jest to w licznych deklaracjach ekspansji potencjału wojskowego po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Olaf Scholz, kanclerz Niemiec, ogłosił w lutym wzrost wydatków na siły zbrojne do 2 proc. PKB oraz wprowadzenie funduszu modernizacji wojska wartego ok. 100 mld euro. Rumunia zapowiedziała wzrost wydatków do 2,5 proc. PKB. W Polsce 23 kwietnia weszła w życie ustawa o obronie ojczyzny, wedle której w przyszłym roku aż 3 proc. PKB naszego kraju zostanie przeznaczone na wojsko. Amerykanie chcą zwiększyć finansowanie sił zbrojnych o 4,1 proc., a Chińczycy o 7,1 proc.

Pierwotna reakcja rynków była bardzo optymistyczna. Indeks S&P 500 Aerospace & Defense, składający się z największych zbrojeniowych firm Zachodu, wzrósł o 14 proc. pomiędzy 22 lutego a 4 kwietnia. Indeks Solactive Defense 2 BTI, przedstawiający notowania czołowych europejskich firm zbrojeniowych, wzrósł w tym okresie aż o 30 proc.

GG Parkiet

Czas ostudził po części zapał inwestorów. Według danych z 26 kwietnia indeks S&P 500 Aerospace & Defense spadł o ok. 14 proc. pomiędzy 4 a 26 kwietnia. Dziś jego wartość jest wyższa tylko o 4 proc. względem dni sprzed rosyjskiej inwazji. Większy optymizm można zaobserwować na indeksie Solactive Defense 2 BTI. Składa się on z europejskich firm zbrojeniowych, które z racji geograficznego położenia konfliktu najwięcej na nim zyskują. Wartość indeksu jest dziś o 35 proc. wyższa niż przed inwazją; zaliczył on jednak 2-proc. spadek pomiędzy 20 a 26 kwietnia.

Warto podkreślić, że średni wzrost indeksów jest zaniżony przez obecność w nich spółek zbrojeniowych zajmujących się również lotnictwem cywilnym. Rosnące ceny paliwa i metali oraz ograniczenia dostępu do przestrzeni powietrznej Rosji i krajów nakładających sankcje obniżyły perspektywy wzrostu tego sektora. Należy więc uważać na inwestycje w firmy zbrojeniowe zaangażowane także w sektor lotnictwa cywilnego, jak chociażby Airbus czy Boeing, jako że ich akcje tracą na skutek ograniczonej częstotliwości podróży lotniczych. Akcje Boeinga były 26 kwietnia o ok. 23 proc. tańsze niż przed inwazją; w przypadku Airbusa spadek wyniósł ok. 12 proc. Zyski osiągają za to firmy skupione na produkcji sprzętu do użytku wojskowego.

Czytaj więcej

Sektor zbrojeniowy zarobi wkrótce miliardy. Kim są liderzy wzrostu?

Inwestorzy kochają europejskie spółki

Porównanie indeksów S&P 500 Aerospace & Defense oraz Solactive Defense 2 BTI jednoznacznie wskazuje na o wiele wyższy optymizm względem europejskiego rynku zbrojeniowego. Tutaj można zaobserwować największy wzrost wydatków; europejskie rządy naturalnie preferują zakup lokalnego sprzętu, co wpływa pozytywnie na perspektywy wzrostu tego rynku. Wyjątkiem zdaje się być tylko zauroczony Ameryką polski rząd.

GG Parkiet

Na czele zwyżek w ostatnim czasie znajdują się dwie niemieckie spółki: Rheinmetall oraz Hensoldt. Pierwsza to historyczna firma zbrojeniowa znana m.in. ze współudziału w produkcji świetnego działa przeciwlotniczego 8,8 cm z czasów drugiej wojny światowej. Obecnie firma zajmuje się m.in. produkcją komponentów do pojazdów bojowych, w tym czołgów Leopard i Abrams, elektroniki, a także sensorów. Spółka znalazła się na językach inwestorów z racji swojego astronomicznego wzrostu w pierwszych dniach inwazji. Kurs jej akcji wzrósł o ok. 60 proc. pomiędzy 21 lutego a 1 marca. Wzrost się nie zatrzymał: 26 kwietnia akcje były warte o ok. 126 proc. więcej niż w dniach sprzed rosyjskiego ataku. Wzrost notowań spółki potęguje także globalna skala użytku jej sprzętu: chociażby armata gładkolufowa Rh-120 jest wykorzystywana przez armie Brazylii, Niemiec, Japonii, Polski, USA, Turcji czy nawet Indonezji.

Pierwotnie wyższy wzrost zanotował Hensoldt, zajmujący się produkcją sensorów, radarów, elektroniki oraz sprzętu dla sił powietrznych. W 2019 r. firma uzyskała międzynarodowe uznanie, gdy radar jej produkcji zdołał wykryć i śledzić przez ponad 150 km dwa najnowsze, rzekomo trudne do wykrycia myśliwce F-35. Ceny akcji spółki poszły w górę aż o 115 proc. pomiędzy 21 lutego a 2 marca: z 12 do 25,6 euro. Jednak w przeciwieństwie do Rheinmetallu firma ta nie zanotowała długoterminowego wzrostu cen. 26 kwietnia były one warte niemalże tyle samo, co 2 marca.

Utrzymały się nie tylko niemieckie firmy. Uzyskany wzrost zachowało prawie w całości BAE Systems, brytyjska spółka zbrojeniowa znana m.in. z produkcji bojowych wozów piechoty Bradley, brytyjskich czołgów Challenger 2 czy najnowszych atomowych okrętów podwodnych Royal Navy. Jej akcje zdrożały o 26 proc. pomiędzy 21 lutego a 7 marca. Pomimo wahań ostatnich tygodni ceny były 26 kwietnia nadal o 22 proc. wyższe niż przed wojną. Perspektywy firmy wzmacnia jej udział w programie modernizacji brytyjskich sił zbrojnych.

Bardzo dobre wyniki zanotowały także pozostałe czołowe europejskie firmy zbrojeniowe. Ceny akcji włoskiego Leonardo, ósmej największej firmy zbrojeniowej na świecie pod względem przychodu, były 26 kwietnia wyższe o 54 proc. względem 21 lutego. Francuskie Dassault Aviation, znane z produkcji świetnych myśliwców Rafale, może pochwalić się 41-proc. wzrostem. Podobnym wzrostem cieszy się francuski Thales, znany głównie z produkcji elektroniki o przeznaczeniu militarnym, którego akcje wzrosły o 47 proc.

W przypadku większości europejskich firm nie nastąpił żaden długoterminowy znaczący spadek cen akcji po pierwotnym boomie w lutym i marcu; wręcz przeciwnie, akcje Rheinmetallu, Dassaulta czy też Leonardo zdają się nadal zyskiwać na wartości.

Amerykanie zazdroszczą Europie?

W USA wzrost cen akcji spółek z branży był nieco niższy. General Dynamics, piąta pod względem przychodu spółka zbrojeniowa w USA, zanotowała wzrost kursu o ok. 14 proc. w okresie pomiędzy 21 lutego a 7 marca. Jednak 26 kwietna cena akcji spółki była już tylko 9 proc. wyższa niż przed wojną. Firma znana jest m.in. z używanych przez polskie lotnictwo myśliwców F-16, czołgów M1 Abrams czy też wykorzystywanych obecnie w Ukrainie wyrzutni Stinger.

W podobnej sytuacji znajduje się Northrop Grumman. Jego akcje pomiędzy 21 lutego a 7 marca zdrożały o 22 proc. Jednak dziś są warte tylko 13 proc. więcej niż przed wojną. Do katalogu produktów firmy zaliczają się m.in. wielozadaniowe myśliwce F-18, drony szpiegowskie RQ-4, a także bombowce Stealth B-2. Sprzęt firmy wykorzystywany jest też w działaniach paramilitarnych, jak chociażby podczas wojny z kartelami narkotykowymi w Ameryce Łacińskiej.

Lockheed Martin, największa spółka zbrojeniowa na świecie, doświadczyła tego samego trendu. Pierwotny wzrost cen akcji był stosunkowo wysoki: ok. 18 proc. pomiędzy 21 lutego a 1 marca. Jednak teraz cena akcji jest niższa o ok. 2 proc. niż pierwszego dnia marca.

Co dalej w 2022 r.?

Tegoroczne raporty Deloitte oraz Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem przewidują dalszą ekspansję wydatków. Brak perspektyw szybkiego rozwiązania konfliktu, jak i destabilizacja systemu międzynarodowego stwarzają silne, długoterminowe naciski na wzrost popytu na sprzęt i usługi o przeznaczeniu militarnym. Geograficzne położenie konfliktu, jak i plany zwiększenia liczebności wojsk oznaczają, że najwięcej zyskają dostawcy europejskich armii.

Wojna w Ukrainie zmieniła także nastawienie inwestorów do sektora zbrojeniowego. O ile w styczniu przedstawiciele takich niemieckich czy francuskich spółek zbrojeniowych, jak Rheinmetall czy Dassault, narzekali na niechęć inwestorów w wywiadach dla „Le Monde", o tyle dziś sytuacja całkowicie się odwróciła. Główne banki i fundusze coraz chętniej decydują się na współpracę ze zbrojeniówką – niemiecki Commerzbank ogłosił, że przeniesie część swoich inwestycji na rynek zbrojeniowy. Współpracę ułatwia społeczne poparcie dla zbrojeń.

Analizy rynkowe
Na giełdzie w Warszawie nie widać końca korekty
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Analizy rynkowe
Spółki z WIG20 w odwrocie. Kiedy znów wrócą do łask?
Analizy rynkowe
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny na Wschodzie
Analizy rynkowe
Trump 2.0, czyli nie graj przeciwko Ameryce
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Analizy rynkowe
W 2024 r. spółki mają pod górkę. Które osiągną cele?
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Interpretowanie wyniku wyborów w USA