#WykresDnia: Niemcy: zniżka na zbiornik

Niemieckie Ministerstwo Finansów chce odciążyć kierowców, oferując rabat na paliwo w wysokości 40 centów za litr. Kosztowałoby to niemieckich podatników około 6,6 mld euro w ciągu trzech miesięcy. Niemcy mają jedne z najwyższych podatków paliwowych w Europie.

Publikacja: 15.03.2022 09:31

#WykresDnia:  Niemcy: zniżka na zbiornik

Foto: Ina Fassbender

Foto: parkiet.com

Minister finansów Christian Lindner chce odciążyć kierowców w związku z wysokimi cenami benzyny - spotyka się więc z sprzeciwem SPD i Zielonych. Partnerom sygnalizacji świetlnej brakuje „komponentu społecznego”: wysuwają teraz własne żądania. Czego mogą oczekiwać konsumenci?

Minister i szef FDP zaproponował „zniżkę zbiornikową”. Skorzystałyby na tym miliony ludzi w kraju. Bezpośredni. nieskomplikowany. Taka zniżka byłaby popularna. Lindner nie może już z niej teraz zrezygnować, gdy propozycja jest na stole.

Ale SPD i Zieloni nie chcą takiej zniżki, przynajmniej nie w sposób, w jaki zaproponował minister finansów. Ustalają więc warunki – i wywierają na niego presję czasu. Christian Lindner nie jest już kierowcą, a raczej człowiekiem z napędem - pisze Die Welt.

W niedzielę rano Lindner wyraźnie odrzucił plan Unii dotyczący obniżenia podatku VAT na benzynę i olej napędowy do siedmiu procent. Gdyby CDU i CSU tego chciały, to też musiałyby powiedzieć, gdzie chcą dokonać cięć w budżecie – wyjaśnił minister finansów.

Wieczorem wyszedł z własną propozycją "zniżki na tankowanie" - bo odstraszanie milionów kierowców przez odrzucenie proponowanego przez opozycję "hamulca ceny paliwa" nie wydawało mu się dobrym pomysłem. Trzeba było więc znaleźć alternatywę, „zniżkę na zbiornik”, o której Lindner najwyraźniej myślał od jakiegoś czasu.

Ale ostatecznie będzie to prawdopodobnie dużo droższe niż obniżki VAT, jakich domaga się Unia. Bo SPD i Zielonym brakuje „komponentu społecznego”. Minister finansów powinien zatem wspierać dalsze działania pomocowe, z których skorzystają wszyscy, którzy nie jeżdżą samochodem.

– Zniżka na zbiornik ma być środkiem, który szybko, bez biurokracji i bezpośrednio odciąży obywateli i handlowców. Nie chcemy długiej procedury wprowadzającej, ale może ona wejść w ciągu dni lub tygodni – powiedział Christian Dürr, szef grupy parlamentarnej FDP, WELT. – Celem krótkoterminowym jest obniżenie ceny paliwa poniżej dwóch euro – dodał.

Płacąc przy kasie, klient otrzymuje więc zniżkę na rachunek za paliwo, którą państwo potrąca z firmami paliwowymi. To będzie kosztowne: odciążenie kierowców w wysokości dziesięciu centów za litr przez miesiąc będzie kosztować państwo 550 milionów euro. I nie ma mowy ani o miesiącu, ani o dziesięciu centach. W poniedziałek wieczorem Lindner mówił nawet w ZDF o „stałej zniżce kryzysowej” w wysokości 30 lub 40 centów, aby uzyskać cenę za litr w wysokości 2 euro. W ciągu trzech miesięcy koszty wyniosły do 6,6 mld euro.

Sceptyczne reakcje SPD i Zielonych pojawiły się natychmiast. – Nie potrzebujemy pakietu bodźców ekonomicznych dla firm naftowych – powiedział sekretarz generalny SPD Kevin Kühnert. Ogólnie rzecz biorąc, socjaldemokratom brakuje społecznego aspektu zniżki Lindnera. Według partii, inicjatywa Lindera stałaby się niejako zniżką na samochody wyścigowe, ponieważ z ulgi skorzystaliby także zamożni kierowcy. – Dlaczego kierowca samochodu służbowego w limuzynie miałby otrzymać taką samą zniżkę jak stażysta lub pielęgniarka? – pyta lider grupy parlamentarnej SPD, Detlef Müller.

Sprzeciw Zielonych jest jeszcze większy. – Ustalanie i subsydiowanie ceny benzyny w gospodarce planowej nie jest zbyt przemyślanym pomysłem i nie działa jako odpowiedź na wzrost cen paliw spowodowany wojną Putina – mówi Sven-Christian Kindler, rzecznik grupy parlamentarneh w Bundestagu. – Rozsądne jest nie dotowanie cen energii z paliw kopalnych teraz, ale skupienie się na ukierunkowanych płatnościach dla osób o niskich lub średnich dochodach – podkreśla.

A to tylko jeden z wielu krytycznych głosów Zielonych. Minister gospodarki i wicekanclerz Robert Habeck natychmiast skontrował działania swojego kolegi z gabinetu Lindnera. W niedzielnym wieczorze w talk show „Anne Will” wyjaśnił, że rząd federalny chce połączyć wszystkie środki pomocy w jeden pakiet.

– Obecnie nie ma większego sensu przewidywanie indywidualnych środków – mówił. Sam obiecał kompleksowy program uwolnienia wszystkich obywateli i przedsiębiorstw od wysokich cen ropy, gazu i paliwa. Zgodnie z nim powinna być ulga dla odbiorców energii elektrycznej, ogrzewania i kierowców. Chce też zapewnić większą efektywność energetyczną i oszczędności, na przykład poprzez wymianę grzejników gazowych. Inicjatywa Lindnera jawi się jako polityka klientowska.

Zieloni i SPD przedstawiają więc teraz ministrowi finansów swoją listę żądań, aby „zniżka na zbiornik” miała szansę na przetrwanie. – Potrzebujemy płatności finansowanych z podatków pieniędzy na energię z ogólnego budżetu federalnego. Zwiększenie dotacji na koszty ogrzewania i dalsze wsparcie dla osób z podstawowymi zabezpieczeniami są teraz słuszne – mówi Kindler.

SPD domaga się m.in. pomocy dla ludzi z obszarów wiejskich, którzy nie mogą przesiąść się do autobusów i pociągów i są uzależnieni od własnych samochodów. A propozycje powinny nadejść szybko, mówi sekretarz generalny SPD Kevin Kühnert. – Spodziewamy się w tym tygodniu konkretnych decyzji, w jaki sposób można ulżyć obywatelom w wymierny sposób – stwierdza.

Analizy rynkowe
Niedźwiedzie znów są prowokowane przez byki. Koniec korekty?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Analizy rynkowe
Optymizm wrócił na giełdy, ale Trump jeszcze może postraszyć
Analizy rynkowe
Kolejny krach. Jak nie pandemia, to Trump wyzwoliciel
Analizy rynkowe
Gotówka dla akcjonariuszy. Firmy coraz częściej stawiają na skupy akcji
Analizy rynkowe
Dlaczego amerykańskie obligacje rządowe zaczęły być ostro wyprzedawane?
Analizy rynkowe
Na amerykańskie obligacje działają dwie przeciwstawne siły, ale stopy procentowe będą spadać