Na GPW trwa świetna passa. Miniony tydzień przyniósł bykom kolejne sukcesy. WIG nie zadowolił się zrealizowaniem potencjału wynikającego z formacji odwróconej głowy z ramionami, postanowił wspiąć się jeszcze wyżej. Dzięki temu udało mu się przełamać kolejny opór – łagodnie nachyloną zniżkującą linię łączącą lokalne maksima z 31 sierpnia i 27 października ub.r. W piątek WIG wkroczył zaś w strefę oporu, jaka rozciąga się między właśnie tymi szczytami w przedziale  41 709–42 222 pkt. Strefa ta ma znaczenie już nie tylko krótkoterminowe. Jest to kluczowa bariera, stanowiąca górną granicę szerokiego trendu bocznego, w jakim notowania na warszawskim parkiecie tkwią od czasu sierpniowej paniki.

Sceptycy mają pewne powody, by powątpiewać, czy strefa oporu zostanie sforsowana  z marszu. W ciągu nieco ponad  miesiąca WIG przebył praktycznie bez przystanku długą drogę od dolnej do górnej granicy trendu bocznego. Czy przypadkiem rynkowi akcji nie należy się chwila wytchnienia? Starcie ze strefą oporu to potencjalnie dobry moment na taką korektę. Tym bardziej że niewiele powyżej wspomnianych szczytów znajduje się jeszcze jedna  bariera – 200-sesyjna średnia krocząca, którą można traktować jako wyznacznik hossy i bessy.

Posiadaczy akcji cieszy z pewnością fakt, że zwyżka głównych indeksów ma oparcie w wyraźnej poprawie koniunktury na szerokim rynku. To nie jest wzrost kursów tylko paru wpływowych gigantów, takich jak KGHM (a takie sytuacje zdarzały się w przeszłości już nie- raz), lecz powszechne ożywienie na giełdzie. Gromadzący głównie małe spółki indeks sWIG80 w styczniu urósł o 10,9 proc., obejmując dość nieoczekiwanie pozycję lidera wśród indeksów. W przeszłości podobne, co najmniej 10-proc. miesięczne wyskoki, pojawiały się w jednej z trzech sytuacji – albo zapowiadały trwałą poprawę koniunktury po okresie słabości, albo miały miejsce w trakcie trendu zwyżkowego, albo wieńczyły taki długotrwały trend. Oczywiście obecna sytuacja najbardziej pasuje do pierwszego z tych przypadków. Z dzisiejszej perspektywy do przypadków takich można zakwalifikować styczeń 1996 r., listopad 1998 r., maj 2003 r. oraz marzec 2009 r. Kolejne miesiące po takich zwyżkach przynosiły dynamiczną tendencję wzrostową. W ciągu następnych  trzech?miesięcy?sWIG80 (a wcześniej jego poprzednik WIRR) zyskiwał średnio 32,3 proc., w ciągu pół roku wzrost sięgał 43,7 proc., a po roku indeks był przeciętnie?aż 95 proc. wyżej. Oczywiście nie ma żadnej gwarancji, że i tym razem ta reguła się sprawdzi.