[email protected]
NCIndex szoruje po dnie
Rynek alternatywny miał pecha: wystartował w czasie, gdy na rynkach finansowych zaczął szaleć kryzys. Po początkowej euforii, już w pierwszych tygodniach funkcjonowania NewConnect, opisujący go indeks stracił 40 proc. Potem nieco się odbił i od połowy listopada do końca 2007 r. mocno urósł, osiągając rekordowy poziom. Jednak kolejnego roku inwestorzy nie mogli już zaliczyć do udanych, ponieważ do końca grudnia 2008 r. NCIndex stracił ponad 70 proc. Pod koniec ubiegłego roku – gdy WIG mocno piął się w górę – NCIndex spadł poniżej 33 pkt i wydawało się, że gorzej już być nie może. Nic bardziej mylnego. W pierwszych miesiącach 2013 r. wskaźnik osuwał się coraz niżej. Nie pomogły mu zapowiedzi dotyczące generalnej reformy na NewConnect, którą giełda ogłosiła pod koniec kwietnia. Dotyczyła ona czterech obszarów: wprowadzania instrumentów finansowych do ASO, zakresu dokumentu informacyjnego
i obowiązków informacyjnych spółek, przejrzystości ofert prywatnych oraz polityki w stosunku do autoryzowanych doradców. Tymczasem w pierwszej połowie maja NCIndex spadł poniżej 31 pkt. Wczoraj po południu wynosił 30,5 pkt.
Spółki wciąż pchają się na NewConnect
Od początku stycznia na rynku głównym giełdy zadebiutowało tylko sześć firm. To najgorszy wynik od czterech lat. Tymczasem na NewConnect – mimo słabej koniunktury na giełdach – obserwujemy niesłabnący szturm. Spółka Photon Energy, która weszła na rynek 4 czerwca, była 24. debiutantem w 2013 r. i 446. spółką notowaną na tym rynku. NewConnect wypada też dobrze w zestawieniu europejskich rynków alternatywnych. Wprawdzie aż 45 proc. wszystkich emitentów na tych rynkach stanowią uczestnicy londyńskiego AIM, ale już na drugim miejscu, z 18-proc. udziałem, uplasował się nasz parkiet – wynika z raportu Grupy Trinity. Co więcej, NewConnect jako jedyny wśród największych rynków odnotował w I kwartale 2013 r. wzrost – z 431 emitentów w styczniu do 436 w marcu. Jednak to koniec dobrych wiadomości. Jeśli chodzi o kapitalizację, nie mamy się już zbytnio czym pochwalić. Na koniec marca wartość tego rynku wyniosła ok. 2,5 mld euro – czyli mniej niż 4 proc. wartości londyńskiego AIM. Pod adresem NewConnect trafiają też zarzuty, że w ostatnich latach wyraźnie było widać, iż GPW postawiła na ilość, a nie jakość debiutantów. Być może ostatnia reforma zapowiedziana przez GPW to zmieni. Czy tak będzie, przekonamy się już w najbliższych miesiącach.
Opinia:
Mateusz Hyży, analityk inwestycyjny Grupy Trinity
Zmiany w metodyce obliczania NCIndex poprzez wprowadzenie kryterium minimalnej wartości akcji w wolnym obrocie czy okresu karencji po debiucie były potrzebne. Bardzo pozytywnie odbieram również wprowadzenie indeksu dla 30 najbardziej płynnych spółek, gdyż tak naprawdę to one decydują o płynności całego rynku. Przykładowo za ostatni miesiąc pierwsza 30 pod względem obrotu odpowiadała za nieco ponad 75 proc. całości sesyjnych obrotów miesięcznych, choć wyniki były dość mocno zaburzone przez lidera pod względem płynności w ciągu ostatnich kilku miesięcy, tj. ZWG. Niemniej nie zmienia to faktu, iż o płynności rynku decyduje stosunkowo wąskie grono spółek.Wydaje się więc, iż wyodrębnienie indeksu grupującego największe i najbardziej płynne podmioty powinno przełożyć się na wzrost zainteresowania nimi ze strony drobnych inwestorów, którzy odpowiadają za gros obrotów na rynku. Dodatkowo umożliwi to najpewniej częściowe odwrócenie opinii większości obserwatorów o rynku, który jest postrzegany przez pryzmat NCIndex notującego historyczne minima. Stopa zwrotu za pierwszych 5 miesięcy dla nowego indeksu wyniosłaby 5,8 proc., co nadal jest mniej niż choćby dla WIG-Plus (9,3 proc.), niemniej progres w porównaniu z całeym NewConnect (stopa zwrotu wyniosła w tym roku -8,6 proc.) jest ewidentny. To może pokazać, że na NewConnect da się skutecznie zarabiać.