Choć od początku roku minęły już niemal trzy miesiące, liczba giełdowych debiutantów rośnie w zaskakująco wolnym tempie. Do tej pory na wprowadzenie akcji na główny parkiet zdecydowały się jedynie PHZ Baltona (przeprowadzka z New Connect) oraz prywatyzowany Polski Holding Nieruchomości. Dużo większym zainteresowaniem cieszy się natomiast rynek Catalyst i NewConnect.
Catalyst znaczy łatwiej
Według ekspertów zapaść rynku pierwotnego można tłumaczyć na wiele sposobów.
– Koniunktura w gospodarce jest słaba. Sytuacje takie jak z Solarem mogą spowodować, że skłonność do inwestowania w mniejsze spółki dodatkowo spadnie – mówi w wywiadzie dla „Parkietu" Andrzej Jakubiak, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego.
Można też zrzucić winę na spowolnienie gospodarcze i rząd, który co rusz wysysa pieniądze z rynku, sprzedając razem z państwowym BGK pakiety akcji (ostatnio, w styczniu pod młotek poszedł pakiet akcji PKO BP wart ponad 5 mld zł). Do tego dochodzą potrzebujące, globalne banki, które pozbywają się części papierów polskich spółek córek (najpierw włoski UniCredit sprzedał pakiet Pekao, a ostatnio KBC i Banco Santander szuka chętnych na pakiet BZ WBK).
Nie jest to dobry czas na emitowanie akcji, gdyż dostaje się za nie często cenę nieadekwatną do rzeczywistej wartości lub potencjału, jaki tkwi w firmie. W czasie hossy za tę samą akcję można by uzyskać znacznie wyższą cenę.