Rosja nie wierzy w łupki

Rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” twierdzi, że nie spodziewa się, by gaz łupkowy przyniósł światowej gospodarce rewolucję. Argumentuje, że koszty jego wydobycia wciąż nie są znane.

Aktualizacja: 15.02.2017 03:47 Publikacja: 22.03.2013 11:00

Rozmowa została przeprowadzona w rezydencji premiera w podmoskiewskim Gorki wspólnie przez 6 dzienni

Rozmowa została przeprowadzona w rezydencji premiera w podmoskiewskim Gorki wspólnie przez 6 dziennikarzy. Redakcja „Rz” i „Parkietu” była zaproszona jako jedyna z Polski. Na fot. Jakub Kurasz (na pierwszym planie w środku), pyta premiera o łupki.

Foto: Archiwum

Rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew udzielił wywiadu „Rzeczpospolitej". Podzielił się w nim swoimi przemyśleniami dotyczącymi m. in. kryzysu na Cyprze, gazu łupkowego i relacji Rosji z UE. Poniżej przytaczamy wybrane wypowiedzi premiera Federacji Rosyjskiej.

O gazie łupkowym

* Na razie nie jest to dla nas temat. Nie oczekuję, że ten typ energii przyniesie jakąś rewolucję. Gaz łupkowy na razie jest wątpliwym i złożonym tematem. Nikt nie wie, ile go jest i jakie są koszty jego wydobycia. Oczekujemy, że koszty będą wysokie i niekonkurencyjne wobec konwencjonalnych złóż. Co jest bardzo ważne, technologie związane z tym przemysłem mogą być szkodliwe dla środowiska naturalnego.

* Gaz łupkowy wymaga innych metod niż wydobycie tradycyjne. Nie jest zapewne tak niebezpieczny jak elektrownia w Fukushimie. Proszę nie myśleć także, że Rosja jest przeciwko tej postaci energii, przeciwko przyszłości. Oczywiście nie. Rozwoju się nie da zatrzymać.

O Trzecim Pakiecie Energetycznym UE

* Rozumiemy, że to jest suwerenny dokument Unii Europejskiej, który ma regulować dostawców gazu na swoim terytorium. Ale jesteśmy przeciwko kilku rozwiązaniom, które biją w nasze interesy. Nie chcemy wpływać na rozwiązania unijne, ale zależy nam na tym, by dyskusja na ten temat prowadzona była również z nami.

O kryzysie na Cyprze

* Myśląc o tym, co robi teraz Unia i Komisja Europejska w sprawie Cypru przychodzi mi do głowy jedno porównanie, że władze europejskiej wspólnoty działają jak słoń w składzie porcelany. Nic do siebie nie pasuje. Dla mnie to szok. Wszystkie możliwe błędy, jakie mogli popełnić, zostały popełnione, zwłaszcza włączając te dotyczące podważenia zaufania wobec całego światowego systemu finansowego, a nie tylko systemu państwa Cypr. Dlatego to wszystko sprowokowało taką naszą gwałtowną i silną reakcję.

* Działania, które ostatecznie wybrano, to nic innego jak konfiskata. Mogę je porównać wyłącznie do historycznych decyzji, jakie w przeszłości podejmowano w Związku Sowieckim. Oni zbytnio się nie przejmowali losami oszczędności ludności.

* Zarówno strony rządowe, spółki, inwestorzy, jak i osoby prywatne mogą wystąpić na drogę prawną, żądając wobec Cypru oraz innych stron, które spowodowały taką sytuację, wysokich odszkodowań. My mamy swoją politykę i swoje interesy, w to są zamieszane nasze banki. To nie jest tak, że ktoś się chciał ukryć na Cyprze ze swoimi podejrzanymi pieniędzmi.

* Cały czas słyszę, że Unia wierzy w swoje euro. Nadal chcę być w tej kwestii optymistą, ale czy doprawdy ktoś może zagwarantować, czy na przykład Hiszpania, Włochy, Grecja czy inne kraje będące w finansowym potrzasku, nie zaczną teraz konfiskować zdeponowanych w ich systemach pieniędzy? To jest powód, by się zastanawiać, by mieć pewne obawy. Udział naszych rezerw dewizowych denominowanych w euro wynosi około 30 proc. To duże kwoty. Musimy mieć więc pewność, że są to pieniądze pewne i stabilne.

O rosyjskich standardach

* W podstawowych standardach dbania o prawa człowieka nie odbiegamy od krajów europejskich. Rosja przeszła ciężki okres w swojej historii. (...) Nie powinno się nas wyłącznie więc oceniać z perspektywy najwyższych standardów praw człowieka.

[email protected]

Opinie

Robert Zajdler, ekspert Instytutu Sobieskiego

Negatywna opinia premiera Rosji dotycząca poszukiwań gazu łupkowego jest powszechnie znana. Jest ona z jednej strony wyrazem dbania o interesy własnego kraju, który czerpie ogromne zyski z eksploatacji złóż konwencjonalnych, a z drugiej ma wspierać głos przeciwników pozyskiwania gazu ze skał łupkowych. Nie sposób nie zgodzić się z premierem Miedwiediewem w sprawie tego, że nie wiemy, ile mamy surowca niekonwencjonalnego i jakie są koszty jego wydobycia. Jest tak chociażby ze względu na toczące się rozmowy w sprawie wprowadzenia nowych regulacji dotyczących poszukiwań i wydobycia, które będą miały wpływ na koszty ponoszone przez firmy. Ze względu na restrykcyjne regulacje w Polsce w zakresie ochrony środowiska uważam, że ryzyko wystąpienia szkód jest dość ograniczone.

Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych

Gdyby wypowiedź premiera Miedwiediewa była sformułowana kilka miesięcy temu, uznałbym, że jest faktycznym głosem Rosji. Nie możemy jednak zapominać, że dość niedawno prezydent Putin nakazał tamtejszym firmom zająć się tematem złóż niekonwencjonalnych. Poza tym tamtejsze firmy od wielu lat znają tzw. metodę szczelinowania hydraulicznego, którą mogą stosować. Rosja, oceniając wpływ gazu z łupków na gospodarkę, nie może być obojętna wobec tego, co się stało w USA. Kraj ten przeżywa reindustrializację. Na nowo rozwija się tam przemysł chemiczny, petrochemiczny i energetyczny. Rosja wie, że wydobywanie gazu z łupków w Polsce i Europie jest o tyle niebezpieczne, że dla niej może się wiązać z utratą dużej części wpływów.

Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw i gazu

W kontekście poszukiwań i wydobycia gazu z łupków Rosjanie tradycyjnie już próbują zwrócić uwagę świata na kwestie ekologiczne. Liczą, że dzięki temu spowodują wyhamowanie realizowanych i planowanych inwestycji. Racjonalnie oceniając zagrożenia ekologiczne związane z gazem z łupków, trzeba powiedzieć, że niczym one się nie różą od zagrożeń związanych z eksploatacją surowca konwencjonalnego. Różnica tak naprawdę dotyczy tylko konieczności wykonania większej liczby odwiertów przy produkcji gazu niekonwencjonalnego. Sama technologia nie jest zagrożeniem. Zgadzam się natomiast z Miedwiediewem w kwestii dużo większych kosztów przy wydobywaniu gazu z łupków niż ze złóż konwencjonalnych. Mimo to dla nas może to być działalność opłacalna.

Nikozja coraz bliżej bankowej katastrofy. Czy plan B wystarczy?

Europejski Bank Centralny zagroził, że jeśli do poniedziałku nie zostaną dokonane ustalenia w sprawie planu pomocy dla Cypru, wstrzyma wsparcie płynnościowe dla największych cypryjskich banków. To będzie oznaczało ich upadek i ruinę systemu finansowego wyspy. Zrealizowana zostanie więc groźba, którą przedstawił wcześniej Joerg Asmussen, członek zarządu EBC odpowiedzialny za negocjacje z Cyprem. Unijnemu bankowi centralnemu zależy m.in. na tym, by politycy z Nikozji zgodzili się na program pozwalający na radykalne obniżenie cypryjskiego długu publicznego, który zbliża się do 100 proc. PKB.

EBC może zapewniać płynność tylko tym bankom, co do których nie ma uzasadnionych podejrzeń, że wkrótce staną się niewypłacalne. Wielu cypryjskich pożyczkodawców nie spełnia tego warunku.

9 mld euro wsparcia płynnościowego dla systemu bankowego Cypru i tak nie uchroniłoby jednak wyspy przed runem na banki. Depozyty w cypryjskich bankach to bowiem blisko 70?mld euro.

O tym, jak poważna jest sytuacja, świadczą choćby ujawnione przez agencję Reuters zapiski z telekonferencji Grupy Roboczej Eurogrupy (wiceministrów finansów państw strefy euro) przeprowadzonej w środę w nocy. W tej naradzie nie brał udziału przedstawiciel Cypru, a mimo to dyskutowano tam o wprowadzeniu kontroli przepływu kapitału na wyspie. Otwarcie mówiono również, że Cypr może wyjść ze strefy euro.

Próby ratowania wyspy wciąż jednak trwają. W czwartek cypryjski prezydent Nicos Anastasiades ogłosił, że jego administracja opracowała plan B. Do parlamentu trafił projekt ustawy o powołaniu Narodowego Funduszu Solidarności, który ma zgromadzić około 6 mld euro (czyli tyle, ile powinien przynieść odrzucony podatek od depozytów bankowych). Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" szczegóły ustawy nie były jeszcze znane. Jednakże Panicos Demetriades, szef Banku Centralnego Cypru, optymistycznie deklarował, że?do  poniedziałku powinien zostać przyjęty ów plan awaryjny, co pozwoli uniknąć odcięcia cypryjskim pożyczkodawcom finansowania z EBC.

Rozmowy o ratowaniu Cypru toczą się również w Moskwie, ale jak na razie nie przynoszą rezultatów. Cypr liczył na to, że skusi Rosjan na dużą pożyczkę, oferując im przejęcie największych banków na wyspie. Rosyjskie państwowe banki nie wyraziły jednak zainteresowania taką umową. I?trudno im się dziwić – los cypryjskich banków jest dalece niepewny. Wczoraj pod oddziałami jednego z największych z nich – banku Laiki – ustawiały się długie kolejki, gdyż pojawił się przeciek, że ma on zostać zlikwidowany.

EBC i Eurogrupa dają zresztą Cyprowi do zrozumienia, że powinien porozumieć się przede wszystkim z nimi, jeśli chcą, by banki otrzymywały wsparcie.

– Jedyną rzeczą, jaką mogę powiedzieć, jeśli Rosjanie zdecydują się pożyczyć pieniądze Cyprowi, jest to, że nie pomoże to kwestii stabilności cypryjskiego długu publicznego – wskazuje Jeroen Dijsselbloem, przewodniczący Eurogrupy.

Analizy rynkowe
Spółki biotechnologiczne cztery lata po pandemii
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Analizy rynkowe
Na giełdzie w Warszawie nie widać końca korekty
Analizy rynkowe
Spółki z WIG20 w odwrocie. Kiedy znów wrócą do łask?
Analizy rynkowe
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny na Wschodzie
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Analizy rynkowe
Trump 2.0, czyli nie graj przeciwko Ameryce
Analizy rynkowe
W 2024 r. spółki mają pod górkę. Które osiągną cele?