Banki nadal będą się zmagać z presją na wzrost wynagrodzeń

Sektor próbuje neutralizować większe żądania płacowe za pomocą cyfryzacji, robotyzacji i redukcji zatrudnienia. Pomagają także wciąż dość silne i rosnące przychody.

Publikacja: 21.01.2020 14:30

Banki nadal będą się zmagać z presją na wzrost wynagrodzeń

Foto: Adobestock

Sektor bankowy jest przykładem branży, której cyfrowa rewolucja dotknęła w dużym stopniu. Widać to przede wszystkim po tym, jak teraz wygląda wykonywanie podstawowych operacji bankowych i jak wyglądało kiedyś – ale cyfryzacja odcisnęła swoje piętno także na zatrudnieniu: liczbie etatów i zakresie kompetencji, które są wymagane.

Mniej w oddziałach, więcej w centralach

Spadek liczby zatrudnionych w polskim sektorze bankowym trwa od lat. Łącznie na koniec listopada 2019 r. było 157,5 tys. etatów, aż o 5,77 tys. mniej niż rok wcześniej, co oznacza spadek o 3,5 proc. – wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego. Oprócz malejącej liczby etatów widoczne jest jeszcze inne ważne zjawisko – zmienia się struktura zatrudnienia. Przez rok przybyło zatrudnionych w centralach banków i spadło w oddziałach.

Podobne trendy widoczne są w dłuższym terminie. Od końca 2010 r. do teraz, czyli przez pełnych dziewięć lat, ubyło w sektorze 19,4 tys. etatów, co oznacza spadek o równe 11 proc. W tym samym czasie w centralach zatrudnienie urosło o 9,3 tys. etatów (13,1 proc.), ale w oddziałach skurczyło się aż o 29,2 tys. (27,5 proc.). To, że za redukcję liczby zatrudnionych w sektorze odpowiadają oddziały, widać również po ich liczbie. Z końcem 2012 r. KNF zmieniła metodologię ich obliczania i od tego czasu wszelkiego rodzaju placówek banków (oddziałów, filii, przedstawicielstw i innych) ubyło 2,95 tys., czyli 19,2 proc., i jest ich 12,4 tys.

Ale placówki nie muszą być zamykane, aby powodować spadek zatrudnionych. Wystarczy do tego także przebudowa oddziałów – stają się one mniejsze, „lżejsze", czasem nawet tymczasowe, bardziej cyfrowe, coraz częściej nawet bezgotówkowe (za obsługę kasową odpowiadają wpłatomaty i bankomaty), więc wymagają mniejszej liczby pracowników.

Średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w Polsce rośnie już od paru lat w tempie 6–7 proc., co dotyka także banków, a koszty pracownicze są bardzo ważne dla sektora: w 2018 r. wyniosły 16,9 mld zł i stanowiły nieco ponad połowę wszystkich kosztów operacyjnych (bez amortyzacji). Po 11 miesiącach 2019 r. było to 16,2 mld zł, o 4,9 proc. więcej niż rok wcześniej. Trudno ocenić, na ile ten wzrost oddaje rzeczywisty obraz presji płac, bo wyniki sektora były mocno zaburzone przez zmiany właścicielskie banków i fuzje (z jednej strony zwolnienia, ale z drugiej w krótkim terminie podbijane koszty ze względu na odprawy), a jednocześnie banki systematycznie redukują zatrudnienie i zmienia się jego struktura. W każdym razie to dla branży spore wyzwanie. Bankowcy wymieniają je nawet jako to, które może negatywnie wpływać na rentowność banków w tym roku. Stale rosnące wynagrodzenia w gospodarce będą powodować presję na koszty w bankach – nie tyle bezpośrednio osobowe, ile rzeczowe, z powodu podnoszenia cen przez firmy wykonujące outsourcing (sprzątanie, obsługa operacji gotówkowych, transport, ochrona itd.), które same doświadczają wyższych żądań płacowych pracowników i przerzucają wzrost kosztów na klientów, czyli w tym przypadku banki. Dlatego koszty rzeczowe w sektorze mogą rosnąć szybciej niż w poprzednich latach.

Foto: GG Parkiet

– Presja płacowa, poza tematami regulacyjnymi i prawnymi, może być dużym wyzwaniem dla banków w Polsce. Banki nie mogą już liczyć na proste ograniczenie kosztów dzięki outsourcingowi, bo ten staje się coraz droższy, rośnie też zapotrzebowanie na usługi informatyczne, a brakuje wyspecjalizowanych osób. To, w jakim stopniu efekt rosnących kosztów osobowych i outsourcingu zostanie skompensowany rosnącymi przychodami banków, zależeć będzie od skali oczekiwanego przez ekonomistów spowolnienia wzrostu gospodarczego – mówi Rafał Kozłowski, wiceprezes PKO BP.

W podobnym tonie wypowiada się Tomasz Kubiak, wiceprezes Pekao. Zwraca uwagę, że presja inflacyjna wynagrodzeń w sektorze bankowym jest punktowa i dotyczy obecnie przede wszystkim specjalistów w obszarach IT i selektywnie w skali kraju kompetencji sprzedażowych. – Jednocześnie dzięki postępującej transformacji sieci oddziałów banków oraz licznych w ostatnim okresie transakcji fuzji i przejęć presja płacowa w sektorze pozostaje mniejsza niż w gospodarce. Jednocześnie spodziewamy się wzrostu kosztów usług obcych, w tym kosztów energii w 2020 r. W przypadku naszego banku presja płac będzie częściowo ograniczona przez proces restrukturyzacji zatrudnienia dokonany w II kwartale 2019 r., którego wpływ będzie widoczny w tym roku – dodaje Kubiak.

Presja się utrzyma

Zmiana struktury zatrudnienia w bankach nie odbywa się jedynie na poziomie oddziały–centrale, ale także pod względem tego, jakie kompetencje są teraz w sektorze najbardziej pożądane. – Upraszczając nieco to zjawisko: kiedyś było tak, że zatrudnialiśmy finansistę czy księgowego i dopiero później dokształcaliśmy go w zakresie obsługi systemów komputerowych. Dzisiaj jest wręcz odwrotnie. Zatrudniamy głównie ekspertów od IT, których później doszkalamy w zakresie bankowości. Dodatkowo mniej osób pracuje w oddziałach, więc istotnie zmienia się struktura zatrudnienia w bankowości – mówi wiceprezes jednego z większych banków w Polsce.

W ostatnich kilku latach polskie banki odczuły wyższe żądania płacowe i musiały podnosić pensje – niektóre zrobiły to parę razy, m.in. Millennium czy ING Bank Śląski. Z kolei rosnąca pensja minimalna czy świadczenia socjalne i niedobór pracowników wywarły presję w zakresie najprostszych obowiązków i najniżej opłacanych stanowisk (co mogło dotknąć banków mających najwięcej oddziałów, spore call center i bazujących w mniejszym stopniu na automatyzacji). Wzrost wynagrodzeń widoczny jest jednak głównie za sprawą lepiej opłacanych miejsc pracy.

– Presja płac w sektorze bankowym utrzymuje się. Wysoka dotyczy stanowisk specjalistycznych, szczególnie w obszarze IT i ryzyka. Jest jednak nieco mniejsza w porównaniu z ubiegłym rokiem. Nacisk na wzrost wynagrodzeń odczuwalny jest także przy rekrutacji pracowników contact center – mówi Paulina Rutkowska, dyrektor departamentu rozwoju pracowników i kultury organizacji mBanku.

Dodaje, że rośnie świadomość kandydatów na temat kultury organizacyjnej danego pracodawcy, możliwości rozwoju i benefitów. – Te elementy zaczynają odgrywać coraz większą rolę w decyzjach o zmianie pracy i wyborze przyszłego pracodawcy. Ludzie szukają pracy w przyjaznej atmosferze, ważne są dla nich realne możliwości rozwoju. Pracodawcy, którzy to zapewniają, otrzymują średnio kilkadziesiąt aplikacji na jedno stanowisko – mówi ekspertka mBanku.

Krzysztof Jatczak, menedżer ds. polityki wynagradzania w Alior Banku, przyznaje, że już od jakiegoś czasu funkcjonuje rynek pracownika. Obecnie prognozowany wzrost inflacji w połączeniu z rekordowo niskim bezrobociem i zapowiedziami dużych zmian w płacy minimalnej spowoduje z pewnością wzrost presji na płace w całej gospodarce. Dotyczy to także sektora bankowego. Oczywiście presja ta będzie największa dla stanowisk najbardziej pożądanych na rynku pracy. W praktycznie wszystkich sektorach pracodawcy deklarują zwiększenie zatrudnienia wśród stanowisk z kompetencjami związanymi z nowoczesnymi technologiami. Stąd też pracownicy IT nadal będą grupą najbardziej korzystającą z rynku pracownika i to ich pozyskanie pozostanie największym wyzwaniem. Im wyższe kompetencje, tym efekt ten będzie bardziej widoczny – dodaje.

Co dalej? Eksperci mBanku spodziewają się, że przewidywane spowolnienie gospodarcze będzie się przekładać na spadek presji na płace. – Jednak, podobnie jak w krajach nordyckich czy Niemczech, zwiększanie wynagrodzeń wpisze się na stałe w polską gospodarkę. Nie przewidujemy powrotu do sytuacji z lat 2009–2011, gdy wynagrodzenia utrzymywały się na stałym poziomie lub ich wzrost był minimalny – zaznacza Rutkowska.

Jatczak zwraca uwagę, że jednocześnie widoczny jest trend, w którym proste, powtarzalne i niewymagające wiedzy eksperckiej czynności są robotyzowane. – Tu efekt rynku pracownika i presji płacowej może wystąpić w mniejszym zakresie – dodaje.

Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Trump straszy, rynki się nie boją
Analizy rynkowe
Inwestorzy na rozdrożu. Kupować drogo czy uciekać?
Analizy rynkowe
Styczniowe gwiazdy. Co je czeka?
Analizy rynkowe
Czy warto postawić na przecenione akcje?
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Analizy rynkowe
Diagnostyka ruszyła z ofertą publiczną. Warto kupić akcje?
Analizy rynkowe
Przetasowania w portfelach OFE. Kto zyskał, a kto stracił?