Trzymanie akcji spółek, które nie przynoszą zysków z działalności operacyjnej, może wydawać się nieracjonalne. Chyba że jest perspektywa pojawienia się zysków w nieodległej przyszłości. – Podzieliłbym spółki, które odnotowują ujemny wynik operacyjny, na dwie grupy. Pierwszą stanowią spółki, które się rozwijają. Jeśli firma jest dopiero na etapie opracowywania produktu lub działa na rosnącym rynku, to straty są czymś zrozumiałym – na tych etapach właściwą strategią jest opracowanie produktu lub zdobycie jak największego udziału w rynku. Zyski powinny przyjść dopiero później. Wiele przypadków firm, które przeszły tę drogę, można znaleźć wśród amerykańskich spółek technologicznych. Drugą grupę spółek, które mogą odnotowywać ujemne wyniki operacyjne, są emitenci z branż, które się nie rozwijają. Jeśli branża nie rośnie, a spółka przynosi straty, to ryzyko związane z inwestowaniem jest zwykle o wiele większe. Być może pogorszenie jest tylko chwilowe – ale równie dobrze problem może być głębszy. W końcu wiele spółek przed swoim bankructwem odnotowuje okresy kiepskich wyników – wskazuje Adam Łukojć, dyrektor departamentu zarządzania portfelami akcyjnymi TFI Allianz. Dlatego istotne jest zidentyfikowanie czynników, które mogą odwrócić niekorzystny trend w wynikach.
Potencjał ukryty w nowych lekach
Spółki, które nie osiągają zysków czy nawet przychodów, nie są niczym nadzwyczajnym w branży biotechnologicznej, co wynika z faktu, że nie wprowadziły jeszcze do sprzedaży swoich leków. W ich przypadku analiza w dużej mierze opiera się na ocenie nie tyle samych wyników finansowych, ile potencjału kandydatów na leki, nad którymi prowadzone są badania. – Atrakcyjność inwestycyjna spółek biotechnologicznych zależy od potencjału prowadzonych przez nich projektów, na który wpływ mają przede wszystkim: potencjał sprzedażowy leku, parametry potencjalnej umowy partneringowej oraz prawdopodobieństwo sukcesu w poszczególnych fazach rozwoju projektu. Notowane na GPW spółki biotechnologiczne komercjalizują swoje projekty poprzez podpisywanie umów partneringowych – kluczowe jest więc zrozumienie, kiedy spółka może taką umowę podpisać i na jakich warunkach – tłumaczy Beata Szparaga-Waśniewska, analityk Ipopemy.
Mabion na obecnym etapie rozwoju nie generuje zysków, co wynika z braku sprzedaży i relatywnie wysokich nakładów na rozwój i badania. Spółka jest jednak coraz bliżej komercjalizacji najważniejszego projektu – Mabion CD20. – Nie spodziewamy się przychodów ze sprzedaży leku biopodobnego MabionCD20 w tym roku. Możliwe są jednak przychody z umów partneringowych – z umowy dystrybucyjnej z Mylanem na Europę (w przypadku rejestracji leku) lub z nowych umów – na USA i resztę świata. Status procesu rejestracyjnego w Europie nie jest jednak jasny – spółka spodziewała się opinii komisji CHMP w grudniu, lecz zamiast opinii otrzymała kolejną listę pytań. Perspektywy na podpisanie umowy na USA powinny się z kolei wyklarować po otrzymaniu podsumowania po spotkaniu z FDA, które odbyło się 22 stycznia – oczekuje ekspertka.
OncoArendi Therapeutics również nie generuje przychodów ze sprzedaży, prowadząc badania nad potencjalnymi lekami. W tym roku może jednak liczyć na korzyści z umowy z partnerem. – W OncoArendi zakładamy podpisanie w tym roku umowy partneringowej w projekcie OATD-02. Obecnie czekamy na wyniki badań przedklinicznych w tym projekcie – spodziewamy się ich jeszcze I kwartale. Jeżeli będą dobre, to oczekujemy, że OncoArendi sprzeda projekt (prawdopodobieństwo oceniamy na 70 proc.) za płatność z góry 10 mln USD, sumę wszystkich możliwych do otrzymania korzyści szacujemy na 143 mln USD, a tantiemy na 10 proc. W konsekwencji prognozujemy, że OncoArendi zaraportuje w tym roku niewielki zysk – uważa analityk Ipopemy.
Zyski na horyzoncie
Realną szansę na pokazanie zysków w 2020 roku ma Elektrotim, specjalizujący się w wykonawstwie instalacji elektrycznych. Po kilku chudych latach jej zarząd oczekuje znaczącej poprawy wyników na bazie aktualnego portfela zamówień, co ma wynikać głównie z wyższej rentowności nowych kontraktów. – Spółka zakończyła stare, problematyczne kontrakty, a w ostatnich pięciu miesiącach podpisała nowe umowy na ok. 140 mln zł. Daje to potencjał do istotnego wzrostu marż. Dodatkowo spółka podpisała warunkową umowę na sprzedaż nieruchomości, na czym wykaże 5 mln zł zysku – wyjaśnia Krystian Brymora, szef analityków w DM BDM. Zarząd przedstawił nawet oficjalną prognozę, z której wynika, że w tym roku spółka celuje w 24,5 mln zł zysku operacyjnego oraz 18,4 mln zł zysku netto, co oznaczałoby znaczącą poprawę po trzech latach z rzędu pod kreską.