Giełdowe firmy wspólnymi siłami zazielenią krajową energetykę

Koncerny energetyczne, ale i coraz więcej firm z innych gałęzi przemysłu, szykują inwestycje w odnawialne źródła energii warte miliardy złotych. Postulują przy tym o zmiany w prawie.

Publikacja: 11.02.2020 10:31

Giełdowe firmy wspólnymi siłami zazielenią krajową energetykę

Foto: Adobestock

Krajowe koncerny energetyczne nie będą w stanie samodzielnie udźwignąć transformacji polskiej energetyki, która pochłonie w najbliższych dwóch dekadach 470 mld zł. Dlatego po energię ze słońca i z wiatru sięgają także państwowe spółki paliwowe, górnicze, chemiczne czy kolejowe. Boom na zielone inwestycje wśród dużych firm kontrolowanych przez Skarb Państwa nie musi jednak oznaczać jedynie wypełniania polityki rządu. Eksperci przyznają, że ten biznes jest coraz bardziej opłacalny. Dlatego także mniejsi przedsiębiorcy z uwagą przyglądają się możliwości obniżenia rachunków za prąd poprzez budowę własnych instalacji OZE albo zakup zielonej energii w kontraktach bezpośrednio od producenta.

Na czele peletonu

Projekt polityki energetycznej państwa zakłada, że za dziesięć lat udział OZE w wytwarzaniu energii elektrycznej powinien sięgnąć 32 proc., zaś w 2040 r. już 40 proc. Za ten wzrost odpowiadać mają głównie elektrownie wiatrowe i słoneczne. Oznacza to, że za 20 lat ilość prądu wytworzonego z OZE może być nawet czterokrotnie większa niż w roku 2015. Do tego potrzeba jednak gigantycznych nakładów finansowych. Ministerialny projekt przewiduje, że w latach 2021–2040 na transformację polskiej energetyki trzeba będzie wydać około 470 mld zł. Tylko na inwestycje w OZE ma popłynąć 175 mld zł, z czego najwięcej, bo 106 mld zł, na rozwój energetyki wiatrowej.

Nie powinno dziwić, że największy ciężar inwestycji w zielone moce bierze na siebie największy krajowy wytwórca prądu – Polska Grupa Energetyczna. Ma ona ambitne plany zarówno w produkcji energii z wiatru, jak i ze słońca. Do 2030 r. zamierza postawić farmy wiatrowe na morzu o mocy 2,5 GW, co pozwoli zasilić nawet 4 mln gospodarstw domowych. W tym samym czasie takie same moce chce mieć zainstalowane w farmach fotowoltaicznych. Nieoficjalnie szacuje się, że realizacja tylko tych dwóch projektów może pochłonąć aż 50 mld zł. To mniej więcej tyle, ile kosztowałaby budowa ośmiu dużych bloków węglowych.

PGE szuka więc partnerów, z którymi mogłaby realizować swoje projekty. Pod koniec 2019 r. podpisała wstępne porozumienie z duńskim Orsted w sprawie sprzedaży połowy udziałów w dwóch projektach budowy morskich farm wiatrowych. Dla obu inwestycji PGE uzyskała w styczniu tego roku pozwolenia środowiskowe. Pierwszy prąd z farm na Bałtyku może popłynąć już w 2026 r. W ostatnim czasie podobnych porozumień koncern podpisał znacznie więcej. – Zdajemy sobie sprawę, że więcej i szybciej osiągniemy dzięki ścisłej współpracy z innymi największymi podmiotami polskiej gospodarki. Poszukując efektów synergii, zaprosiliśmy do kooperacji KGHM, Grupę Azoty oraz PKP. Nasi partnerzy mają dużo terenów, a my ambitny cel do zrealizowania – podkreśla Henryk Baranowski, prezes PGE. – Aby zwielokrotnić pozytywny wpływ rozwoju sektora „offshore wind" na polską gospodarkę, nawiązaliśmy bliskie relacje z PKN Orlen. Jestem przekonany, że dzięki współpracy czempionów uda się ten potencjał maksymalnie wykorzystać – dodaje Baranowski.

Rewizja strategii

Dynamiczny rozwój OZE wpisują w swoje plany także pozostałe koncerny energetyczne. Enea, która niedawno zaktualizowała swoją strategię, planuje zwiększyć udział odnawialnych źródeł w całkowitej produkcji energii elektrycznej ponadczterokrotnie – do 33 proc. w 2030 r. Grupa skoncentruje się przede wszystkim na projektach fotowoltaicznych, biomasowych i biogazowych oraz farmach wiatrowych. Na takie inwestycje wyda 14,7 mld zł.

GG Parkiet

Celem Tauronu jest zwiększenie do ponad 65 proc. udziału źródeł nisko- i zeroemisyjnych w miksie wytwórczym. Do 2025 r. spółka planuje inwestycje w farmy wiatrowe na lądzie (dodatkowe 900 MW), farmy fotowoltaiczne (dodatkowe 300 MW) oraz zaangażowanie w budowę morskich farm wiatrowych.

GG Parkiet

Z kolei Energa już na początku 2020 r. ponad 30 proc. energii wytwarzała w zielonych instalacjach. Spółka nadal rozbudowuje moce wiatrowe na lądzie, prowadzi projekty fotowoltaiczne, a w dalszej perspektywie chce też rozwijać projekty farm wiatrowych na morzu.

W morskie wiatraki inwestuje także Polenergia, która współpracuje w tej dziedzinie z norweskim Equinorem. Obie firmy wspólnie realizują projekty farm na Bałtyku o łącznej mocy 3 GW. Polenergia zwraca jednak uwagę, że – aby budowa pierwszych w Polsce morskich elektrowni wiatrowych była możliwa – konieczne jest uchwalenie już w tym roku długo oczekiwanych zmian regulacyjnych dotyczących wsparcia dla tego typu instalacji oraz wprowadzenie szeregu technicznych i operacyjnych usprawnień w przepisach związanych z procesem uzyskiwania pozwoleń i przygotowywania projektu do budowy.

Wspólny cel

Coraz większy udział w transformacji krajowej energetyki mają także firmy spoza przemysłu energetycznego. Chemiczna Grupa Azoty prowadzi obecnie kilka analiz w zakresie wykorzystania OZE. Najbardziej zaawansowanym projektem jest budowa farmy fotowoltaicznej przez zależny Siarkopol i PGE. – Analizy prowadzone w grupie dotyczą nie tylko fotowoltaiki, ale również innych OZE, takich jak wykorzystanie energii wodnej czy też energii z wiatru. W przypadku uzyskania pozytywnych wyników ekonomicznych z prowadzonych analiz, budowa instalacji OZE zostanie wprowadzona do strategii na lata 2021–2030, nad którą obecnie pracujemy – zapowiada Waldemar Grzegorczyk, rzecznik Azotów.

Również miedziowy KGHM podjął współpracę z PGE w obszarze farm słonecznych. Spółki te mają realizować projekty fotowoltaiczne w formule joint venture na terenach należących do KGHM.

Energetyczny biznes już od kilku lat rozkręca paliwowy PKN Orlen. Jednym z jego sztandarowych projektów jest budowa farmy wiatrowej na Bałtyku o mocy do 1,2 GW. Spółka jest właśnie w trakcie wyboru partnera do tej inwestycji. Budowa elektrowni, która może pochłonąć kilkanaście miliardów złotych, ruszyć ma najwcześniej w 2023 r. W planach Orlenu jest też budowa elektrowni słonecznej we Włocławku.

O farmach solarnych myślą też m.in. Polska Grupa Górnicza czy Boryszew.

W Europie coraz popularniejsze stają się kontrakty polegające na zakupie energii przez fabryki bezpośrednio od właściciela farm wiatrowych czy słonecznych (umowy korporacyjne PPA). Ten trend ma szansę rozwinąć się też w Polsce, zwłaszcza w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw, bo one za energię płacą najwięcej. – Dlatego firmy, chcąc optymalizować koszty, budują własne źródła np. panele fotowoltaiczne lub coraz częściej rozważają bezpośredni zakup energii w ramach korporacyjnych umów z farmy wiatrowej – powiedział Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, podczas konferencji Re-Source Poland. Eksperci szacują, że do sieci zakładów przemysłowych można przyłączyć w Polsce bezpośrednio około 1,2 GW mocy wiatrowych, zdolnych do wyprodukowania 4,9 TWh prądu rocznie, oraz paneli fotowoltaicznych o mocy 1,9 GW i rocznej produkcji 1,9 TWh.

Rozwój rynku OZE. Branża domaga się zmian w prawie

Transformacja polskiej energetyki pozostanie pustym hasłem bez pełnego uwolnienia potencjału energetyki odnawialnej, w tym najtańszej technologii OZE, czyli energetyki wiatrowej na lądzie – alarmują eksperci. Wśród koniecznych zmian w prawie wymieniają m.in. zniesienie zasady tzw. 10H, ograniczającej budowę wiatraków w odległości od budynków mniejszej niż wynosi dziesięciokrotność wysokości instalacji. Postulują ponadto możliwość przyłączania zielonych instalacji do wewnątrzzakładowych sieci elektroenergetycznych za pośrednictwem tzw. linii bezpośrednich. Przydatny może okazać się też system zachęt dla przemysłu. – Zależy nam na wypracowaniu kompleksowych i systemowych mechanizmów służących polskiej niskoemisyjnej gospodarce opartej na stabilnych ramach regulacyjnych. Dlatego widzimy potrzebę wypracowania długofalowej strategii gospodarczej kraju powiązanej bezpośrednio ze strategią klimatyczno-energetyczną – dodaje Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

W połowie stycznia Ministerstwo Aktywów Państwowych przekazało do konsultacji publicznych projekt ustawy, która ma usprawnić budowę farm wiatrowych na Bałtyku. Morska energetyka wiatrowa staje się coraz popularniejsza w Europie. Jak podaje WindEurope, w 2019 r. na naszym kontynencie zainstalowano rekordowe 3,6 GW w morskich wiatrakach, z czego niemal połowa powstała w Wielkiej Brytanii. Koszty pozyskania energii z morskich elektrowni systematycznie spadają. W wyniku ubiegłorocznych aukcji w Wielkiej Brytanii, Francji i Holandii udało się pozyskać ceny energii dla konsumentów rzędu 40–50 euro za megawatogodzinę. – Ceny w aukcjach pokazały, że taniej jest budować morską energetykę wiatrową niż moce gazowe czy węglowe – skwitował Giles Dickson, prezes WindEurope.

Analizy rynkowe
Kiedy złoto będzie po 3000 dolarów za uncję?
Analizy rynkowe
Faworyci inwestorów kontynuują marsz ku nowym szczytom
Analizy rynkowe
Przed czym ostrzega wskaźnik Buffetta? Nowa zmora Wall Street
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Gołębi Fed sprzyja bykom
Analizy rynkowe
Czterocyfrowe stopy zwrotu z akcji. Oto giełdowi prymusi
Analizy rynkowe
Polski rynek ma sporo do nadrobienia, ale wciąż nie wiadomo, czy kupować