Z powodu częściowego zamknięcia polskiej gospodarki wiadomo było, że spadek wyników finansowych wielu firm będzie znaczący. Analitycy tłumaczą, że sytuacja w spółkach nie napawa optymizmem, a odbicie na giełdzie, które trwa od marca, może być krótkotrwałą euforią.
Odzież się nie sprzedaje
Jak poinformował na Twitterze Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, średni spadek przychodów beneficjentów tarczy finansowej na skutek pandemii wyniósł około 50 proc.
Z kolei w przypadku niektórych spółek giełdowych, które podzieliły się już dokładnymi danymi za kwiecień, skala spadku przychodów wynosi nawet ponad 80 proc. Patrząc na wyniki, można stwierdzić, że największy cios otrzymały spółki odzieżowe i obuwnicze.
W ubiegłym miesiącu Wojas wypracował blisko 8,8 mln zł skonsolidowanych przychodów, co oznacza spadek o 64 proc. rok do roku. Powodem jest oczywiście pandemia i administracyjne zamknięcie od 14 marca do 3 maja sklepów Wojas i Bartek w centrach handlowych, gdzie znajduje się 95 proc. sklepów własnych spółki. W kwietniu sprzedaż w kanale online stanowiła 97 proc. całkowitej sprzedaży detalicznej firmy. Ponadto w pierwszych dwóch dniach handlu w maju spadek sprzedaży wyniósł 35 proc. rok do roku.
W przypadku odzieżowej VRG (m.in. marki Vistula, Wólczanka, Bytom) przychody w kwietniu wyniosły 29 mln zł, co oznacza spadek o 65 proc. rok do roku. Skonsolidowana marża ze sprzedaży wyniosła około 35,7 proc. i była niższa o 18,7 pkt proc. rok do roku. Według analityków negatywnym zaskoczeniem jest skala spadku marży brutto.