Trendy rynkowe sprzyjają
Zachowanie głównych indeksów na warszawskiej giełdzie nadal jest zdeterminowane przez spółki tradycyjne, w dużej mierze z udziałem Skarbu Państwa w akcjonariacie. W samym WIG20 przypada na nie około 60 proc. portfela. Jednak na przestrzeni ostatnich lat odsetek emitentów reprezentujących sektory tzw. nowej ekonomii systematycznie rośnie i ważą one coraz więcej w łącznej kapitalizacji emitentów. Jeśli pod uwagę wzięlibyśmy szeroko rozumiany sektor TMT (technologie, media, telekomunikacja), to pięciu największych reprezentantów tej branży jest aktualnie wartych w sumie ponad 130 mld zł. Dla porównania: łączna wartość wszystkich krajowych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie wynosi obecnie 644 mld zł (niemal drugie tyle przypada na spółki zagraniczne).
W siłę rosną giełdowi weterani, jak Asseco, Cyfrowy Polsat czy Comarch, ale systematycznie powiększa się również grono publicznych spółek technologicznych. Za aż 60 proc. wspomnianej kwoty 130 mld zł odpowiada jedna firma: zeszłoroczny debiutant, Allegro. W siłę rosną też spółki, które na parkiet weszły w tym roku. Mowa tu m.in. o Vercomie czy Shoperze. Ten ostatni zadebiutował 9 lipca. Jego wycena systematycznie idzie w górę (mimo iż cenę sprzedaży akcji w IPO ustalono na poziomie ceny maksymalnej) i przekracza już 1,7 mld zł. Shoper dostarcza oprogramowanie dla e-commerce. Na koniec marca z jego usług korzystało ponad 21 tys. użytkowników.
Shoper – podobnie jak Allegro czy Vercom – jest beneficjentem rosnącego rynku e-commerce. Wybuch pandemii mocno zwiększył jego dynamikę w 2020 r. Wzrost będzie kontynuowany. PayPal na 2021 r. prognozuje zwyżkę o 14,3 proc. z 4,28 bln USD w 2020 r. Mocno rośnie też rynek cyfrowej rozrywki, na czym korzystają m.in. giełdowi producenci gier. Oni również sporo ważą w grupie giełdowych spółek technologicznych. Prym wiedzie oczywiście CD Projekt. Wprawdzie daleko mu do rekordowej, grudniowej wyceny sięgającej 46 mld zł, ale obecne 20 mld zł też robi wrażenie.
Notowania polskich spółek technologicznych są skorelowane z zachowaniem globalnych indeksów. Pytanie, jak długo Nasdaq utrzyma się na tak mocnej fali wzrostowej. Ważnym czynnikiem będą raporty za II kwartał (w USA sezon publikacji właśnie ruszył), które pokażą, czy spółki sprostały oczekiwaniom inwestorów.
Na amerykańskiej giełdzie firmy technologiczne są motorem trwającej już ponadprzeciętnie długo hossy. Na GPW spółki tzw. nowej ekonomii z roku na rok są coraz ważniejszą częścią rynku, ale nadal mają zdecydowanie mniejszy wpływ na indeksy niż spółki SP. Firmy z sektora IT są zgrupowane we wskaźniku WIG-informatyka. Jego datą bazową jest 31 grudnia 1998 r. – wartość indeksu w tym dniu wynosiła 1279,56 pkt. Początkowo indeks rósł, osiągając w 2000 r. u szczytu tzw. bańki internetowej poziom ponad 3 tys. pkt. Gdy bańka pękła, indeks stracił aż dwie trzecie wartości. Potem powoli zaczął odrabiać straty. U szczytu poprzedniej hossy, czyli w 2007 r., przebił poziom 2,3 tys. pkt, ale potem znów zaczął zniżkować i aż do 2015 r. poruszał się w trendzie bocznym. Od tego czasu dominuje popyt, który przybrał na sile wiosną zeszłego roku. Z ówczesnego lokalnego minimum, wynoszącego 2,5 tys. pkt, indeks urósł o 84 proc., do obecnych 4,6 tys. pkt. W tym okresie WIG wzrósł nieznacznie mocniej: z marcowych 36 tys. pkt do obecnych ponad 67 tys. pkt, co przekłada się na 86-proc. stopę zwrotu.