Krzysztof Folta, prezes Timu: Kontrakt z Ikeą otwiera drzwi do Skandynawii

#PROSTOzPARKIETU. W kwietniu pokażemy wnioski z przeglądu opcji strategicznych dla grupy – zapowiada prezes Timu.

Publikacja: 17.02.2020 17:48

Gościem Barbary Oksińskiej w Parkiet TV był Krzysztof Folta, prezes Timu.

Gościem Barbary Oksińskiej w Parkiet TV był Krzysztof Folta, prezes Timu.

Foto: parkiet.com

W ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z wyraźnym pogorszeniem się koniunktury w budownictwie. Mimo to Tim osiągnął rekordowe przychody, sięgające niemal 800 mln zł. Co o tym zadecydowało?

To spowolnienie widać w wynikach całej branży. Dystrybutorzy elektrotechniczni zrzeszeni w SHE, a to jest około 80 proc. rynku, w ciągu ostatnich 12 miesięcy – licząc do stycznia 2020 r. – zwiększyli sprzedaż o 2,7 proc. Z kolei Tim w tym czasie urósł o 6,7 proc., co oznacza, że rośniemy zdecydowanie szybciej od naszej konkurencji i ta różnica będzie moim zdaniem dalej się powiększać. Dzieje się tak dlatego, że byliśmy dobrze przygotowani na spowolnienie w budownictwie. Podjęliśmy wiele kroków, dzięki którym jesteśmy coraz mniej skorelowani z branżą budowlaną, a najważniejsza była zmiana modelu biznesowego. Z miesiąca na miesiąc pokazujemy, że to była słuszna decyzja, która pozwoli nam osiągać ponadprzeciętne przychody i zyski.

Jak może wyglądać 2020 r. dla całej branży i dla Timu?

Myślę, że w tym roku cała branża wciąż podążać będzie za koniunkturą w budownictwie, która moim zdaniem nadal będzie słaba. Budownictwo złapało lekką zadyszkę. Oczywiście niektóre sektory będą dalej się rozwijały, jak na przykład budownictwo mieszkaniowe, ale to tylko część całej branży. Spadku oczekuję natomiast w inwestycjach publicznych.

Mija prawie rok od ogłoszenia strategii Timu do 2021 r. Czy jej realizacja idzie zgodnie z planem?

Założyliśmy, że w ciągu trzech lat będziemy rośli średniorocznie o 5 proc. powyżej inflacji. Ten cel w 2019 r. nie do końca został zrealizowany, ale jesteśmy w dobrym trendzie. Niestety, inflacja teraz mocno rośnie, więc będziemy musieli przyspieszyć tę dynamikę, ale jest to możliwe do zrealizowania. Poprawa rentowności idzie nam z kolei lepiej od założeń.

Strategia przewiduje wdrażanie nowych modeli handlowych, takich jak dropshipping. Czy udało się je rozwinąć?

W tej chwili najlepiej idzie nam wdrażanie dropshippingu. Dzięki tej funkcji nasi dostawcy mogą na naszej stronie oferować swoje produkty. Ale to oni ustalają warunki sprzedaży, a towar jest dostarczany bezpośrednio od dostawcy do klienta finalnego. Oznacza to, że rozszerza nam się oferta, ale my nie angażujemy kapitału obrotowego w zapasy oraz nie ponosimy kosztów logistyki i spedycji. Na 2021 r. mamy cel, żeby ta aktywność odpowiadała za 3 proc. całkowitej sprzedaży. Myślę, że w tym roku miniemy 2–2,5 proc.

Tim rozpoczął sprzedaż urządzeń dla fotowoltaiki. Czy widzicie zainteresowanie tą ofertą?

Tak, choć za chwilę może się pojawić problem z dostępnością paneli fotowoltaicznych, które produkowane są głównie w Chinach. Chiny natomiast walczą z koronawirusem, co zachwieje łańcuchem dostaw. Już słyszę o problemach z frachtem i kolejkach w portach, żeby załadować statki. Jednak ten segment sprzedaży powinien dalej rosnąć. Według naszych prognoz przez dwa–trzy lata będziemy mieć boom na fotowoltaikę, zwłaszcza prosumencką, czyli instalowaną przez indywidualnych odbiorców. I dla tej grupy mamy pełną ofertę produktów. Nie budujemy jednak na tym wielkiej strategii na lata, bo to raczej krótkoterminowa aktywność. Ostatnio mieliśmy w tym obszarze sprzedaż na poziomie 1 mln – 1,5 mln zł miesięcznie i może ona wzrosnąć do kilku milionów miesięcznie.

Jak obecnie wygląda sytuacja logistycznej spółki 3LP? Czy to wciąż czarny koń całej grupy?

Czarny koń, który chwilę został w blokach, trochę się spóźnił na starcie. To opóźnienie było szczególnie widoczne w 2019 r. po wynikach pierwszego półrocza. To wynikało z kilku czynników. Przede wszystkim 3LP podpisał kontrakt z IKEA, co było poprzedzone bardzo długim procesem integrowania systemów. Ale już III kw. pokazał, że ta współpraca rozwija się coraz lepiej i w ten rok wchodzimy z ustabilizowanym pakietem usługodawców. Co ciekawe, Tim jest jedyną firmą logistyczną zewnętrzną, która ma podpisaną umowę z Ikeą, więc to dla nas duże wyróżnienie. Ważne jest też to, że mamy audyt całej grupy Ikea. To znaczy, że teoretycznie możemy obsługiwać z Siechnic dla tej firmy obszar do 350 km od naszej siedziby, a więc też Pragę, Drezno czy Berlin.

Widzicie szansę na takie zagraniczne zlecenia?

To zależy od Ikei. To oni muszą sobie skalkulować koszty transportu i ocenić, na ile będą chcieli naszą umowę rozszerzyć.

Czy ten kontrakt otwiera 3LP drogę do kolejnych dużych zleceń?

Na pewno w Skandynawii. Tam wystarczy powiedzieć, że obsługujemy Ikeę, i już więcej pytań nie ma. To jest tak mocna marka, jeśli chodzi o weryfikację dostawców i kontrahentów. Więc Skandynawia na pewno, ale też gros firm globalnych patrzeć będzie na nas z zainteresowaniem.

Dlaczego zarząd zdecydował się na przegląd opcji strategicznych całej grupy?

W pierwszej kolejności uporządkowaliśmy grupę. Teraz mamy trzy spółki w grupie – Tim, 3LP i Rotopino. Tim jest notowany na giełdzie, więc w jego notowaniach powinny być uwzględnione także wyniki tych dwóch pozostałych firm. Ale one pojawiają się tylko w wynikach sprzedażowych, nikt nie uwzględnia w wycenie Timu wartości tych spółek zależnych.

W ubiegłym roku notowania Timu wzrosły o 73 proc. Pana zdaniem spółka jest wciąż niedowartościowana?

To mało powiedziane. Słowo „niedowartościowane" nie oddaje w dostatecznym stopniu moich emocji. Analitycy wyceniali spółkę w ostatnich rekomendacjach dużo wyżej. To tak jakby towar był cały czas na wyprzedaży.

Jest więc plan zdjęcia spółki z giełdy?

Nie myślę na razie o tym. Poczekajmy, co pokaże przegląd opcji strategicznych. Najpierw poznamy wyniki i rekomendacje, potem musi się pochylić nad nimi rada nadzorcza i ona musi zaakceptować kierunki, w których będziemy zmierzać. Już dziś jednak jedno jest pewne – 3LP nie jest uwzględnione w giełdowej wycenie Timu. A co dalej – zobaczymy.

A w grę wchodzi pozyskanie inwestora dla firmy? Widzi pan zainteresowanie ze strony większych, zagranicznych graczy?

Od kilku lat jesteśmy największym dystrybutorem w Polsce i trudno, żeby przynajmniej gracze europejscy nas nie zauważali. Ja nie szukam kupca. Odnoszę jednak wrażenie, że co kwartał nasze wyniki są bardzo uważnie śledzone.

Co mógłby wnieść inwestor?

To zależy, z kim mielibyśmy do czynienia. Mamy trzy grupy potencjalnych inwestorów – branżowi, firmy z segmentu e-commerce, bo my już ponad 70 proc. przychodów realizujemy ze sprzedaży internetowej, i fundusze. Każdy z nich miałby pewnie zupełnie inną wizję dalszego rozwoju grupy.

Kiedy poznamy wyniki przeglądu opcji strategicznych?

Myślę, że w kwietniu przy okazji publikacji wyników za 2019 r.

Handel i konsumpcja
Studenac nie podbił serc inwestorów
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Handel i konsumpcja
Europejska sieć handlowa umożliwiła płatność kryptowalutami
Handel i konsumpcja
Nowe restauracje
Handel i konsumpcja
Prezes Studenac Group: Chorwacja i Słowenia to jeszcze nie koniec
Handel i konsumpcja
Wojna w handlu może nieco zelżeć, ale konsument pozostanie rozważny
Handel i konsumpcja
Kłopoty Wittchenu z Amazonem