Po bardzo rozczarowujących danych o sprzedaży detalicznej we wrześniu (sprzedaż w cenach stałych spadła o 3 proc. rok do roku wobec prognozy wzrostu o 2,1 proc.) teraz rynek czeka na październikowe wyniki sprzedaży, które poznamy w najbliższy wtorek. Dotychczasowe sygnały z sieci handlowych (m.in. Dino Polska) na temat początku IV kwartału wskazywały na poprawę i powrót do trendów np. z wakacji. Jak zapowiada się w konsumpcji przyszły rok i czy wciąż będzie to raczej okres odbudowy oszczędności?
Mniejsza presja inflacji
Konsumpcja, a wraz z nią zachowanie rzeszy giełdowych spółek handlowych, to jedno z największych rozczarowań tego roku na krajowym rynku. Mimo rosnących płac dynamika wydatków jest dość niska, choć oczywiście wciąż dodatnia. Według prognoz Komisji Europejskiej wzrost konsumpcji prywatnej w latach 2024–2025 ma sięgnąć odpowiednio 3,8 proc. i 3,6 proc. przy wzroście realnego PKB na poziomie 3 proc. w 2024 r. oraz 3,6 proc. w 2025 r., zatem wciąż ma to być główna noga dynamiki gospodarczej.
Konrad Księżopolski, dyrektor wykonawczy Haitong Banku przypomina, że po wydawałoby się trudnym okresie wysokiej inflacji, przewyższającej tempo wzrostu wynagrodzeń, rok 2024 miał być tym, kiedy to konsument miał sukcesywnie odbudowywać swoją siłę. – To był dość popularny zakład rynkowy na początku roku. Niestety, konsument nie tylko nie pokazał odbudowującej siły, ale można powiedzieć, że w niektórych obszarach wykazywał i dalej wykazuje zachowawczość – zauważa.
Księżopolski zwraca uwagę, że założenia budżetu na 2025 r. wskazują na delikatną poprawę dynamiki PKB, wzrost wynagrodzeń przewyższający tempo inflacji, czyli ogólnie mówiąc czynniki wspierające portfele konsumentów. – Założenia budżetu odnośnie do spożycia prywatnego natomiast są w zasadzie płaskie rok do roku, na poziomie około 3,5 proc., a wyraźne odbicie spodziewane jest w inwestycjach, co jest związane z wydatkowaniem środków z KPO – analizuje ekspert Haitong Banku. – Oczywiście to są jedynie i aż założenia, które będą weryfikowane przez rzeczywistość. Jak ostatnie lata pokazały, na rzeczywistość mogą mieć istotny wpływ także czynniki o utrudnionym prognozowaniu jak np. geopolityka, która z jednej strony może poprawić nastroje konsumentów, jak i je wyraźnie usztywnić – podkreśla Księżopolski. Nie jest tajemnicą, że konsumpcji w Polsce w ostatnich dwóch latach pomogła fala imigracji z Ukrainy. – Gdyby doszło do podpisania w 2025 r. trwałego rozejmu pomiędzy Rosją i Ukrainą, to potencjalnie mogłoby to zmotywować część Ukraińców do powrotu do swojego kraju, co oczywiście negatywnie wpłynęłoby na poziom konsumpcji w Polsce – uważa ekspert Haitong Banku. – Z drugiej strony, wygaszenie wojny potencjalnie mogłoby wlać dodatkowy optymizm konsumpcyjny, ale to jest czynnik dość trudno do prognozowania, natomiast nie należy także o nim zapominać – podkreśla.