RPP ruszyła do walki z inflacją

Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła w środę główną stopę procentową z 0,1 do 0,5 proc. zaskakując tym wszystkich ekonomistów i inwestorów. Ta decyzja kłóci się też z wtorkowymi wypowiedziami prezesa NBP Adama Glapińskiego, które sugerowały, że do podwyżki stóp dojdzie najwcześniej w listopadzie.

Publikacja: 06.10.2021 15:26

RPP ruszyła do walki z inflacją

Foto: materiały prasowe

Z komunikatu RPP nie wynika wprost, czy nieoczekiwana podwyżka stóp to jednorazowe dostosowanie, czy początek całego cyklu. A w obliczu niespodzianki, jaką okazała się środowa decyzja, przewidywania ekonomistów są wyjątkowo niepewne.

Stopa referencyjna NBP była na rekordowo niskim poziomie 0,1 proc. od maja 2020 r. W ostatnich miesiącach RPP była jednak pod coraz większą presją, aby politykę pieniężną – poluzowaną w trakcie pandemii - zaostrzyć. W czerwcu zaczęły to robić banki centralne Węgier i Czech, we wtorek dołączył do nich Narodowy Bank Rumunii. W całym regionie problemem jest nadmierna inflacja. W Polsce we wrześniu, jak wstępnie oszacował GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) wzrósł o 5,8 proc. rok do roku, najbardziej od ponad 20 lat. To był już szósty miesiąc, gdy inflacja przekroczyła nie tylko cel NBP (2,5 proc.), ale nawet górną granicę pasma dopuszczalnych odchyleń od tego celu (3,5 proc.). Co więcej, ekonomiści powszechnie oczekują, że w najbliższych miesiącach inflacja jeszcze przyspieszy, nawet do 7 proc. W 2022 r. powinna już stopniowo maleć, ale cały czas pozostanie powyżej 3,5 proc.

Większość członków RPP oceniała dotąd, że inflację napędzają czynniki, na które krajowa polityka pieniężna nie ma wpływu. To przede wszystkim szybki wzrost cen surowców, w tym energetycznych oraz rolnych, a także zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw, które skutkują niedoborami niektórych komponentów oraz wysokimi cenami frachtu. Jeszcze we wtorek na Kongresie 590 mówił o tym prezes NBP. - Z pełnym przekonaniem mówimy, że inflacja jest przejściowa, ale musimy patrzeć, czy ta przejściowa inflacja wynikająca z szoków podażowych, pochodzących z zewnątrz, nie przenosi się na gospodarkę w postaci spirali cen i płac, żądań płacowych w szczególności. W tej chili nie ma takiej sytuacji – deklarował. I podkreślił, że gdyby nie szoki podażowe, to inflacja byłaby zgodna z celem NBP.

W poprzednich tygodniach prezes NBP kilkakrotnie powtarzał, że decyzja o podwyżce stóp procentowych będzie uzależniona m.in. od tego, co pokażą listopadowe prognozy Departamentu Analiz Ekonomicznych tej instytucji. Sugerował, że zaostrzenie polityki pieniężnej będzie uzasadnione, jeśli te prognozy będą zwiastowały utrwalenie się inflacji powyżej 3,5 proc. z powodów popytowych. Stąd ci ekonomiści, którzy w niedawnej ankiecie „Parkietu" spodziewali się podwyżki stóp procentowych jeszcze w tym roku, w większości uważali, że dojdzie do niej na listopadowym posiedzeniu RPP. Ale nie brakowało też ocen, że dogodny moment na podwyżkę stóp Rada już przegapiła, bo w najbliższym czasie ożywienie gospodarcze będzie traciło impet, także za sprawą wysokiej inflacji, która ogranicza siłę nabywczą dochodów.

W uzasadnieniu środowej decyzji Rada napisała, że „w sytuacji prawdopodobnego dalszego ożywienia aktywności gospodarczej i korzystnej sytuacji na rynku pracy inflacja może utrzymać się na podwyższonym poziomie dłużej niż dotychczas oczekiwano". Dodała, że „w takiej sytuacji powstałoby ryzyko utrwalenia się dynamiki cen w średnim okresie na poziomie wyższym od celu inflacyjnego". Podwyżka stóp ma temu zapobiec. „To decyzja jak najbardziej słuszna. W świetle coraz szybszego wzrostu cen towarów i usług, a także rewizji w górę prognoz inflacji w tym roku oraz w roku przyszłym, polityka monetarna nie mogła dłużej pozostać tak łagodna jak miało to miejsce w ostatnich miesiącach" - skomentowała Monika Kurtek, główna ekonomista Banku Pocztowego.

Według niej środowa decyzja to prawdopodobnie początek cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. - Dzięki temu, że stopy podniesione zostały od razu o 0,40-0,50 pkt proc., cykl ten ma wciąż jeszcze szansę przebiegać łagodnie i stopniowo – uważa ekonomistka. Ale zdaniem Piotra Bartkiewicza, ekonomisty z banku Pekao, komunikat RPP nie wskazuje jednoznacznie na to, że wkrótce czekają nas kolejne podwyżki stóp. „NBP deklaruje wciąż możliwość stosowania interwencji walutowych i innych instrumentów przewidzianych w +Założeniach polityki pieniężnej+, co można odczytywać jako próbę rozmiękczenia jastrzębiego wydźwięku dzisiejszej decyzji. Furtka jest zatem otwarta zarówno do dalszych podwyżek (a więc normalnego cyklu), jak i do stabilizacji stóp – zauważył.

Ekonomiści ankietowani przez „Parkiet" na przełomie września i października przeciętnie oczekiwali, że stopa referencyjna NBP zakończy br. na poziomie 0,25 proc., a do końca III kwartału 2022 r. dojdzie do 0,75 proc.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego