Dużo na płynność
Bezpośrednie wydatki z budżetu, związane np. z dopłatami publicznymi do zagrożonych miejsc pracy, będą znacznie mniejsze. Jak wynika z rządowego dokumentu, gotówkowy komponent rządu wyniesie ok. 66 mld, czyli ok. 2,9 proc. PKB (składają się na to wydatki budżetu państwa, ZUS i funduszy celowych).
Z kolei „płynnościowy" wkład rządowy to 74,5 mld zł, czyli 3,3 proc PKB (chodzi o koszty wakacji kredytowych i odroczonych danin oraz finansowania płynnościowe w postaci kredytów i kapitału głównie z wykorzystaniem instrumentów finansowych Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju, czyli PFR, BGK, KUKE czy ARP). Za to pakiet płynnościowy NBP, który zapewni niezbędną płynność i warunki kredytowe, ma mieć wartość 70 mld zł.
Katalog niezamknięty
– Rządowy pakiet adresuje kluczowe wyzwania: ochrona rynku pracy, dochodów i konsumpcji, wsparcie dla przedsiębiorstw w uniknięciu kłopotów płynnościowych, wsparcie dla inwestycji poprzez dodatkową stymulację inwestycji publicznych oraz dodatkowe środki na system ochrony zdrowia – analizuje Marcin Mrowiec, główny ekonomista Banku Pekao. – Warto też odnotować, że rząd prawdopodobnie będzie mógł przekierować część środków z unijnych programów spójności na walkę z wirusem – to oznacza, że łączny koszt dla budżetu będzie niższy niż skala wydatków. Program wydaje się też relatywnie wyważony, jeśli chodzi o koszty dla budżetu. Nie są one niskie, ale w kontekście potencjalnych ryzyk można się było obawiać znacznie wyższych kwot. To istotne, gdyż musimy też patrzeć dalej niż najbliższe miesiące – zaznacza.
Rząd zadeklarował jednocześnie ciągły monitoring sytuacji, tak by w razie czego reagować na pojawiające się nowe problemy. Ta deklaracja jest kluczowa dla biznesu, bo jeszcze w środę eksperci zauważyli, że wiele rozwiązań wcześniej proponowanych przez organizacje biznesowe nie zostało uwzględnionych, a inne są zbyt słabe, by mogły przynieść oczekiwaną ochronę przed kryzysem, zwłaszcza jeśli obecny stan będzie utrzymywał się dłużej.
Czego zabrakło
– Co do zapowiedzi odroczenia składek na ZUS nie jest jasne, czy rząd chce wyłącznie wykorzystać już obowiązujące przepisy, czy wprowadzić zmiany w obowiązujących procedurach – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Uważamy, że szczególne przepisy w tym obszarze są potrzebne – dodaje. Chodzi np. o to, by płatnicy po okresie odroczenia płatności składek nie musieli zwracać wszystkich zaległości od razu. W ogóle większość propozycji ma charakter pomocy, którą trzeba będzie kiedyś oddać, co nie musi się podobać mikroprzedsiębiorcom.
– W pakiecie zabrakło postulowanego przez nas finansowania przez ZUS zasiłków chorobowych już od pierwszego dnia choroby, i to w wysokości 100 proc. – dodaje Kozłowski.