Szacunki dotyczące potencjalnych strumieni pieniężnych, które w wyniku wprowadzenia tytułowego programu mogą popłynąć na polski rynek kapitałowy, są na pierwszy rzut oka obiecujące. Resort finansów zakłada, że 75 proc. osób pozostanie w PPK (8,6 mln uczestników), co oznacza, że mogą zasilić program kwotą od 15 mld zł rocznie (przy założeniu stawki 3,5 proc. od pensji) do nawet 44 mld zł (stawka 8 proc.). Przy czym w 2019 r., z uwagi na rozruch całego projektu, będzie to kwota mniejsza – od 6 do 12 mld zł. Na rynek akcji nie trafi jednak z tej puli tak dużo pieniędzy, jak się spodziewamy. Tak przynajmniej wynika z szacunków Wood & Company.
PPK potrzebują rozruchu
Zgodnie z ustawą o PPK to, ile pieniędzy z puli danego pracownika będzie trafiać do ryzykownych aktywów (akcje), a ile do bezpiecznych (obligacje) będzie zależeć od jego wieku. Dlatego też odsetek środków z PPK, które popłyną na giełdowy parkiet, będzie się wahać od 15 do 80 proc. Do tego pamiętajmy, że z środków przeznaczonych na akcje do 80 proc. zasili polski rynek, a przynajmniej 20 proc. rynki zagraniczne. Analitycy Wood & Company przyjęli na tej podstawie założenie, że średnio na akcje będzie przeznaczane 30 proc. środków zgromadzonych w PPK. Skoro w 2019 r. ma się w nich znaleźć od 6 do 12 mld zł, to na akcje przeznaczone może być od 1,8 do 3,6 mld zł, z czego na polskie akcje odpowiednio 1,4–2,9 mld zł. Odnosząc te kwoty do całkowitej wartości obrotów na rynku akcji GPW w 2018 r. (204 mld zł), mamy możliwy zastrzyk kapitału w 2019 r. sięgający od 0,7 do 1,4 proc. wartości całorocznych obrotów. W kolejnych latach, gdy program będzie działał już w pełni, odsetki te są szacowane od 1,7 do 3,6 proc. – Dlatego uważamy, że w dłuższej perspektywie czasowej, wraz ze wzrostem środków zgromadzonych w PPK, będą one ważnym czynnikiem wspierającym polski rynek akcji. W krótszym horyzoncie to wsparcie będzie niewielkie – konkludują analitycy Wood & Company.
Analitycy dodają w raporcie, że choć najwięcej środków ma być przeznaczane na akcje spółek z WIG20 (przynajmniej 40 proc. środków przeznaczonych na akcje), to i tak większym beneficjentem projektu będą spółki o mniejszej kapitalizacji, zgromadzone w mWIG40 (choć trafi tutaj tylko do 20 proc. środków). Przyczyną jest różnica w płynności. Z szacunków ekspertów wynika, że w 2019 r. przepływy z PPK do akcji z WIG20 będą równe obrotom w tym segmencie z 1 lub 2 sesji, a w przypadku mWIG40 będzie to nawet od 7 do 13 sesji. W latach kolejnych przedziały te dla obu segmentów mogą wyglądać następująco, odpowiednio 3–7, 17–36.
FTSE Russell też bez wpływu
Eksperci Wood & Company studzą też optymizm inwestorów dotyczący awansu Polski do koszyka krajów rozwiniętych według metodologii FTSE Russell. – Nie sądzimy, że będzie to miało znaczący wpływ na rozwój polskiego rynku akcji, co sugeruje nasza analiza przypadku Korei Południowej. Zakładamy, że przykład tego kraju jest najbardziej adekwatny dla Polski, ponieważ oba należą do koszyka MSCI EM – czytamy w raporcie. Eksperci zwracają uwagę, że od 2009 r., w którym Korea awansowała do FTSE Russell DM, nie odnotowano na tamtejszym rynku akcji ani wzrostu płynności, ani wzrostu napływów kapitałowych. Wręcz przeciwnie – wskaźnik obrotów kontynuował trend spadkowy, osiągając w 2017 r. 20-letnie minimum. Co więcej, nie odnotowano też wzrostu wycen akcji. Wskazuje na to prognozowany P/E dla indeksu Kospi. Cztery lata przed reklasyfikacją miał średnią wielkość 10,35, a cztery lata po reklasyfikacji wynosił 9,26, co oznacza spadek o 10,5 proc. Dla porównania – dla indeksu MSCI World spadek wyniósł 7,5 proc. Do zestawu argumentów analitycy dorzucają też mały udział Polski w koszyku FTSE Russell, wynoszący zaledwie 0,14 proc.