Praktycznie każda informacja, że jakaś spółka rozpoczyna prace nad szczepionką lub lekiem na koronawirusa, rozpala wyobraźnię inwestorów. W wielu przypadkach ceny akcji takich firm poszły w górę nawet o kilkaset procent. Wyceny rosną tak szybko, że niektórzy specjaliści wskazują już na pierwsze oznaki formowania się bańki spekulacyjnej.
Gra warta świeczki
Jak dotąd koronawirusem na świecie zaraziło się 5,9 mln osób, a na wywołaną nim chorobę Covid-19 zmarło przeszło 360 tys. – tyle jest przynajmniej potwierdzonych przypadków. Obecność wirusa odnotowano w niemal wszystkich krajach na świecie. Nic więc dziwnego, że firmy z całego globu toczą wyścig o to, która pierwsza opracuje szczepionkę lub lek, z których przychody mogą być liczone w miliardach dolarów. Jak wynika z danych think tanku Instytutu Milkena, obecnie trwają prace aż nad 141 szczepionkami i 223 lekami zwalczającymi nowy patogen.
Jedną z pierwszych firm, które ogłosiły plany opracowania szczepionki i faktycznie rozpoczęły badania, był amerykański Vaxart. Tą informacją 31 stycznia rozpalił nadzieje inwestorów. W marcu firma, będąc na etapie badań klinicznych, ogłosiła, że międzynarodowy koncern biofarmaceutyczny Emergent BioSolutions pomoże opracować i wyprodukować kandydata na szczepionkę doustną.
– Uważamy, że doustna szczepionka podawana w postaci tabletki o stabilnej temperaturze pokojowej może zaoferować ogromne korzyści logistyczne w przypadku przeprowadzania dużej kampanii szczepień – mówił Wouter Latour, prezes Vaxartu. Akcje tej firmy od początku roku zdrożały o blisko 640 proc.
Altimmune jest spółką technologiczną, która 30 marca podjęła współpracę z University of Alabama w Birmingham w celu opracowania szczepionki donosowej na Covid-19. Firma zamierza rozpocząć testy pierwszej fazy na ludziach w III kwartale. Jej akcje od początku roku zdrożały o 300 proc.